Wpis z mikrobloga

Mirki, w moim poprzednim wpisie z cyklu #ateistacomingout gdzie pisałem na temat chrztu troszkę mnie zjechaliście w komentarzach. I wiecie co? Mieliście rację. Ale problemem nadal jest dla mnie to jak to rozegrać, aby nie być oskarżonym o #gimboateizm albo bycie ciepłymi kluchami. Póki co jestem na etapie, że mogę oświadczyć, że po prostu nie będę brał udziału w ceremonii. I o ile dla mojej różowej nie byłoby raczej z tym dużego problemu, to nie obejdzie się tutaj bez trzasku pękających dup całej rodziny z lewa na prawo i tekstów, że się wygłupiam, co mi odbiło, popisuje się, nic mi się przecież nie stanie jak postoję w kościele itp.
Jakie rozwiązanie z tej sytuacji widzą Mirki? Odbębnić chrzest na #!$%@? bez gadania, powiedzieć, że po prostu w tym nie będę brał udziału, czy może iść na noże i w ogóle blokować chrzest (ostatnie raczej wykluczam, bo z różową mamy konsensus już i ani ona mi ani ja jej nic nie narzucam, ale mirko zawsze może wydać inny wyrok ( ͡° ͜ʖ ͡°))?
Nie będę wołał, bo pisałem o tym już dość dawno i nie wiem czy plusujący i komentujący tamten wpis chcą być wołani.

#ateistacomingout #kiciochpyta #problemyzdupy #chrzest #bekazkatoli
GrammarNazi - Mirki, w moim poprzednim wpisie z cyklu #ateistacomingout gdzie pisałem...

źródło: comment_G0uISVxTOMZfJ0WCqo4H4EX8juOVmBR3.jpg

Pobierz
  • 25
via Wykop Mobilny (Android)
  • 8
@GrammarNazi: osobiście nie widzę tego za dobrze, żona chce i będzie jej wola ty nie masz gadania. Jeżeli twoja żona jest gorliwą katoliczka to zrozumiałe, ale jak kolędy nie.przyjmuje i co niedziele w kościele nie bywa to ja bym walczył bo taki chrzest jest bezsensu

EDIT.1 zapomniałem, jak.dziecko idzie na chrzest to rodzice zgadzają sie wychować go w wierze katolickiej. Jeżeli nie macie takiego zamiaru czyli latać z dzieckiem do kościoła
@Campell Niestety jest gorliwą katoliczką. Uprzedzajac pytania między nami jest ok, w związku jesteśmy bardzo długo, ja od początku też nie deklarowałem się jako ateista i dopiero w trakcie trwania związku, a nawet dopiero po ślubie potrafiłem się jasno określić. Wcześniej byłem neutralny jeśli chodzi o religię. Chodziłem czasem do kościoła ze względu na mamę ale nie przywiazywalem do tego wagi. Nie miałem jakichś przemyśleń, było to dla mnie coś co się
@GrammarNazi: Pamiętaj, że chrzest to początek, zresztą mało ważny bo nie mający jakiegoś zasadnego wpływu na dzieciaka. Ważne jest co potem? Religia w przedszkolu? Ja bym nie wytrzymał widząc jak mojemu dziecku ktoś wmawia, że jest grzeszne z natury i czeka je piekło jak nie spełni wymagań. O ile o sam chrzest bym afery nie robił, to o indoktrynowanie dzieciaka bym na noże poszedł i albo odpadają lekcje religii, albo po
@GrammarNazi: W życiu są sprawy ważne i nieważne.
Są sytuacje dotyczące samej istoty rzeczy i sytuacje powierzchowne.

I uczestnictwo w chrzcie dziecka, w chrzcie na który sie zgadzasz, to sprawa ABSOLUTNIE powierzchowna i nieistotna.

Oczywiście że należy w szopce wziąć udział. Jesteś niewierzący? Nie szkodzi - połowa ludzi w kościele ma tak samo głęboką wiarę jak ty-ateista.

Natomiast stoją przed Tobą wyzwania dotyczące istoty rzeczy. Albowiem żona będzie mówić dziecku "w
@graf_zero
@lakukaracza_ również tego się boję. Póki co mamy ustalone że obydwoje przekazujemy mu swoje wizję świata. Może nie jest to najlepsze dla dziecka, bo lepiej jak ma jasny przekaz, ale to jest chyba najlepsze wyjście. Ona się na to zgadza. Myślę też, że skoro tylu ludzi doszło do wniosku że Boga nie ma mając wierzących rodziców to będzie mu łatwiej mając szerszy pogląd na świat. Ale przyznać muszę, że gotuję się
. Ale przyznać muszę, że gotuję się we mnie na myśl, że klecha będzie mu mówił o tym,


@GrammarNazi: Ty nie patrz na klechę czy katechezę!!! Bo to nadal gimboateizm.
Tym myśl o tym co będzie w domu. Bo dziecko niestety nie skorzysta na sprzecznych wersjach świata przekazywanych przez rodziców. Dziecko potrzebuje stabilizacji i pewności.

