Wpis z mikrobloga

Sam z siebie bym nie dyskutował z podobnymi ludźmi, ale to kobieta w moim typie i myślałem, że nie zaszkodzi zagadać aż do momentu wejścia na tematy religijne. Teraz bieda w ciul, bo z jednej strony katol fanatyk i świadomość, że jak coś to dopiero po ślubie kościelnym, którego nie dostanę, bo nie mam nawet chrztu, a z drugiej chęć przyorania za brak szacunku do rozmówcy. Nie no, jutro spróbuję epistemologii ulicznej
Czemu ma Cię to obchodzić a nie inne święte księgi? W jaki sposób dobrał akurat ją?

Spróbuj dojść do fundamentu jego światopoglądu, a nie powierzchownych wniosków.


@gzres: No ale fundamentem jest wiara, credo. To nie podlega dyskusji. Wierzę i kropka.
Natomiast można dyskutować z konkretnym nieścisłościami, sprzecznościami i głupotami czy błędnymi wnioskami jakie ktoś wyciąga na bazie swojej wiary.
@graf_zero: Nie kończy się rozmowy na wierze. To nie jest jakieś magiczne hasło klucz, które kończy dyskusje. Co to znaczy "wiara"? Jak ją rozumie? Czy osoby innego wyznania też posiadają wiarą? Czy wiarą można dojść do dwóch sprzecznych wniosków? Czy uważa, że on ma rację, a oni się mylą? Czy oznacza to, że za pomocą wiary można dojść do błędnych wniosków?

Trzeba się trochę "pobawić" z takimi terminami, rozpakować je. Jeżeli
@graf_zero: Ile spośród Twoich znajomych to filozofowie lub teolodzy?

Ja nie mówię, że nikt nie zadaje takich pytań, ja mówię, że na co dzień zwykli ludzie nie rozmawiają o takich rzeczach i nie zadają takich pytań. Nie rozmawia się o takich rzeczach. Przynajmniej ja nie kojarzę, żeby jakiś kolega przepytywał mnie z fundamentu mojej wiary ostatnio.
@KrzyzowiecAlfred:
Ale po co chcesz prowadzić dyskusję filozoficzno-egzystencjonalną z kobietą którą chcesz przelecieć? To się nie uda.
Jedyne co możesz zrobić to zmanipulować ja tak by ci dała. Mów co chce usłyszeć to może uzna cię z "ateistę którego można nawrócić".