Wpis z mikrobloga

Olga Hepranova – ostatnia kobieta stracona w Czechosłowacji

Olga Hepranova urodziła się 30 czerwca 1951 roku w Pradze. Dziewczyna miała starszą siostrę, jej ojciec był urzędnikiem w banku, a matka pracowała jako dentystka. Wychowywała się w "dobrym domu", w którym niczego nie brakowało. Olga od początku miała jednak problemy z nawiązywaniem znajomości i zaprzyjaźnianiem się.

Na początku edukacji miała świetne oceny i była jedną z najlepszych uczennic. Wkrótce jednak rówieśnicy zaczęli naśmiewać się z jej przygarbionej sylwetki, beznamiętnego spojrzenia i dziwnego sposobu chodzenia. Nazywali ją „mumią”, „śpiącą laleczką” czy „babochłopem”. W dodatku dom również nie był bezpieczną przystanią. Jej rodzice faworyzowali starszą córkę, ojciec znęcał się fizycznie nad Olgą, a matka była w stosunku do niej chłodna. Dziewczyna jeszcze przed swoimi 13 urodzinami dwukrotnie uciekła z domu.

15 czerwca 1964 roku popełniła swoją pierwszą próbę samobójczą, połykając dwa opakowania leków. Po tym wydarzeniu matka powiedziała jej, że jest za słaba aby się zabić i dziewczyna została odesłana na leczenie do szpitala psychiatrycznego. Olga była uzależniona od nikotyny, nie wykazywała przywiązania, wymiotowała i była apatyczna, jednak nie można było zdiagnozować u niej żadnego problemu psychicznego. Mimo to została zamknięta z najcięższymi przypadkami. Często inni pacjenci znęcali się nad nią psychicznie. Pewnego dnia uciekła, jednak szybko została złapana. Za karę nafaszerowano ją lekami, została związana i wysłana pod prysznic, gdzie dotkliwie ją pobito, a następnie zostawiono na pastwę rówieśników. Wkrótce została wypisana ze szpitala i wróciła do domu.

Po ukończeniu podstawówki wybrała szkołę zawodową w Tamosie, która miała nauczyć ją zawodu introligatora. W wieku 17 lat romansowała przelotnie z mężczyznami i kobietami, jednak samą siebie określała jako „kalekę seksualną”.

Po zakończeniu edukacji zaczęła szukać pracy w wyuczonym zawodzie, jednak ze wszystkich zakładów była zwalniana po krótkim czasie. Mniej więcej w tym okresie zaczęła pasjonować się motoryzacją. Zdała egzamin na prawo jazdy i znalazła pracę jako kierowca w Miejskim Zakładzie Transportowym Poczty i Telekomunikacji. Nie zakończyło to jednak jej uczucia wyobcowania i niesprawiedliwości. W wieku 19 lat podpaliła rodzinne gospodarstwo, o które bez przerwy mieli kłócić się jej rodzice. Nie przeszkadzało jej to, że w środku spała jej starsza siostra i dwóch najemców. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Przyczyny pożaru nie odkryto jeszcze przez kilka lat.

W 1971 roku, w wieku zaledwie 20 lat, kupiła działkę w Olešku, na której postawiła domek letniskowy. Mimo, że domek nadawał się do mieszkania w nim jedynie w miesiącach letnich, Olga mieszkała w nim przez cały rok. Spędzała tam czas na czytaniu i kontemplowaniu nad swoim życiem. Sąsiedzi wspominają, że zachowywała się dziwnie, np. wieszała pranie tuż przed burzą, a następnie patrzała jak moknie.

W pracy szło jej coraz gorzej, wykonywała ją apatycznie, spóźniała się lub wcale nie przychodziła. Brała udział w pięciu kolizjach drogowych, w tym czterech z jej winy. W 1972 roku Miejski Zakład Transportowy rozwiązał z nią umowę.

Wkrótce zatrudniła się w Komunikacjach Praskich, gdzie pracowała jako kierowca zamiatarki, a następnie polewarki. Przez trudny dojazd często się spóźniała, więc w styczniu 1973 roku zamieszkała w hotelu pracowniczym. Sprzedała domek i kupiła trabanta. W hotelu mieszkał również niejaki Miroslav David, który wkrótce stał się jedynym przyjacielem Olgi. 22-latka bardzo mu się spodobała i już po kilku miesiącach mężczyzna zamierzał się nawet oświadczyć.

Wiosną tego roku Olga zaczęła planować zemstę na społeczeństwie za to, że przez całe życie czuła się nękana, wyśmiewana i niechciana. Rozważała podłożenie bomby, wykolejenie pociągu lub strzelanie do ludzi z broni palnej. Żaden z tych sposobów nie wydawał się jej jednak dostatecznie dobry, ponieważ nie gwarantował dużej ilości ofiar.

