Wpis z mikrobloga

@takrodzisiegniew: nie wiem po co ta ironia, no raczej potrącenie żaby czy ślimaka ciężko poczuć xD a mniejsze ssaki często giną na miejscu, ale jeśli żyją to powinno się im pomóc, czyli po prostu zadzwonić do odpowiednich służb albo w tym przypadku ośrodków, jest kilka takich miejsc np. dla jeży. po co skazywać to zwierzę na śmierć jeśli uratowanie mu życia nic nie kosztuje?
  • Odpowiedz
Co za debil to pisał ...? Jak widzę dzikie zwierzę to się trzymam z daleka bo ono może być nosicielem np. wścieklizny która dla człowieka potrafi być śmiertelna - dlaczego w ogóle o tym nie wspomnieli ?


@snwptest: a wiesz ze od 2002 roku nie odnotowano zachorowania czlowieka na wscieklizne w Polsce?
  • Odpowiedz
@takrodzisiegniew: #!$%@? się znasz a komentujesz xD potrącone zwierzęta się ratuje, a że nie możesz tego pojąć i nie masz żadnych argumentów do rzeczowej dyskusji to zasłaniasz się #!$%@? o tym słynnym bambinizmie i wycieczkach personalnych co do tego że jestem kobietą XD beka z takich typów
  • Odpowiedz
zwierzę na śmierć jeśli uratowanie mu życia nic nie kosztuje?


@lejen: Jeśli myślisz, że leki, weterynarz, rehabilitacja nic nie kosztuje to raczej nie trafiłaś. W dzikich warunkach złamana noga u sarny czy jelenia to wyrok śmierci. Tak działa natura. Natomiast jeśliby odratowywać każde potrącone przez auto sarny to ośrodki dla dzikich zwierząt zapełniły by się w tydzień w całym kraju. A są jeszcze inne zwięrzęta których populacja jest dużo mniejsza
  • Odpowiedz
@Gleba_kurfa_Rutkowski_Patrol: miałam na myśli, że nic nie kosztuje w danej chwili, a nie że ogólnie xD w „dzikich warunkach” nie ma samochodów, stąd ta różnica- w tym przypadku złamanie nogi jest spowodowane przez człowieka. w wielu parkach narodowych czy rezerwatach na świecie istnieje zasada, że jeśli zranienie zwierzęcia zostało spowodowane przez człowieka to wtedy się interweniuje, a jeśli powodem był czynnik naturalny, typu choroba to takie zwierzę się zostawia. oczywiście
  • Odpowiedz
@lejen: lepsze Twoje wierutne kłamstwa o tym, że nic to nie kosztuje xD #!$%@? auto #!$%@?, potem szukasz zwierza po jakichś krzakach, bo oczywiście w szoku gdzieś uciekł, więc buty i ciuchy zniszczone, stoisz gdzieś po nocy i tracisz cenne godziny na wydzwanianie do ludzi, którzy nie chcą pomóc (bo mają na głowie poważniejsze sprawy niż ostatnie namaszczenie dzikiego zwierza), wtedy bierzesz zwierzę (dźwignij 100kg dzika xD - kręgosłup do
  • Odpowiedz
@takrodzisiegniew: kasę za samochód dostajesz z ubezpieczenia jeśli się postarasz, a jeśli zwierzę trafi do ośrodka to zwykle taki ośrodek działa jako fundacja i ludzie dobrowolnie je finansują. a jesli zwierzę potrzebuje tylko pomocy weterynaryjnej bez rehabilitacji to udziela jej weterynarz, który ma umowę z gminą. jeśli uciekł sam to proste że nie musisz za nim biec i go szukać po lasach. może ty byś nie pomógł, ale wiele ludzi
  • Odpowiedz
@lejen: ty masz za to fest pojęcie. Szczególnie z tą kasą z ubezpieczenia. I oczywiście wszystko się ułoży super; weterynarz który ma umowę z gminą, ośrodek działający jako fundacja, no wszystko za darmo i bezproblemowo, a już na pewno nie trzeba czekać na miejscu kilku godzin aż ktoś łaskawie przyjedzie po truchło. A potem zrzuty na wykopie, bo kciałem pomóc a teraz muszę bulić 2 tysie za leczenie. Nikt normalny
  • Odpowiedz