Wpis z mikrobloga

Dodam swoje "trzy grosze" do Flinta z #theprodigy #muzyka #oswiadczenie #mirkoelektronika #muzykaelektroniczna

Fajne było w nim to, że utożsamiał etos punku lat 70, w latach 90! Kiedy dorastaliśmy i dojrzewaliśmy My (no, może część z nas). To był taki Johnny Rotten naszej ery.
To dzięki niemu (no i image!) metaluchy oswoiły się z muzyką taneczną i elektroniczną, The Prodigy połączyli wszystkich tych kwasożerów z czarnymi skórami i łańcuchami. W połowie lat 90 tę kapelę znał każdy i słuchał jej każdy, dawała (i nadal daje) mnóstwo energii.
"Music For The Jilted Generation" to była pierwsza moja w życiu kupiona kaseta, pamiętam jak poszedłem do nieistniejącego już sklepu muzycznego "Luzak" w Tychach, w pasażu przy Azecie ( #tychy będą pamiętać i wiedzieć gdzie to) z mamą i strasznie spodobała mi się okładka tegoż krążka. Namówiłem rodzicielkę na kupno kaseciaka za jakieś 29 złotych o ile dobrze pamiętam, a nie znałem wtedy jeszcze muzyki, która na nośniku była zawarta. Mogłem mieć jakieś 6-7 lat. Już intro przyprawiło mi gęsią skórkę, a cała reszta spowodowała trwałe zmiany w mózgu małego dziecka xDD.
Keith wtedy jeszcze nosił długie włosy i nie nakładał make-upu. To przyszło z "The Fat Of The Land", podejrzewam, że w latach 70 rodzice młodych punków czuli dokładnie to samo co moi rodzice, kiedy puszczałem im klip do "Breath" czy "Firestarter" - strach o pociechę. Serio, Flinta bali się rodzice, bał się go establishment, bał się go muzyczny mainstream (do którego z resztą hukiem wdarł się ze swoją grupą), tylko fani byli w niego zapatrzeni jak w obrazek.

Zapamiętam go tak jak na obrazku poniżej. Obłąkany wzrok, sterczące dwa irokezy i wywalony jęzor. Zupełnie jak chciałby nam wykrzyczeć "I am an anarchist"!

R.I.P. Keef!
Pobierz tomwolf - Dodam swoje "trzy grosze" do Flinta z #theprodigy #muzyka #oswiadczenie #mi...
źródło: comment_HCT5adsK3MF4nwo4Dr70u7gqFtCLMGVk.jpg
  • 2