Aktywne Wpisy
kamilxpompa +1207
Audi to stan umysłu #trzecieoko #powodz
RenkaRenkeMyje +1913
Swoją drogą komiczna sytuacja, że wladze w moim mieście zakazały dzisiaj picia wody z kranu i pisały aby zaopatrzyć się w sklepową.
Szkoda tylko, że nie mogę jej dzisiaj kupić bo pis uznal, że powódź w niediele odpoczywa i spędza czas z rodziną.
#powodz
Szkoda tylko, że nie mogę jej dzisiaj kupić bo pis uznal, że powódź w niediele odpoczywa i spędza czas z rodziną.
#powodz
Pisząc to co piszę odczuwam niesamowity lęk. Nie wiem czy do końca chcę to zrobić, ale wiem też, że tego potrzebuję. Przegadałem ostatnio temat ze swoją psycholog i tak naprawdę skłamałem ją, że już sobie z tym radzę. Nie wiem czy potrafię. Fakt jednak faktem, że już jest mi lepiej niż kiedyś.
Miałem wtedy 8-9 lat. Decyduję się to napisać ze względu na pozorną anonimowość tego forum. Pisząc to wracają do mnie silne emocje. Drżą mi ręce. Serce wali jak szalone. Mam łzy w oczach.
Jednakże chyba muszę to zrobić.
Obecnie mam 25 lat. I tyle lat milczałem. Dlaczego? Bo nie miałem komu tego powiedzieć. Bo się bałem. Bo czułem się winny. Bo to ja nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Zawsze, gdy ten obleśny stary dziad mnie obmacywał, to paraliżowało mnie. Nic nie robiłem. Nawet oddychałem tak cicho jak się da, aby nie istnieć. Jako dziecku wpojono mi niesamowicie mocną wiarę. Ksiądz był autorytetem. Bóg był wszystkim. Cóż, ten ksiądz odebrał mi wszystko. Godność, poczucie własnej wartości, szczęście, wiarę. Nie mogłem dłużej wierzyć w Boga, gdy ten pozwalał na coś takiego. Z resztą kościół do dzisiaj kojarzy mi się ze złym i obrzydliwym miejscem wypełnionym hipokrytami i lękiem przed śmiercią.
Przez lata po tych wydarzeniach zmagałem się z nienawiścią do własnego ciała. Dalej się zmagam. Poczuciem bycia ofiarą. Nie cieszą mnie własne sukcesy, chcę ciągle udowadniać ile jestem wart. Odrzucenie boli mnie tak bardzo, że przez siedem lat tkwiłem w wyniszczającym związku z borderką. Przecież to co mnie spotykało... Zasługiwałem na to. Na karę. Przynajmniej tak myślałem, teraz już wiem, że tak nie jest i nigdy nie było.
Byłem przecież dzieckiem. Nikt nie wiedziałby jak się zachować.
Oszczędzę Wam obrzydliwych szczegółów technicznych. Otóż owy wybraniec boży po prostu mnie rozbierał i obmacywał. Akcja powtórzyła się kilka razy. Dotykał mnie również swoim kutasem. Chciał abym ja go dotykał, ale tego nie robiłem.
W tym momencie znowu się trzęsę. Ze wstydu i obrzydzenia.
Nie miałem komu o tym opowiedzieć. Matka tylko chlała i wiecznie mnie biła, bądź darła się bez powodu. Wracając do domu bałem się co odwali. Ojciec miał na mnie w------e (rodzice rozwiedzeni). Babcia, pomimo iż bardzo mnie kocha, to jednak jest niesamowicie ortodoksyjna. Do dzisiaj twierdzi, że filmy takie jak Kler to bezzasadny atak na kościół. Nauczyciele? Proszę Was. Zawsze mieli na wszystko w------e. Na to jak mnie bito w szkole też.
Od lat żyję z tym ciężarem. Odebrano mi wtedy wiele. Godność. Szacunek do siebie. Umiejętność odmawiania. Radość.
Na zawsze mnie to odmieniło. Dopiero po tak wielu latach odzyskałem duchowość, ale w buddyzmie. Kościół kojarzy mi się tylko z czymś złym i nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
Dlaczego mówię o tym po latach? A kiedy k---a miałem? I komu? Skoro i nawet po tylu latach to boli. Dlatego też śmieszą mnie te wszystkie komentarze dotyczące molestowań ,,to ciekawe dlaczego przypomniał(-a) sobie po latach". Ludzie nawet nie wiedzą jak takie coś boli i brakuje im totalnie empatii. Dopiero po jako takim zabliźnieniu ran można o tym mówić.
Dlaczego też piszę o tym teraz? Ponieważ w sobotę przed wielkanocą zawsze to do mnie dość mocno wraca. Wtedy postanowiłem, że nie będę już dłużej ministrantem. Ucieknę od tego. Powiedziałem o tym matce co ona skomentowała ,,Jestem tobą ogromnie zawiedziona". Wieczorem się schlała i bila mnie za to. Czułem się przez to jeszcze bardziej winny, jednakże nie chciałem aby ksiądz mi to dłużej robił.