Pod koniec czerwca Olga udała się z Miroslavem na wakacje na Słowację. Mężczyzna określił je później jako jeden z najszczęśliwszych okresów w jego życiu. Hepranova również wyglądała na szczęśliwą. Dopiero w drodze powrotnej wpadła w histerię z jakiegoś błahego powodu. 2 lipca powinna wrócić do pracy, jednak nie zrobiła tego. Miroslav próbował poprawić jej humor zabierając ją do kina i na kolacje, ale na niewiele się to zdało.

Na początku lipca postanowiła wcielić swój plan zemsty w życie. Utopiła swojego ukochanego trabanta i zaczęła rozglądać się za lokalizacją, w której mogłaby zabić jak najwięcej osób. 9 lipca chciała wypożyczyć samochód, jednak nie udało jej się to i musiała poczekać do następnego dnia. 10 lipca 1973 roku wynajęła ciężarówkę typu Praga RN i wybrała się na aleję Obrońców Pokoju w Pradze. Specjalnie wybrała tę ulicę, ponieważ wiedziała, że prowadzi ona w dół wzniesienia, dzięki czemu samochód będzie mógł osiągnąć większą prędkość. Przejeżdżając pierwszy raz zauważyła, że na przystanku tramwajowym stoi niewielu ludzi, więc postanowiła jechać dalej. Po kilku minutach wróciła i było tam już około 25 osób. Olga wjechała na chodnik i bez mrugnięcia okiem zaczęła rozjeżdżać ludzi. Następnie zatrzymała się na końcu ulicy i czekała na przybycie policji.

Funkcjonariusze początkowo myśleli, że hamulce w samochodzie zepsuły się lub że Olga zasnęła za kierownicą i od razu ją o to zapytali. Hepranova odparła jednak, że „zrobiła to specjalnie”. Została aresztowana. Na miejscu zbrodni zginęły trzy osoby, trzy kolejne w drodze do szpitala, jedna dwa dni później, a ostatnia w październiku. Sześć innych zostało ciężko rannych.

Dwa dni po tym wydarzeniu do dwóch gazet przyszły listy od Olgi, które wysłała przed tragedią. Napisała w nich: „A oto mój wyrok: Ja, Olga Hepranova, ofiara waszego bestialstwa, skazuję was na śmierć przez przejechanie i oświadczam, że tych x ofiar to i tak za mało za moje życie”.

Podczas procesu Olga przyznała się do zabicia 8 osób i podpalenia gospodarstwa rodziców kilka lat wcześniej. Prosiła swojego adwokata, aby nie bronił jej. Wiedziała, że zostanie skazana na śmierć. Psychologowie orzekli, że Hepranova jest ponadprzeciętnie inteligentna, była świadoma i poczytalna w chwili popełniania morderstwa. Została skazana na śmierć przez powieszenie przez Sąd Miejski. Jej matka odwoływała się od tego wyroku, jednak podtrzymał go sąd wyższej instancji a następnie Sąd Najwyższy.

Krótko przed wykonaniem wyroku Hepranova zaczęła mówić, że Olga umarła, a ona sama nazywa się teraz Sandy Winiferowa. Nie mogła zrozumieć dlaczego poniesie śmierć za winy innej osoby. Podobno przed wykonaniem na niej wyroku upadła i musiała być siłą wciągnięta na szubienicę. Wymiotowała i wypróżniała się. Miało to wstrząsnąć katem do tego stopnia, że po wykonaniu egzekucji rzucił pracę. Olga Hepranova była ostatnią kobietą skazaną w Czechosłowacji na karę śmierci.

Źródła: thefoamouspeople.com, natemat.pl, kobieta.wp.pl, kultura.onet.pl, youtube.com, tvn24.pl

#historieriley
Pobierz riley24 - Olga Hepranova – ostatnia kobieta stracona w Czechosłowacji

Olga Heprano...
źródło: comment_0Yq5i6Ab1cOEcweW1dPbV4aS5cPlOcCm.jpg
  • 131
@riley24: bita w domu, pogardzana lub apatycznie traktowana przez co nekana w szkole. Zamknieta w psychiatryku i tam tez meczona.

Pff trzeba bylo uderzyc pięścią w stół, wyjść do ludzi, iść pobiegać. Ale ona wolala winic spoleczenstwo zamiast wziąć sie za siebie. Jeszcze pewnie winila rodzicow ktorzy dali jest wspaniały dar zycia i powinni byc za to po rekach całowani
@GoplanaLodz: Chciała ukarać społeczeństwo, a zabiła jakichś losowych ludzi, którzy nie musieli być niczemu winni. Super nad-przeciętna inteligencja. Możliwości na świecie jest niemal nieskończenie wiele, a ona wybrała najbardziej podłe. Była tchórzem, bo bała się ofiarom spojrzeć w twarz. Jakby nawet chciała tej zemsty to by zabiła rodziców bo oni byli (z tego co w tekście jest napisane), pierwotną przyczyną jej nieszczęścia.