Aktywne Wpisy

PiotrFr +181
Klient do mnie zadzwonił w sprawie otynkowania domku i muru, który zrobił mu inny murarz.
Tak, murarz z własną firmą, to nie klient sam sobie zrobił.
Nawet nie wysiadłem z samochodu xD
#budownictwo #pracbaza #k--------------------l
Tak, murarz z własną firmą, to nie klient sam sobie zrobił.
Nawet nie wysiadłem z samochodu xD
#budownictwo #pracbaza #k--------------------l
źródło: temp_file4358809512425174326
Pobierz
kubas_782 +367
#bekaztransa #januszebiznesu #praca
Ojciec jeździł na trasach międzynarodowych parę lat dla takiego dziadtransa, ale że mój stary to taki sam dziad jak ten właściciel, to się jakoś dogadywali. No i po 5 latach służby dla Janusza, Janusz wymyślił sobie, że mojego starego z roboty ceremonialnie wyrzuci, bo mu się coś zaczęło nie spinać kosztowo.
Starego zwolnił podczas L4 z powodu zapalenia płuc, korespondencyjnie, bez okresu wypowiedzenia, dyscyplinarnie, że stary się w pracy nie stawił czy coś tam. Ogólnie cyrk na kółkach, daty oczywiście wsteczne, wałek na wałku.
Stary w szoku, próbował się z gościem dogadać, żeby nie robił maniany, tylko normalnie mu złożył wypowiedzenie, zapłacił zaległe pieniądze i rozstajemy się w dobrych stosunkach. No, ale Januszowi do ucha podpowiadał tytaniczny Janusz senior, który powiedział, że mają iść w zaparte. No to mój stary za moją radą złożył sprawę do sądu pracy.
Ojciec jeździł na trasach międzynarodowych parę lat dla takiego dziadtransa, ale że mój stary to taki sam dziad jak ten właściciel, to się jakoś dogadywali. No i po 5 latach służby dla Janusza, Janusz wymyślił sobie, że mojego starego z roboty ceremonialnie wyrzuci, bo mu się coś zaczęło nie spinać kosztowo.
Starego zwolnił podczas L4 z powodu zapalenia płuc, korespondencyjnie, bez okresu wypowiedzenia, dyscyplinarnie, że stary się w pracy nie stawił czy coś tam. Ogólnie cyrk na kółkach, daty oczywiście wsteczne, wałek na wałku.
Stary w szoku, próbował się z gościem dogadać, żeby nie robił maniany, tylko normalnie mu złożył wypowiedzenie, zapłacił zaległe pieniądze i rozstajemy się w dobrych stosunkach. No, ale Januszowi do ucha podpowiadał tytaniczny Janusz senior, który powiedział, że mają iść w zaparte. No to mój stary za moją radą złożył sprawę do sądu pracy.





Jak się ostatnio chwaliłem - skończyłem w końcu, mając w sumie blisko 600h na liczniku.
Czuję się w pewnym sensie rozczarowany.
Ogólne wrażenie - na pewnym etapie, trzeba po prostu dążyć do końca. Miałem rozgrywki, w których eksploatowałem po 6-7 złóż żelaza, robiłem oddzielne outposty na produkcję każdej pierdółki (połączone ambitną, wielotorową siecią kolejową) - i nie skończyłem.
W tej rozgrywce miałem tylko jedną dwutorową linię, reszta po prostu "na pałę" połączone złoże-huta pojedynczym torem po którym wahadłowo kursował pociąg. A tak naprawdę, prościej i równie dobrze byłoby położyć tam 2-3 nitki taśmociągów i na jedno by wyszło. Kilka godzin spędziłem na rozbudowie fabryki niebieskich beltów i wymianie mainbusa na niebieski - w gruncie rzeczy, zupełnie niepotrzebnie, bo to było bardziej skomplikowane zadanie, niż wysłanie rakiety.
Niemal w ogóle nie wykorzystywałem sieci sterowniczej. Roboty wykorzystywałem tylko do "osobistej logistyki" - właściwie, to chyba szybciej bym skończył, gdybym nie zbudował żadnego roboportu (bo na rozbudowę sieci roboportów też poświęciłem X godzin). Nawet nie tknąłem energii atomowej. Sporo technologii opracowałem niepotrzebnie. Beton i żelbet opracowałem i uruchomiłem masową produkcję - w gruncie rzeczy nie wiem po co, bo poza wybudowaniem jednej ścieżki wzdłuż mainbusa nie są wykorzystane do niczego.
Generalnie - mam takie poczucie, że te wszystkie wysublimowane, ambitne, i dopieszczone rozwiązania, które stosowałem wcześniej były zupełnie bez sensu, bo robiąc to wszystko "na pałę" też byłoby dobrze.
Bardzo szybko wrogowie przestają stanowić jakiekolwiek zagrożenie, a kolejne przesuwanie linii obrony jest już tylko nudne i irytujące. W ogóle IMHO walka i bitery są najsłabszym elementem gry. Cała mechanika zanieczyszczenia jest zupełnie bez znaczenia. Ot, po prostu stoją sobie bazy produkujące potworki, co jakiś czas potworki ruszają do ataku. Od samego początku oczywistym jest, że jedynym celem istnienia baz jest produkcja potworków, a jedynym celem istnienia potworków jest cykliczne atakowanie gracza. Brakuje mi tu jakiejś głębi i sensu - obcy nie jedzą, nie przemieszczają się (w innym celu, niż atak)... Na pewno kolejne rozgrywki będę robił bez obcych - bo nic nie wnoszą, a tylko denerwują.
Oczywiście - to wciąż jest ZNAKOMITA gra, ale dużo pozostało do zrobienia właśnie w "wyższej" warstwie - jakaś fabuła, uzasadnienie, marchewka dla gracza, żeby widział uzasadnienie i cel wykorzystaniu tych wszystkich możliwości, jakie oferuje gra.
Natomiast, potem, gdy chce się więcej to już mam bp, w których sama komórka