Czy chciałbym pociągnąć gnoja do odpowiedzialności? Nie. Bałbym się spojrzeć mu w oczy. Bałbym się mówić o tym publicznie. Bałbym się linczu. Tych komentarzy w sieci i na żywo dotyczących już bezpośrednio mnie. Tych komentarzy, że to ja NIEWINNA OFIARA byłem winny, a nie ten gnój.
Boję się strasznie publikując to. Tak jak wspomniałem, gdyby nie pozorna anonimowość, to nigdy bym się na to nie zdecydował. Dwa razy pisząc ten komentarz popłakałem się. Przepraszam za jego chaotyczność. Starałem się przekazać to wszystko jak najlepiej potrafiłem.
Nie wiem czy warto, aby weszło to w gorące. Nie mam pojęcia. Też się tego obawiam. Z jednej strony chcę, aby świat o tym usłyszał, a z drugiej jednak panicznie boję się jego reakcji. Zdecydujcie sami.
I dziękuje, że to przeczytałeś.
Nawet nie wiem jak to otagować. Bądźcie wyrozumiali.
#katolicyzm #depresja #pedofilewiary #wyznanie #psychologia
Przestań myśleć tylko o sobie i zachowaj się jak dorosły człowiek który chroni innych przed tym zwyrolem.
Na pewno nie zrobił tego tylko tobie a przez niezgłaszanie czuje się jeszcze bardziej bezkarny.
Serio możesz żyć z myślą że robi to innym dalej obcując z dziećmi w kościele?
TAK BYŁO
Chyba, że to rzeczywiście bait pisany po to, żeby pożerować na chodliwym temacie że każdy ksiądz to p-----l.
Pomogła mi też zrozumieć, że nie jestem i nie mogę być odpowiedzialny za innych. Przykro mi, naprawdę autentycznie przykro, że inni też mogli tak cierpieć. Nie czuję się jednak w obowiązku wystawiać na jeszcze więcej cierpienia związanego z ostracyzmem społecznym. Ten ksiądz byłby broniony jakby to on był ofiarą. Ja byłbym atakowany jakbym to ja był jakimś zwyrolem. Sorry, cumplu, ale to nie dla mnie.
Poza tym autentycznie się go boję.
Nie możesz też mówić, że myślę tylko o sobie. Nie znasz mnie. Wręcz całe życie myślałem o innych. Teraz dopiero zacząłem nieco o
@kapustnik: Nie usuwaj. Dostałeś wiele słów wsparcia i na pewno to ci pomoże w przyszłości. Większość reakcji jest zdecydowanie pozytywna. Musisz się liczyć z tym, że na tym świecie jest również pełno obrzydliwych, bezempatycznych osób, które nie mogą się pogodzić z tym, że ich święty kościół czyni zło. Musisz się
Powiem Ci jednak, że wciąż jestem strasznie naiwny. Nie wiem skąd się bierze w ludziach tyle jadu. Nie mam pojęcia. Bardzo biorę to do siebie, bo odczuwam niesamowicie silne emocje związane z tym tematem. W końcu też po raz pierwszy powiedziałem o tym publicznie (anonimowo, ale jednak).
Nie narzekaj jednak za bardzo na swój los gdyż też może być efektem takiej osoby jak ty która wcześniej go nie zgłosiła.
Mój los to nie tylko ten ksiądz. To także niesamowita bieda w domu, tak duża, że co jeść nie było. Prześladowanie w szkole. Patologiczna rodzina od której otrzymałem jedynie agresję i brak uczucia. To siedmioletni związek z borderką, który już totalnie wyniszczył mnie psychicznie.
Powiem Ci szczerze, że jestem wrakiem, który dopiero teraz zaczął się podnosić. A Ty mnie
@kapustnik:
Wydaje mi się, że to przez dysonans poznawczy. Ludziom wpojono, że Kościół jest wyłącznie źródłem dobra i miłości. Ty temu zaprzeczasz i wywołujesz u nich pewien dyskomfort psychiczny. Dlatego uważają Cię za wroga, przeszkodę którą trzeba zlikwidować/wyśmiać.
Poza tym są też osoby, które niewiele w życiu doświadczyły i są niedorozwinięte emocjonalnie (tak zwane kuce, przegrywy i stulejarze), ale nimi to bym się za bardzo nie przejmował. ( ͡
Obecnie nie wytrzymałbym tego linczu społecznego. Już tutaj mam jego przedsmak i sobie z tym nie radzę :(
Powiem Ci szczerze, że żałuję, że opublikowałem tutaj tę historię. I to bardzo. I przez ten jad i przez to, że ludzie wymagają
Nie jesteś w stanie podjąć krzty odpowiedzialności by zmienić coś w swoim życiu co MUSISZ zrobić SAM, nikt za ciebie tego nie zrobi.
Łatwiej się użalać nad sobą szukając aprobaty i plusów/like w sieci niż w realnym życiu działać.
Jeśli nic nie zmienisz to takie