Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
@AnonimoweMirkoWyznania: Ech, Mirki, widzę, że tutaj wylewają się co chwilę fale hejtu na dziewczyny z #tinder i nie tylko, na te wymagające #180+ i lecące na #alvaro …. A ja chciałam podzielić się z Wami historią, którą można by podsumować po hollywoodzku: „Love is a funny thing”.

Spotkałam w swoim życiu wielu facetów, mogłam wśród nich przebierać, bo sama jestem dość atrakcyjna – i myślałam, że już mam swój typ. Przedstawiał się on mniej więcej tak: wysoki (ale spotykałam się też z niskimi, więc nie musicie od razu wieszać na mnie psów), dobrze zbudowany, raczej ciemnowłosy i ciemnooki (jednak zdecydowanie nie w typie Alvaro – nazwijcie mnie ksenofobem lub rasistką, ale jakoś nie pociągają mnie ciemniejsze karnacje ani nawet mocniejsza opalenizna. Ani sami obcokrajowcy), z mocno zarysowaną szczęką…
Raczej unikałam przesadnie pięknych buziek, bo po takich rzadko można się spodziewać czegoś dobrego… Ale wygląd był (nadal jest) dla mnie ważny, nie ukrywam.

Pewnego dnia pojawił się On: niezbyt wysoki – jakieś 10 cm więcej niż ja; niezbyt umięśniony – szczuplutki, niepakujący, jednak bardzo proporcjonalny; blondyn z szarymi oczami… Można powiedzieć, że niemal przeciwieństwo tego, czego wcześniej szukałam.

I wiecie co?

Zakochałam się w nim do szaleństwa. Tak, jak zdarzyło mi się tylko raz, jeszcze za szczenięcych czasów.

W poprzednich związkach (w większości z facetami w „moim typie”) po około pół roku traciłam niemal zupełnie pociąg fizyczny do partnera (w ostatnim już po dwóch miesiącach odrzucała mnie sama myśl o seksie, z trudem się do tego zmuszałam).

Tymczasem z Nim jestem już dłuższą chwilę i nadal mogę szczerze powiedzieć, że mi się po prostu podoba. Z przyjemnością patrzę na jego szczupłe ciało, jasne oczy i blond włosy. Jego wzrost odpowiada mi w sam raz – nie jest olbrzymem, ale nadal czuję się przy nim drobna i muszę stawać na palcach, by pocałować go w czoło. Nie ma idealnego uśmiechu jak z reklamy pasty wybielającej, a jednak gdy się śmieje, świat staje się lepszy, a kiedy czasem się do mnie uśmiechnie w ten sobie tylko znany sposób… miękną mi nogi.

Jest zupełnie inny od tego, kogo sobie zawsze wyobrażałam obok… jest niedoskonały… A nadal idealny. Bez 180+, bez sześciopaku, bez opalenizny erasmusa, bez zdjęć z drogimi samochodami, bez wymuskanych selfie.

Nie generalizujcie więc, drodzy Mirkowie, że #p0lka, że #dzbany, że #karyna, że #patologia , że tragiczna #logikarozowychpaskow … Bo jednak zdarzają się też inne historie, które dowodzą czegoś zupełnie przeciwnego.
A jeśli będziecie tak świetnymi facetami jak mój, to i na Was kiedyś któraś spojrzy tak, jak ja patrzę na niego.

