Wpis z mikrobloga

Było całkiem spore zainteresowanie także zapraszam do czytania. Chcę, żeby ludzie wzięli pod uwagę, że to co napisałem jest bardzo subiektywne i doświadczenia innych mogą się różnić. Ah, i przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne, gramatycznie i tak dalej, bo nie chce mi się siedzieć i sprawdzać wszystkiego. P.S sorry za ten editing, pisałem w wordzie z przyzwyczajenia a mirko popsuło formatowanie xD

Robię szybką notkę na temat ocen; kiedy byłem w gimnazjum system ocen był dosyć dziwny. Owszem były cyfry ale dochodziły one tylko bodajże do 7 ale miały te swoje „średnie” w postaci liter (a,b,c)*. W skrócie 7a to super ocena, 5a okej a 3a to kompletny szajs. Od „Year 10” aż do studiów zaczynają się te „literki” A-U (C w gimnazjum to dosyć słabo i w sumie w collegu też jeżeli chce się pójść na dobre studia ale na niektórych przedmiotach dostać C (np. Fizyka) to jak wygrać z rakiem. Na studiach operują procentami i końcowymi ocenami na dyplomie (40-49% third class 3rd, 50-59% lower second class 2.2, 60-69% upper second class 2.1, 70%+ first class 1). Warto wspomnieć, że ocena dyplomowa składa się tylko z drugiego i/albo trzeciego roku a to zależy od uniwersytetu i ich metod obliczania takowej. Pierwszy rok nigdy się nie liczy ale w przypadku wybrania opcji roku w branży warto dostać jak najwyższą.
*Ten system ocen został trochę zmieniony, z tego co się orientuję to w gimnazjum są teraz oceny od 1-9

A więc trochę mojego życiowego „tła”. W Anglii mieszkam od 7 lat, aktualnie kieruję się ku 20 wiosnom na karku. Edukację zacząłem od tzw „Year 9”, drugi etap edukacyjny, czyli secondary school (gimnazjum). Skończyłem gimnazjum (Egzaminy GCSE) z takimi średnimi wynikami, ale mogłem iść do praktycznie każdego college’u (liceum) w okolicy. Liceum (A Levels – matury) przeszedłem na luzaku, bez większego stresu zdobywając 96 punktów (Średnia akceptacja na Oxford na ten sam kierunek to około 200 punktów także zostawiam wam skalę xD). Po collegu dostałem się do całkiem ok (w ramach rankingu krajowego) uniwerku i aktualnie jestem na drugim roku księgowości.

Zaczynając od gimnazjum; w skrócie to etap, w którym naprawdę można zacząć kształtować swoją przyszłość i rozwijać pasję. Gimnazjum zaczyna się od „Year 7” czyli trzeba mieć ukończone 11 lat przed 1szym września tego roku (nie ma tu typowo „roczników”, urodzisz się miesiąc za późno i chodzisz do niższej klasy). Jeżeli chodzi o przedmioty to uczy się praktycznie wszystkiego. Zaczynając od matmy, fizyki, chemii, biologii i języków a kończąc na muzyce, informatyce czy technice (w mojej szkole mieliśmy nawet lekcje gotowania xD). Każdy przedmiot dzieli się na tzw „sety” czyli zgrupowanie uczniów według umiejętności. Nie ma też jakichś restrykcyjnych norm, żeby przejść do następnego roku, chyba że naprawdę ktoś jest ułomny (jedynie trafia się do niższych „setów” co może mieć efekt na to jaki poziom egzaminacyjny się podejmuje w „Year 10 & 11” ale o tym później). Uczy się praktycznie wszystkiego do końca „Year 9” potem wybiera się trzy przedmioty którę cię interesują (Oczywiście matematyka, nauki ścisłe, zawsze to nazywaliśmy po prostu „science” i angielski są obowiązkowe), w moim przypadku były to, biznes, geografia i informatyka, ale można było wybrać jakikolowiek mix. W „Year 10” można podchodzić już do egzamniacji GCSE* jeżeli chodzi o matematyke jak i nauki ścisłe i angielski (zależnie od twojego poziomu, są wersje zaawansowane jak i te „ubogie” aby tylko zdać przedmiot). W wieku 15/16 lat czyli „Year 11” podchodzi się już do wszystkich egzaminów z przedmiotów które się wybrało i podstawowych (z tego co pamiętam wyszło mi jakieś 9/10 egzaminów a robiłem parę w „Year 10”). Na tym kończy się tzw. Level 2 edukacji według ministerstwa, dostaje się też certyfikaty „General Certificate of Secondary Education”.
*GCSE- można też podchodzić do egzaminacji BTEC (Business and Technology Education Centre) ale stereotypowo są dla ludzi, którzy „umieją mniej” bądź biorą przedmioty typu wychowanie fizyczne ale jest też grupa ludzi której idzie dobrze w życiu po skończeniu BTEC w gimnazjum jak i collegu.

