Wpis z mikrobloga

@Gregua: nie, ten Pan to przykład skrajnej głupoty. Potem się słyszy że ktoś zasłabł na zawodach.

Chcesz przebiec połówkę to zalicz na treningu chociaż te 15km, albo zrób sobie 120 minut wysiłku.

Nie szanuje takich ludzi w ogóle.
  • Odpowiedz
dwa półmaratony na koncie ale na treningu nie biegłem nigdy więcej niż 12 km. Wynik 1.51 na połówce

Ściana można zdarzyć się na każdym km. Kazdym


@Gregua: też jest racja, zdarzało mi się łamać 1:30 a jednak na jednym fatalnie się poczułem i biegłem osłabiony na . skraju omdlenia ale się pilnowałem - w każdej chwili byłem gotowy zejść z trasy. Wytrzymałem i dobiegłem w 1:45 o 10 minut wolniej
  • Odpowiedz
@Gregua: no spoko, ale jaki to ma związek z tym gościem, który ledwo w ogóle dobiegł do mety, mając ścianę na 9 kilometrze? W ogóle pierwsze słyszę o czymś takim, jak ściana na półmaratonie ( ͡° ͜ʖ ͡°) nawet po jego posturze widać, że chyba nie do końca przemyślał start w takich zawodach.
  • Odpowiedz
@Gregua: Jakich argumentów? Ja tylko zasugerowałem, że jeśli ktoś ma tak poważne problemy w trakcie biegu i w ogóle z jego ukończeniem, to może powinien następnym razem lepiej przemyśleć udział w takich imprezach.
  • Odpowiedz
@Gregua: to akurat wcale o tobie dobrze nie świadczy.

Zacznijmy od tego że mylisz pojęcia, na 9km nie ma prawa cię dopaść ściana, tylko po prostu biegniesz tempem na które nie byleś przygotowany, to dwie różne rzeczy. "Sciana" o której mówisz dopada około 30km kiedy jesteś już wypłukany z glikogenu, odczuwasz zmęczenie psychiczne i fizyczne, bolą uda, bolą stopy, bolą lędźwia i bolą plecy. To jest ściana. Jednak zauważyłem że
  • Odpowiedz
@MirkobIog: nie pisałem nigdzie ze spacerował. Myśle ze ściana to wypadkowa wielu rzeczy i nawet słaby sen czy zła kolacja dzień przed na to wpływa a nie tylko pol roku treningu
Ale widać chcesz się czepiać to okej
Miłego dnia
  • Odpowiedz
@Gregua: Men, @Mirkoblog słusznie broni korzystania z pojęcia "ściany". Takiego stanu nie osiągniesz na krótszych dystansach. Zważ, że mówi się, iż najczęściej ścianę możesz wyhaczyć na 3X kilometrze.

Na poparcie mam to:
Gdy byłem młodzianem biegowym i leciałem swoją drugą połówkę w Gnieźnie, zjadłem zbyt wcześnie i zbyt słabe śniadanie. Na 10 kilometrze najzwyczajniej w świecie zacząłem się czuć głodny. Turbo głodny. Miałem z sobą dwa żele, na 8k i 14k planowałem je zjeść, bo na poprzedniej połówce pięknie to zapracowało. Przed startem jadłem banana. Żele zjadłem wcześniej, przeleciały super szybko, ratowałem się tabletkami Dextro, ale sumarycznie wspominam tę połówkę przeokrutnie źle, najgorzej. Na 20 kilometrze, gdy dobiegłem do Gniezna, miałem myśl, aby wskoczyć do jakiegokolwiek sklepu/kiosku i kupić sobie snickersa ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nie zrobiłem tego jednak. Ukończyłem w czasie ok. 5-7 minut gorszym od tego, który był w zasięgu, jakoś 01:53:XX wyszło. Po całym zajściu gadam z kumplem, który nabiegał kilka tysięcy kilometrów:
-Stary no na 17 kilometrze miałem ścianę!
  • Odpowiedz