#love #mirkowyzwanie #loveisafunnything #bezhejtu #przegrywomstop

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 43
  • Odpowiedz
@alfka: Nie napisałem, że wszystkie kobiety mają takie podejście więc z całym szacunkiem, ale twoje tłumaczenie jest zbędne. Nie miałem na myśli sytuacji gdzie kobieta była z naprawdę różnymi mężczyznami jeśli chodzi o typ wyglądu/charakteru etc., tylko o sytuację gdzie kobieta do pewnego momentu, np do 2X roku życia, umawia się tylko z mężczyznami wpisującymi się w jej typ (w znaczeniu ten, który najbardziej ją kręci, zapewnia najwięcej emocji/najsilniejsze emocje)
  • Odpowiedz
OP: @berber123: Rozumiem, że mężczyźni stronią od takich "niezobowiązujących relacji" i szukania jak najbardziej atrakcyjnych partnerek, tak? Od razu trafiają na tę, która ma plakietkę z napisem "Jestem Tą Jedyną dla Ciebie" i od tej pory żyją długo i szczęśliwie?
Proszę Cię, rozmawiajmy poważnie. To oczywiste, że w młodości szuka się "na ślepo", bez odpowiedniej wiedzy, czasem po prostu głupio. A trafienie "w typ" jest zazwyczaj kwestią przypadku i nie odgrywa większej roli (wspomniałam przecież, że spotykałam różnych, także spoza typu - czynnikiem decydującym zawsze był charakter, nie wygląd). Ale każda relacja nas w jakiś sposób kształtuje. Dzięki tym wszystkim niewłaściwym jesteś w stanie rewidować swoje postawy, dojrzewać, zmieniać się, by wreszcie poznać tę właściwą. I tak było w moim przypadku.

Nie ma to niczego wspólnego z zaniżaniem standardów - wręcz przeciwnie, w moim przypadku wraz z wiekiem i doświadczeniem wymagania rosły, bo nie byłam już głupią, zakompleksioną dziewczynką, która brałaby cokolwiek.
Nie zrozumiałeś sensu mojej wypowiedzi - nie chodzi o zegar biologiczny, desperację i szukanie bezpiecznego rozwiązania, a o to, że znalazłam właśnie "tego" tam, gdzie zupełnie bym się nie spodziewała. I nie dlatego, że wcześniej bym nawet na niego nie spojrzała - bo to, że ktoś posiada swój typ, nie znaczy, że nie dostrzega nikogo spoza tych ram.
Po prostu okazało się, że ktoś, kto jest inny od moich wcześniejszych wyobrażeń, pociąga mnie o wiele bardziej niż ci "w moim typie". Można by stwierdzić wręcz, że to mój typ zmienił się o 180 stopni... Ale to by oznaczało, że podoba mi się jeszcze więcej facetów - tymczasem jestem zainteresowana
  • Odpowiedz
  • 0
@berber123 Ale generalnie jak się kogoś szczerze kocha (a nie się jest z brakuvlaku, wyrachowania itd) to co ma za znaczenie, że się wcześniej ktoś umawiał z brunetami, a teraz ma partnera blondyna?

Poza tym moim zdaniem z wiekiem i doświadczeniem związkowym się po prostu zmieniają człowiekowi priorytety i szukamy innych cech w partnerach.
Mając lat 25 już by człowiek nie wybrał na partnera kogoś w kim się kochał na zabój
  • Odpowiedz
@alfka: Okej wytłumaczę to łopatologicznie - CZĘŚĆ kobiet (mężczyzn tak samo) szufladkuję płeć przeciwną na zasadzie: ten rodzaj kobiety/mężczyzny nadaje się do "związku" na teraz/niezobowiązującego seksu, a inny rodzaj do związku na poważnie. Dla mężczyzn mających wybór, a nie dla desperatów bez opcji, bycie tym, który jest dobry do związku, ale dopiero po tym jak kobieta się już wyszaleje z innymi jest urągające godności. Używając twojego przykładu brunet-blondyn, jest różnica
  • Odpowiedz
BiednyEsteta: @berber123: Dokładnie tak, jak pisze @alfka: takie zmiany priorytetów przychodzą z wiekiem i doświadczeniem, to całkiem normalne i nie ma w tym niczego złego. Wręcz przeciwnie, gdyby nie te zmiany, bylibyśmy w sporej dupie jako gatunek... Oburzanie się na to jest trochę walką z wiatrakami, a trochę robieniem #!$%@? z logiki...