Mój drugi a ogólnie trzeci etap edukacji (Level 3) to college czyli „A Levels” (matury). Tutaj liceum a college różni się najdrastyczniej (przynajmniej z mojego punktu widzenia). Czas spędzony w collegu to zazwyczaj 2 lata ewentualnie 3 jeżeli poprawia się matury. Na początku wybiera się tylko 4 przedmioty AS (tak jakby „na próbę”); możecie wybrać sobie jakikolwiek mix chcecie zależnie od tego co oferuje dany college. W moim przypadku była to księgowość, prawo (popijam właśnie kawunią z starbunia), biznes i socjologia. Ogólna ocena z przedmiotu zależy od tego jak on jest egzaminowany (może to być praca zaliczeniowa w 100%, egzaminy w 100% albo mix obu), w moim przypadku miałem same egzaminy. Większość przedmiotów AS Levels (można to nazwać podpoziomem albo 3.5) w pierwszym roku miała za zadanie sprawdzić twoje umiejętności i pomóc Ci zadecydować czy nie chciałbyś któregoś odrzucić(Ale można tylko jeden, zazwyczaj jest się automatycznie „wyrzuconym” jeżeli. Aczkolwiek, w moim przypadku na jednym z przedmiotów miałem egzaminy które faktycznie miały wpływ na ocenę końcową. Z tego co się orientuję to system ten został zmieniony na to żeby całe dwa lata nauki były egzaminowane na koniec collegu (Czyli jak miałem 2 egzaminy + 2 na koniec zrobiły sie z tego po prostu 3 na koniec drugiego roku). Powtórzę słowa mojej nauczycielki od biznesu „Egzaminy A-Levels są najtrudniejsze jakie będziecie pisali przez jakiś czas”, jej słowa się sprawdziły, bo ilość materiału z dwóch lat do przewałkowania jest naprawdę duża (można się śmiać, że wybrałem socjologię ale pisanie jednego 20to punktowca i jednego 40to punktowca na dwóch, dwugodzinnym egzaminie jest dosyć trudne nie mówiąc już o ścisłych przedmiotach). Zdać college jakoś zdałem ale przyznam się, że mogłem się bardziej przyłożyć. Aplikacje na uniwerki zaczyna się właściwie na początku drugiego roku collegu poprzez system UCAS, uniwersytet może je odrzucić bądź przyjąć cię od razu (bazując na twoich przewidywanych wynikach) albo zaoferować tzw. „conditional offer” (przyjmiemy cię jeżeli dostaniesz 3x BBB). UCAS ma swój system zamieniania tych „literek” na swoje punkty (uproszczenie systemu aplikowania/przyjmowania whatever. Można też dostać ofertę „unconditional” czyli uniwersytet przyjmie cię nawet jeżeli dostaniesz 3x „E” (jakieś 20/30% nie pamiętam).

Ten akapit jest poświęcony finansowaniu studiów także jeżeli kogoś to nie interesuje to można pominąć i przejść do następnego. Mój trzeci a ogólnie czwarty poziom (1szy rok to Level 4, drugi 5, trzeci 6 no i magister to poziom 7 & 8) to studia. Słyszy się o drogich studiach w Anglii co jest naprawdę ogromnym przewrażliwieniem i błahostką. Praktycznie każdy dostaje pożyczkę na same studia, problemy są z pożyczką na życie, bo ją dostają rezydenci (kogoś kto mieszka w Anglii 5 lat przed zaczęciem studiów) nazywani przez SFE (Student Finance) „Home Student”. SFE to cała organizacja, która zajmuje się obydwoma pożyczkami, sama aplikacja jest online, ale trzeba dosyłać masę dokumentów potwierdzających, że żyło się przez ten czas w UK (jeżeli jest się rezydentem). Moje doświadczenie z SFE jest straszne, miliony razy musiałem się z nimi dogadywać, rozmawiać z ludźmi, którzy nie mieli jakiegokolwiek pojęcia, dosyłać dokumenty itd. (dla prostej wizualizacji, raz wysłałem im paczkę z 50 kartkami, żeby być pewnym) a niektóre z tych rzeczy robiłem ponownie w tym roku.
Notka do pożyczek, procenty są bardzo korzystne, spłaca się tylko powyżej 25k rocznie i to jest chyba 8% zarobków, i jezeli nie splaci sie przez 30 lat to jest automatycznie anulowana i ogolnie nie ma wplywu na historie kredytowa.

