Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ostatnio zacząłem spotykać się z swoją byłą.
Nie spotykaliśmy ani nie rozmawialiśmy od ponad 2lat, powodem tego były jej głupie wybryki i brak zrozumienia wielu jej błędów.

Ale od początku, jakoś w 2014 i 2015 byłeś z różową, wszystko ładnie się układało, rozumieliśmy się wzajemnie, domyślałem się o co jej chodzi, zanim jeszcze się odezwała, po jje stronie wychodziło to średnio ale dawała radę, jakoś udawało się jej wszystko utrzymywać.
W między czasie rozmawiała na uczelni z swoim byłym, zapewniała, że to tylko na uczelni i że nic ich nie łączy, bo jest ze mną.
Jakoś uwierzyłem bo to podstawa, a poza tym nie miałem powodów żeby jej nie zaufać, jako czas mijał a Ja wiedząc że się z nim widzi nic nie robiłem.
Do czasu aż powiedziała że zaczął ją przepraszać i podobno myśleć żeby wrócić do niej.
Zerwali z jego błędu a różowa mówiła cały czas że nic z tego, ale niesmak zaczął narastać, wraz z tym zacząłem jej zakazywać kontaktu z nim.
Jednak nic to nie dawało, jak to logika różowego zaczęła się z nim spotykać, po uczelni, nawet będąc ze mną, zapraszała go do siebie, mówiła że chce nas obu pogodzić bo doszło między nami do akcji gdzie zadźgałbym gnoja bez problemu (jestem fanem noży i zawsze jakiś mam ze sobą).

Potem było tylko gorzej, zaczął wchodzić i znajdować problemy między nami, różowa cały czas zapewniała że jest ok.
Do czasu, kiedy na spacerze pochwaliła się pierścionkiem, jak pewnie się domyślacie od pięknego ex.
Ni stąd, ni zowąd pochwaliła się jak jakąś nagrodą, od tego momentu zaczęło się j---ć, kłótnie i po kilku dniach rozstanie.
Przez ponad kilka miesięcy przepraszała i starała się to naprawić, tylko że przy wyjaśnieniach nie rozumiała błędu, mówiąc że pierścionek to tylko ozdoba a nie gest , którym były oświadczyny (odrzuciła jego).
Mimo tego niesmak pozostał i to spory, zerwaliśmy kontakt na ponad 2 lata, ostatnio odezwaliśmy się do siebie, poszliśmy na spacer.
Wyszło że byłem ostatnim, Ja także od ponad 2 lat byłem sam, wpadłem w międzyczasie w porządną depresję, która zaczęła się jakoś właśnie po tej akcji z pierścionkiem.
A okazało się że Ona jest jakimś "lekiem" że znikała większość depresji na spacerach.

Jakoś wyszło, że zaczęliśmy reperować to co się stało, małymi krokami, po drodze kilka razy dopytywałem się o niego, niby nie piszą, nie spotykają się, z powodu naszej kłótni i tego, że zniszczył jej tym życiorys.
Uwierzyłem, nie wiem sam czemu, wczoraj byliśmy na spacerze i na kolacji u mnie.
Wyszykowałem mieszkanie jak głupi, świecie, kolacja, film etc.
Na spacerze wcześniej okazało się że pisali razem, ale pokazała mi wiadomości i było ich może z 5.
Więc odpuściłem.

Ogrom przyszedł na kolacji, wszystko ładnie się układało, nie było myśli o jakimś seksie, ale zbliżeniu, myślałem że skoro same spotkania niwelują sporą część depresji, to może jak się coś u mnie choć raz ułoży, to uda mi się to pokonać, przynajmniej częściowo, więc robiłem wszystko z powodu że była tym "lekiem"
Mieliśmy ograniczony czas, więc sprawdzała godzinę co jakiś czas, w między czasie odpisywała komuś na FB, nie pytałem komu, bo nie było powodu.
Jednak podczas sprawdzania godziny, zauważyłem że napisał do niej.
W tym momencie wszystko jebło, tak jak pojawiło się światełko w tunelu, tak nagle wszystko zgasło, wpadłem jeszcze głębiej w depresję niż byłem przed spotkaniami.
Znów pojawił się niesmak i domysły że to z nim rozmawia i pisze.
Znów poczułem się jak coś bezużytecznego, mimo tego że sama się starała mocno zbliżyć, (leżeliśmy przy oglądaniu i przychodziła się tulić) to jakoś zacząłem ograniczać uczucia, znów coś zgasło.

Czy to ze mną jest co nie tak?
Wokół widać jak się ludziom układa, a Ja wchodzę na górę, tylko po to żeby skoczyć niżej na główkę, łamiąc się raz za razem.
Wszędzie widzę zadowolone osoby, znajomi rodziny zakładają, a Ja ledwo ogarniam myśli żeby się nie powiesić, któregoś wieczoru w mieszkaniu.
Znikł nawet powód, który odrzucał myśli o linie, wczoraj w jednej sekundzie, kiedy to zauważyłem, załamała mi się podłoga, pogłębiła się depresja i pojawiły się gorsze myśli niż zawsze.
#depresja #przegryw #corobic

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 16
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 6
@AnonimoweMirkoWyznania wybierasz to co już wiesz, że jebnie, łapiesz się jej jak ostatniej deski ratunku swojego stanu. Odetnij się od niej, weź za swoje zdrowie psychiczne. Później jak poczujesz lepiej i pewniej, poszukaj kogoś innego, nie wracaj do niej już nigdy
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Zgadzam się z @Ozdoba . Odetnij się od niej. To uczucie, że przez moment poczułeś się lepiej jak wrócił wam kontakt jest bardzo zdradliwe i przechodziłam przez coś takiego. W rzeczywistości taka relacja jest toksyczna i powoduje, że jest Ci tylko gorzej. Wiem, że jest Ci ciężko, ale naprawdę - zostaw tę dziewczynę i zainwestuj w swoje zdrowie psychiczne. Szkoda życia na ludzi, którzy je zatruwają. Jeśli tak
  • Odpowiedz
OP: @Ozdoba: Nie jako ostatnia deska, ale bardziej jak ktoś, komu pierwszy raz od tylu lat udało się rozjaśnić wokół mnie.