Zaakceptował: marcel_pijak}
  • Odpowiedz
OP: @berber123: Zgadza się, część kobiet tak robi. I część mężczyzn (na Wykopie widać to chyba wyraźniej niż gdziekolwiek) również dzieli kobiety na te, które można tylko przelecieć, i na te "święte dziewice", z którymi można się ustatkować. Ci sami goście, którzy w jednym poście wychwalają krągłości jakiejś aktorki porno lub pytają współmirków, gdzie polecają iść na divy, w następnym sypią wyzwiskami na różową, która przyznała się na przykład,
  • Odpowiedz
WybuchowyOnkolog: > A czasem wystarczyłoby po prostu być dobrym, szanującym, uczciwym, troskliwym gościem, zamiast wulgarnym chamem plującym jadem i szukającym winy we wszystkich, tylko nie w sobie...

tyle że takim nie dajecie nawet szansy pokazać tą dobroć, szacunek, uczciwość i tak dalej. Jak gość nie ma wyglądu albo bardzo widocznego wysokiego statusu społecznego, to spławiacie go przy "cześć".

To jest sposób na #wyjsciezprzegrywu, nie akcje typu #klaudiusz
  • Odpowiedz
SzklanaKaryna: > Ci sami goście, którzy w jednym poście wychwalają krągłości jakiejś aktorki porno lub pytają współmirków, gdzie polecają iść na divy, w następnym sypią wyzwiskami na różową, która przyznała się na przykład, że miała AŻ - uwaga, teraz straszna liczba - dwóch, trzech partnerów seksualnych.

I takie podwójne standardy są absolutnie właściwe. Wyjaśnienie jest bardzo proste: kobiecie jest bardzo łatwo znaleźć następnego partnera seksualnego - nawet nie trzeba być szczupłą,
  • Odpowiedz
BliskiNomad: kocham takie watki, gdzie rozowa chcac przekazac przgerywom jakas wielka prawde objawiona sama sie zaoruje wraz z kazda wypowiedzia probujac na sile sie wybielac. Typiarka wyskakala sie za mlodu po bolcach chadów, po tym jak sie zestarzala wziela sobie typowego beciaka i jeszcze sprzedaje to jako dorastanie. Twoj beciak dostal gdy bylas juz poza swoim szczytem urody jako spadek po chadach a ty to sprzedajesz jako dostanie uformowanej dojrzalej kobiety,
  • Odpowiedz
Ale generalnie jak się kogoś szczerze kocha (a nie się jest z brakuvlaku, wyrachowania itd) to co ma za znaczenie, że się wcześniej ktoś umawiał z brunetami, a teraz ma partnera blondyna?


@alfka: Myslę, że trochę ma. Oczywiście nie mówię tutaj o kolorze włosów, a raczej o całokształcie tego kogo na partnerów wybierała sobie dana osoba. Na przykład ja osobiście z bardzą dużą dozą rezerwy będąc takim typowym stulejarzem podchodziłbym
  • Odpowiedz
IncredibleMrsFox: BiednyEsteta myślę, że tu jest główny problem piwniczniaków. Można ignorować, że ktoś się obraża, wyzywa itp, można traktować jako "etap" (nie do końca prawidłowy). Jednak tu jest sporo facetów po 30stce którzy powtarzają to samo i ciągle walą do pornoli zamiast się uczyć żyć razem z realnym kobietami, nawet z małymi porażkami, ale one są też potrzebne do samorozwoju. Tkwią w mentalności nastolatka i ich bunt przechodzi na stałe w
  • Odpowiedz
@Eugeniusz_Zua: Jak śmiesz przecież przeszłość się nie liczy, a kobieta najpierw musi odnaleźć siebie poprzez spotykanie się z bandą innych kolesi zanim zaszczyci cię tym, że będzie się chciała z tobą ustatkować. Pewnie jesteś zakompleksionym 2X-3X prawiczkiem, który boi się prawdziwej kobiety ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@berber123: To ja juz nie wiem ( ͡° ʖ̯ ͡°) Był w weekend wątek z anonimowych gdze różowa chciała odrzucić faceta bo był na terapii DDD oraz w wieku 26 lat nie miał związków. Wtedy różowe napisały mi, że przeszłość jednak MA znacznie.

