Aktywne Wpisy
mrsopelek +1324
Kwitł rzepaczek i jechał pociąg, a ja miałem aparat.
#fotografia #sopelek #pociagi #pociagiboners #kolej #pkp
#fotografia #sopelek #pociagi #pociagiboners #kolej #pkp
Nieszkodnik +787
Skopiuj link
Skopiuj linkWykop.pl
Z samotnością zwykle było mi dobrze. Można było spokojnie rozwijać zainteresowania, potrafiłem dobrze spędzać czas. Potrafiłem jednak gadać z ludźmi, w wybranych tematach potrafiłem zdominować otoczenie, w reszcie raczej stałem z boku. Jestem wysoki, więc ludzie świeżo spotkani oczekiwali ode mnie, że będę dominował nad otoczeniem, był kluczową postacią. Na wysokich ludzi chyba jest jakaś taka presja. Moje życie towarzyskie było jednak wystarczające. W pewnym momencie jednak przestałem się udzielać, wychodzić, rozmawiać. Jeśli nie bywasz, to nie istniejesz. Wtedy dopadło mnie osamotnienie. Każde wyjście z domu było trudne. Pomimo licznych zaproszeń, wychodziłem coraz rzadziej. Z czasem takich propozycji do wyjść było coraz mniej, aż wreszcie ustały prawie całkowicie. Dom stał się dla mnie więzieniem, którego kraty są w mojej głowie. Najchętniej cały czas spędzałbym w łóżku, leżąc w pozycji embrionalnej, patrząc na ścianę. Teraz znajomych z którymi mógłbym jakkolwiek porozmawiać jest optymistycznie rzecz biorąc, sześciu. Przyjaciół zaś mam w porywach dwóch, realnie zaś może pół. Myślałem, że gdy pójdę na studia nieco się poprawi. Staczałem się jednak coraz bardziej. Największym „sukcesem” było przyprawienie sobie gęby kujona. W zasadzie 90 procent rozmów ze znajomymi jest na tematy szkolne. Gdyby jeszcze było to w jakiś sposób rozwijające, jakieś ciekawostki, nowinki, drążenie tematu; ale nie. Daj notatki, zrób zadanie, wytłumacz mi. Potem następuje jakaś krótka rozmowa będąca swoistą zapłatą i do widzenia. Podczas tych rozmów ludzie są chyba zakłopotani i jak najszybciej dążą do przerwania. Znajomi, których mam nie byliby moim wyborem, gdybym miał taki wybór. Ale nie mam. Nadajemy na zupełnie różnych falach, inne zainteresowania, umysłowość; przygarnęli mnie jednak.