Na uczelni zazwyczaj spędzam 13 godzin (planowo) tygodniowo ale to różni się od kierunku do kierunku (Wykłady, Labki jak i tzw „seminaria” czyli ćwiczenia) . Uczę się 6ciu modułów (przedmiotów?) i są egzaminowanie zazwyczaj pracami zaliczeniowymi jak i egzaminami (no i jakieś mini online testy, ale to zależy od modułu jak i kierunku). I tutaj jest dosyć duża różnica – w UK nie ma sesji. Owszem można mieć egzaminy w styczniu, ale większość egzaminów jest na koniec roku studenckiego Maj-Czerwiec (studia zaczynają się od połowy września). Jedyne co się robi w międzyczasie to prace zaliczeniowe/prezentacje itd. Uniwerek, przynajmniej mój oferuje naprawdę dużo, dla zilustrowania mamy grupy do spraw typu kariery, samopoczucia, wolontariaty, „societies” czyli grupy zainteresowań, bibliotekę 24/7, darmowe WiFi, dostęp do dysków uniwerkowych przez proxy, programy w cloudzie takie jak Photoshop, SAP S/4Hana (Fiori) itd. Po moim kierunku (3 letni, czyli licencjat – Bachelor’s honorous degree BA) będę miał ten licencjat i z tego co rozumiem i widać po statystkach z mojego punktu daje więcej niż polski licencjat w Polsce. Niektóre kierunki oferują rok w branży (samemu się szuka płatnego stażu), niektóre są naprawdę dobrze płatne 18/19k za rok a niektóre trochę mniej, ale zawsze muszą płacić więcej niż 15k funtów inaczej uniwersytet cię nie puści.
W sumie to byłoby na tyle. Jestem skłonny odpowiedzieć na większość pytań i dziękuje za doczytanie do końca.

#emigracja #uk #edukacja #studbaza #studia
  • 24
@Jacko_: %% na pozyczke na undergraduate masz tylko inflacje jak zarabiasz jakos ponizej 25k, inflacja + up to 3% powyzej 25k i od 45k inflacja + 3%. Jak nie odpowiesz SLC na zapytanie co aktualnie robisz to automatycznie masz inflacje + 3% naliczne. Na postgraduate inflacja+3% niezaleznie ile zarabiasz stale.

@tomislawniepelka: W sumie nie ma w pl odpowiednika Bsc
@Voltix: Tak zapomniałem o tym wspomnieć
@motoinzyniere: To chyba dosyć normalne, wyższy poziom edukacji i mnóstwo ofert dla studentów świeżo po studiach. Jest taka stronka https://unistats.ac.uk/ i można porównać średnie zarobki do 6 miesięcy po skończeniu kierunku, zatrudnienie (profesjonalne, menadżerskie itp) jak i inne aspekty. Do tego dochodzi też fakt, że prawdziwego zamiennika Bsc w Polsce nie ma (owszem jest to licencjat ale o to taki licencjat "premium").

@co_ta_anglia_to_ja_nie:
Do tego dochodzi też fakt, że prawdziwego zamiennika Bsc w Polsce nie ma (owszem jest to licencjat ale o to taki licencjat "premium").


@Jacko_: No...a na tych uczelniach uczy dużo ludzi z wykształceniem z innych krajów. Np. ja, moja żona, nasi znajomi z Rumunii, Pakistanu czy Brazylii. Anglików jest maluuutko ( ͡° ͜ʖ ͡°). Licencjat z Polski daje tyle samo, jak zrobisz sobie fajną praktykę gdzieś. No
@motoinzyniere: No widzisz a jednak ludzi ciągnie mimo tego, że są płatne. Przy 25k tego się nie odczuwa, reguły tej pożyczki są korzystne. Sama nauka jest za darmo ale pamiętaj o kosztach utrzymania
przynajmniej tak sam uważam


@Jacko_: Rzadko kiedy widuję tak bardzo dojrzałe osoby w Twoim wieku jak Ty na Wykopie. Wiesz co masz i wiesz co chcesz. Szanuję.
Czytuję czasami polskie fora i odczuwam, że tacy młodzi ludzie jak Ty są niejako sfrustrowani faktem, że po wielu latach ciężkiej szkolnej pracy mają do wyboru Biedronkę albo staż u janusza czy to w Wawie czy na Mazurach.
Gdy wyjadą za granicę i zaczną
@Jacko_: Nie wyłowiłem z tekstu co w tej chwili studiujesz.
W moim odczuciu masz talent do pisania, konkretne treści, bardzo poprawnie napisane po polsku (znalazłem chyba tylko jedną literówkę typu podwójnego 'i') (może być więcej, ale nie o to mi chodzi)
Jak na kogoś, kto od 13 roku życia wpłynął na głęboką wodę angielskiej edukacji, naprawdę doceniam. Była jakaś polska szkoła, presja rodziców, czy samozaparcie? Znam ludzi w Twoim wieku co