Ahh i jeszcze powinienem czuć się zaszczycony tym, że wybrała mnie jako tego ostatecznego gdy już odnalazła siebie oraz jestem tym którego tak
  • Odpowiedz
@Eugeniusz_Zua: Ludzie, którzy twierdzą, że przeszłość nie ma znaczenia (tak mężczyźni jak kobiety) to z reguły osoby, które same mają coś na sumieniu, a to ich "nie ma znaczenia" oznacza tak naprawdę "nie ma znaczenie, chyba że w przeszłości zrobiłeś/aś coś co ja oceniam negatywnie. Wtedy nagle przeszłość ma znaczenie"
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania:

jeśli będziecie tak świetnymi facetami jak mój

Czyli co? O co chodzi? Wygląd, hajs, pozycja społeczna? Piszesz że niby nie był w twoim typie. To co, jest bogaty? Nie pytam ironicznie, pytam poważnie, czym cię zainteresował.

czasem wystarczyłoby po prostu być dobrym, szanującym, uczciwym, troskliwym gościem

A wiesz, że bardzo często ci, którzy teraz są chamami byli wcześniej właśnie tacy? Tylko że jakoś nie bardzo to działało, ciekawe dlaczego.
  • Odpowiedz
wyzwiskami na różową, która przyznała się na przykład, że miała AŻ - uwaga, teraz straszna liczba - dwóch, trzech partnerów seksualnych.


@AnonimoweMirkoWyznania: Dobra, ale weź już nie rób z ludzi kretynów, bo za niedługo nawet roksiary będą mówić o tych mitycznych 2-3 partnerach seksualnych. Gdybym dostawał złotówkę za każdym #!$%@? razem kiedy słyszę te oklepane "miałam tylko 2-3 partnerów seksualnych, oczywiście z każdym byłam w związku, a bez miłości to
  • Odpowiedz
WykopowaDama: @SzklanaKaryna: W takim razie to kobietom powinna uchodzić bez problemów większa liczba partnerów, skoro to naturalne, że im łatwiej o takowych - wystarczy na to spojrzeć logicznie: o ile dobrze liczę, jeśli kobieta miała 10 partnerów, których wybrała spośród 100 potencjalnych, jakich spotkała, nadal jest to zaledwie 10% całości. Dla mężczyzny, który potencjalnych kandydatek znalazł tylko 20, a z 5 się przespał, jest to już 25%... Kto więc
  • Odpowiedz
AnalogowyCielak: > Jednak tu jest sporo facetów po 30stce którzy powtarzają to samo i ciągle walą do pornoli zamiast się uczyć żyć razem z realnym kobietami, nawet z małymi porażkami, ale one są też potrzebne do samorozwoju.

@IncredibleMrsFox: do "uczenia się żyć z realnymi kobietami" potrzeba kobiet, które pozwolą ci na jakąkolwiek interakcję.

Kobieta która idzie do przodu nie będzie chciała, dziecka które sama musi socjalizować i na własnym grzbiecie znosić jego lęki
  • Odpowiedz
OP: @BliskiNomad: Czytaj, proszę, ze zrozumieniem. Wyraźnie podkreśliłam kilkakrotnie, że chadów unikałam szerokim łukiem.
A Twoje próby obrażenia mnie bądź mojego lubego są zupełnie chybione. Nie zestarzałam się, szczyt swojej urody właśnie teraz osiągam, nie czuję presji, nie słyszę głośnego tykania zegara biologicznego, nie szukam desperacko betabankomatu. Dla mnie On jest alfą i właśnie o to się rozchodzi w tym poście - że pojęcie prawdziwego, atrakcyjnego, dojrzałego mężczyzny wykracza
  • Odpowiedz