@Luuna: Może i macie rację, tylko że w takim stanie siedzę już lata, brak poprawy potęguje takie akcje jak ta powyżej.
Ciężko po takim czasie zobaczyć światło, skoro od kilku lat jest ciemno.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}
  • Odpowiedz
  • 1
@AnonimoweMirkoWyznania musisz to zaakceptować, że ta panna Ci nie pomoże a tylko zaszkodzi. Ona daje ci złudne poczucie, że masz po co wziąć się za siebie. Ale musisz to zrobić dla siebie i pokochać siebie. Łatwo się mówi, wiem ale to naprawdę działa, jak już się uda. Trzymam kciuki
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Dokładnie - musisz pokochać siebie i robić to dla siebie a nie dla kogoś tam. Mirku, byłam w podobnej sytuacji i naprawdę, myślałam, że nigdy nie poznam kogoś takiego jak mój ex, bo wydawał mi się taki idealny, a dopiero w czasem okazało się, że są dużo bardziej wartościowi ludzie, którzy nie odwalają Ci dziwnych akcji... a nawet jak popełniają błędy to przepraszają i wspólnie dąży się do kompromisów
  • Odpowiedz
prędzej jako kogoś, kto od ponad 2 lat pokazał mi światło w tunelu.


@AnonimoweMirkoWyznania: Nie odkryję Ameryki jeśli stwierdzę, że po tych 2 latach wciąż nie uwolniłeś się mentalnie od swojej ex. Skoro o tym wiedziałeś, to nigdy, przenigdy nie powinieneś się z nią spotykać nawet na głupi spacer, ani nawet podejmować prób kontaktu, bo jesteś za słaby by to unieść. 2 lata to całkiem sporo, by ogarnąć się po
  • Odpowiedz
OP: @GoSiulKa: Troszkę źle mogłem wytłumaczyć i pominąć to.
Ale przed tym spotkaniem byłem totalnie uwolniony od niej, nie myślałem i nie wspominałem czasów kiedy byliśmy razem.
Po niej miałem jedną nieudaną próbę związku.
Kawałek tekstu w którym piszę, że depresja zaczęła się jakoś po tym właśnie, był momentem w który sobie to przypominam, już w technikum, czyli kilka lat przed tym związkiem psycholog stwierdziła mi lekkie objawy depresji, które jak twierdziła "powinny przejść" więc ogólnie całą depresję mam już 5/7 lat.
Ale ten stan lekkiej depresji nie zaliczam jako depresję, tylko jako
  • Odpowiedz
OP: @Ozdoba: @Luuna: Ciężko jest nawet dopuścić to do myślenia, pierwszy raz od ponad 2 lat ktoś mnie wyciągnął z bagna, na tyle że mogłem odetchnąć świeżym powietrzem.
Tak bardzo doceniłem ten mały gest u niej, że nie wiem co myślałem.
Bo po wyciągnięciu dorzuciła mi kamieni do kieszeni.

@grzylen: łatwo mówić, od 2 lat mam ciężki objaw depresji, wyobraź sobie ciemność, całą wokół Ciebie, nic nie widać, jesteś sam jak palec, wokół Ciebie jest tylko małe światełko, które sam podtrzymujesz, które ledwo świeci i daje światła na kilka centymetrów w każdą stronę,
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Wiem, Mirku. Ja czy ten mój kumpel o którym wspomniałam wyżej mieliśmy to samo - jak nasi byli wrócili to nagle poczuliśmy, że wszystko jest teraz o wiele lepsze, poczuliśmy się wręcz szczęśliwsi, że tak pozytywny zwrot w naszym życiu nastąpił, a uczucia do byłych jednak nie wygasły... A jak znów zaczęli nas ranić i przy okazji znów nas zostawili to wyrwali jeszcze większą część naszego serca niż za
  • Odpowiedz
OP: @Luuna: Sama wiesz, że skoro w kogoś się uwierzyło, to strasznie ciężko jest odwrócić się na inną prawdę.
Z jednej strony najlepiej bym się cofnął i nie dopuścił do rozmowy, a z drugiej czekam na jakieś porządne wytłumaczenie, które wyprostuje wszystko, jednocześnie wiedząc, że to i tak nic nie da.
Takie rozdarcie, jedną nogą jest się za drzwiami a jednak wciąż czeka się na te "czekaj".
Tak samo rozumiesz, jak słabo wypada mówienie "będzie lepiej".
Teraz sam zdałem sobie sprawę jak bardzo się myliłem, pomagając znajomym, mówiąc to samo, że to zdanie jest tak puste, że aż wstyd je wymawiać do kogoś, komu chce
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: problem jest w tym ze ty nie rozumiesz ze tylko i wylacznie ty mozesz sie wyciagnac z tego stanu, mozesz sprawic ze bedzie lepiej i ze bedziesz szczesliwy. Jesli bedziesz oczekiwal ze ktos ci odmieni zycie, da to "swiatlo", pomoze to bedzie nadal tak jak teraz. Nic sie nie zmieni.
Musisz sam sobie pomoc, poczuc sie szczesliwy sam ze soba i dopiero wtedy bedziesz mogl stworzyc normalna relacje
  • Odpowiedz