Wpis z mikrobloga

Dni na oddziale: -2 pozostało 30?

Jak pisałem w poprzednim wpisie we wtorek ląduje na oddziale otwartym w szpitalu psychiatrycznym, będę tutaj pisał swoje spostrzeżenia

Na start, jak do tego doszło:

Zaczęło się od choroby różowego połączonego z ciągłym stresem w pracy, brałem na siebie dużo, wcale nie odpoczywałem.

Kiedy sytuacja się na chwile uspokoiła wypadł niespodziewany zakup mieszkania, znowu dużo obowiązków i stresu, po zakończonych formalnościach (prawie rok temu), już nie byłem spokojny aż do dziś.

Dlaczego do szpitala?

Przez dobre pół roku szukałem powodu mojego ciągłego zmęczenia, marazmu - komplet badań od krwi przez hormony aż po markery HPV - jedyne co było nie tak to znacznie podwyższony cholesterol.

Skąd pomysł że to może być depresja?
W sylwestra były #narkotykizawszespoko nie poczułem dobrze znanej jeszcze ze starych czasów euforii, jedynie ulgę i chwilowy powrót do normalności podczas wyrzutu dopaminy.

Na własną prośbę dostałem skierowanie do Psychiatry - diagnoza depresja maskowana.

Po wrzuceniu leków remisja na 4-6 tygodni, potem powrót #depresja zmiany leków nie poprawiają stanu, podejrzenia stanów lękowych.

Czy jestem jeszcze z tamtym różowym? - nie, zostawiła mnie jakoś na początku roku, bo nie miała siły być ze mną który nic nie czuje i ciągle chodzi #!$%@? lub nie wychodzi z łóżka wcale
Czy mam innego różowego? - nie, nie chcę w to wciągać kolejnej osoby
Co na to przyjaciele? - starają się pomóc, ale z pojedynczym wyjątkiem nie rozumieją tej choroby
Co na to pracodawca? - bez jakichkolwiek problemów a nawet pomoc w postaci umożliwienia pracy zdalnej kiedy nie jestem w stanie wyjść z łóżka

Co na to ja? - jestem tym tak zmęczony że najchętniej umarłbym we śnie, mam dośc budzenia się z bólem każdej kości w ciele

#programistawpsychiatryku
  • 18
@Leniek Ja się odwracałem kilka razy na pięcie przed drzwiami psychologa na początek. To samo mam z #narkotykizawszespoko wtedy czuję się normalnie, nie chce mi się płakać przy co drugim memie. Z tym że funkcjonuje normalnie, staram się nie dac po sobie poznać, chociaż już matka coś podejrzewa. Pije ile tylko zmieszczę w żołądku, ale tylko kiedy wolne. Za wszelką cenę próbuje otepic mózg, wtedy jest lepiej, jak nie mam siły myśleć.
@Leniek ja chciałem samochodem się rozbic, powstrzymały mnie korki, po kilku dniach takich prób sprzedałem auto na złom. Nie mogłem się na tyle rozpędzić, żeby mieć pewność, że konstrukcja nie wytrzyma. Zone mam, dzieci mam, nowe mieszkanie mam, próbowałem się odbić, wtopiłem kupę hajsu przez głupie decyzję i teraz chyba najlepiej będzie się #!$%@?, bo życie na minimalnym poziomie mi się nie widzi, a już dawno zatracilem nadzieję i chęci, by próbować
@Pawelczi: Idź do dobrego psychiatry, poważnie, mnie przy walce trzyma ta chwilowa remisja kiedy wróciłem do życia, no i na SSRI jest lepiej niż na sucho, ale z używek pozostaje co najwyżej mocna saga xD
@Leniek jestem całkiem swiadom tego, że jestem trochę od piwa uzależniony. Nie muszę się nachlac, mogę wypić dwa i tyle, ale uwielbiam piwo. Jeżeli musiałbym nawet tego sobie odmówić, to już traci sens idea życia. Coś trzeba od niego mieć dla siebie.