Wpis z mikrobloga

Nawet mi już zaczynają pewne elementy przeszkadzać, ale Sansy Stark będę bronić - ona tylko stosuje nauki Cersei i Littlefingera w praktyce. Jej jedynym celem jest samodzielność Północy gdy skończy się wojna. A wychodzi na to, że jest jeszcze jedna osoba oprócz Lannisterowej, która do tego nie dopuści - czyli Danuta.

Puszczenie farby Tyrionowi to oczywiście złamanie przysięgi, ale czy taki Littlefinger by miał opory by wykorzystać tak cenną informację? Wątpliwe. Szczególnie, że już mamy pierwsze efekty tego, czyli zasiane wątpliwości pośród dwóch największych ziomków w ekipie Danki - jej wiernych doradców.

#got
  • 8
@gram_w_mahjonga: Sansa nadaje się do rządzenia, bo ma RiGCz i doświadczenie, a przy okazji wie jak działa świat spisków i władzy. Drugą taką postacią jest Tyrion.

Po tych ostatnich odcinkach już wiem, że Dany ani Aegon rządzić nie mogą, bo się nie nadają. Aegon kolejny raz dał popis swojego postrzegania świata - każę komuś obiecać i on na pewno dotrzyma słowa, bo wszyscy są honorowi jak ja. Eddark lubi to (ale
@gram_w_mahjonga: Spiskowanie w momencie kiedy cersei jest jeszcze nie pokonana to chyba zły pomysł bo północ sama się nie utrzyma. Zresztą trzymanie się nauk LF i Cersei jest bardzo głupie, mogla zauważyć że o ile rozsądek i podejrzliwość są przydatne to spiskowanie już nie, prędzej czy później kończysz zabity bez przyjaciół i pomocy z rządnej strony. Myślalem że po 1 sezonie Sansa się nauczyła że lojalność dla rodziny jest najważniejsza. A
@SomberDark: Pokonanie Cersei i w jaki sposób jest kluczowe do tego by wybrać dobrego władcę. Danka zapewne rzuci się teraz z pianą na pysku i powybija tam wszystko co się rusza, mimo że ziomki podpowiedziały jej, że to nie do końca fajne wizerunkowo.

Sansie ostatecznie pomoże zawsze i Jon i Arya - o to nie ma co się obawiać. Jon w końcu się odkocha, jak zobaczy true nature Danki (swoją drogą
@gram_w_mahjonga: to tylko aspekt polityczny i to też wielce naciągany, skoro mają swojego namiestnika pochodzącego z tego samego rodu, co ewentualny monarcha, a w dodatku łatwiej w ten sposób kontrolowanego niż jakiś władca absolutny. Polityczna alienacja nic Północy nie daje, nie mają wpływu na nic i są dużo słabsi niż w królestwie.
@Merytoryk: Ale mogą odmówić królowi i nie ponieść konsewkencji, np. król prosi - dejcie pół armii, idę na wojnę. Jako namiestnik dużego wyboru nie ma, ale już władca północy może odpowiedzieć "sory, możemy wam wysłać trochę żołnierzy, ale akurat nam też potrzebni"

Itp, itd. Koneksje rodowe też nie są gwarancją, że się dogadają. Poza tym rody północy bardziej będą wspierać samodzielnego władcę, niż namiestnika, a to już jest powód by starać