Wpis z mikrobloga

Mieszkam w #akademik w pokoju tuż przy takim jakby „łączniku” gdzie ludzie wychodzą zapalić. Nienawidzę smrodu fajek, więc ogłaszałam, żeby otwierać okna na oścież jak się pali, bo nie chce tego mieć u siebie. I do szału mnie doprowadza jak sobie śpię (a nie jest to 20 chociaż czasami fajnie by było spokojnie odpocząć już o tej porze) i już zasypiam, i do łącznika przychodzi jakaś grupka i zaczynają tak głośno gadać, że nie da się spać. I tak z 10 minut. Do wytrzymania, ale po chwili przychodzi kolejna taka grupa () Co uważacie by robić? Wychodzić co chwilę i kulturalnie zwracać uwagę, czy co? Mam wrażenie, że już jestem traktowana jak upierdliwiec. Ale czy ja serio proszę o coś, czego by nie chciał każdy? #mieszkanie #studia #wspollokatorzy
  • 68
  • Odpowiedz
@Mikani kup czujnik dymu i go przyklej na sufit oraz daj karteczke ze jestzakaz palenia i grzywna pińcet. Studenty beda chodzic jarac na dwor :)
  • Odpowiedz
@Mikani zmień pokój, jak kiedyś mieszkałam w akademiku to dostałam miejsce w pokoju 3 osobowym w którym byłam sama przez 4 miesiące, a któregoś poranka zorientowałam się że dokoptowali mi 2 Ukrainki, poszłam do osoby zarządzającej przydziałami i powiedzialam że się z nimi nie dogaduję itd :( za 2 dni miałam nowy pokój w którym znowu byłam sama
  • Odpowiedz
@Mikani: mieszkałem w akademikach 4 lata, zmień pokój, bo z ludźmi się nie dogadasz, ewentualnie po jakimś czasie przyzwyczaisz sie do smrodu fajek
  • Odpowiedz