Ja bym się tym zajął. Jak razem z matką przekazać dziecku spójne podejście do zła dobra,
@graf_zero Poglądy na zło, dobro, moralność i etykę mamy takie same. Ale co z takimi kwestiami jak dziecko zapyta o grzech pierworodny? O niebo i piekło? O Jezusa, o to czy Bóg je kocha? W skrócie - katolickie dogmaty.
Poglądy na zło, dobro, moralność i etykę mamy takie same. Ale co z takimi kwestiami jak dziecko zapyta o grzech pierworodny? O niebo i piekło? O Jezusa, o to czy Bóg je kocha?


@GrammarNazi: No jak takie same jak podstawy etyki ateistycznej i katolickiej są nie tylko różne, ale wręcz przeciwstawne.

Bo nie jest wyzwaniem powiedzieć dziecko "bądź dobry", wyzwaniem jest odpowiedzieć na pytanie "dlaczego mam być dobry?"
I twoja żona
@GrammarNazi: Otóż to, musicie wybrać jedno, bo dziecko to będzie postrzegało jako opowiadanie się albo za mamusią albo za tatusiem. Dziecko miałoby zdecydować, który rodzic ma rację? Ja bym wychowała standardowo po katolicku choćby ze względu na tą tradycję w Polsce i żeby dziecko się nie odróżniało od reszty. Natomiast później, jak już dorośnie i zacznie myśleć (w okolicy bierzmowania) niech sam podejmie decyzję.
Ja bym wychowała standardowo po katolicku choćby ze względu na tą tradycję w Polsce i żeby dziecko się nie odróżniało od reszty. Natomiast później, jak już dorośnie i zacznie myśleć (w okolicy bierzmowania) niech sam podejmie decyzję.


@SkrytyZolw: I potem taki dzieciak musi przeżywać katusze najpierw wychowywane w pewności istnienia boga, a potem zostawione sam na sam z egzystencjalnymi problemami w okresie dojrzewania. Potem zdziwko, że samobój.
@lakukaracza_: Bez przesady. Byłam wychowywana właśnie w ten katolicki sposób, całe życie słyszałam, że Bóg istnieje, ale jak dorosłam to sama sobie wszystko przemyślałam. Nie uważam żeby mi to zryło łeb. A dodam, że wszyscy u mnie są wierzący i chodzący regularnie do kościoła. Więcej szkody wyrządzi się dziecku mieszając mu w głowie.
I potem taki dzieciak musi przeżywać katusze najpierw wychowywane w pewności istnienia boga, a potem zostawione sam na sam z egzystencjalnymi problemami w okresie dojrzewania. Potem zdziwko, że samobój.


@lakukaracza_:

Spokojnie.
na 90% dziecko będzie normalne. I w dupie będzie miało wiarę w tego czy innego boga- czy to w czasie gdy do kościoła chodzi czy w czasie gdy nie chodzi.
nie obejdzie się tutaj bez trzasku pękających dup całej rodziny z lewa na prawo i tekstów, że się wygłupiam, co mi odbiło, popisuje się, nic mi się przecież nie stanie jak postoję w kościele


@GrammarNazi: Jak masz poglądy to miej odwagę przy nich stać, jeżeli uważasz że nie powinieneś w tym uczestniczyć to tego nie rób i tyle. Jeżeli zatrzymuje cię coś tak trywialnego jak jakieś teksty ze strony wujków to
@GrammarNazi: Co tu duzo pisac, idz do ksiedza, powiedz ze jestes niewierzacy, ze zona chce chrzcic zapytaj jak moze wygladac ceremonia w takim przypadku i tyle. Nie ma co #!$%@?. Druga opcja jest taka ze musisz udawac ze masz srake bardzo mocna, wez czerwona farbke wpierdziel do kibla i powiedz ze masz krwio kal i ze Cie brzuszek boli i z glowy chrzest.
@lakukaracza_ Ja miałem podobnie. Miałem głęboko zakorzenione w umyśle, że jest Bóg, że mnie ocenia, że jakoś ma wpływ na moje życie. Mimo, że do kościoła wcześnie przestałem chodzić i zauważyłem bezsens rytuałów, to ta myśl we mnie tkwila. Nie jest łatwo ot tak sobie powiedzieć "jestem ateistą i nie potrzebuje myślenia o Bogu". Dlatego chcę uczyć syna, że religia i wiara to jest jedna z filozofii życia, a nie absolutna prawda
Wojna z całą rodziną to nie jest najlepsze rozwiązanie


@GrammarNazi: Jeżeli masz rodzinę która nigdy nie zaakceptuje twoich poglądów to nie jest rodzina której warto się trzymać. Strona mojego ojca jest również bardzo religijna i to nie są ludzie z którymi mógłbym się kiedykolwiek dogadać na jakimś głębszym poziomie, więc utrzymywanie kontaktu z nimi po prostu nie ma sensu.

Zadaj sobie pytanie czy jesteś od nich zależny i jak bardzo, jeżeli