Aktywne Wpisy
#nieruchomosci #polska taki wykres dzisiaj dostałem na poparcie argumentów, że Polacy nie chcą się rozmnażać bo wygodnictwo, szkoda tylko że na tym wykresie NAJBARDZIEJ POPULARNĄ odpowiedzią wśród mężczyzn (60%) jest argument NIE MAM WŁASNEGO MIESZKANIA
kto by pomyślał że polak robak nie chcę zakładać rodziny w wynajmowanym mieszkaniu mniejszym niż przepisowy kojec dla psa
TAK UMIERA POLSKA, WŚRÓD ŚMIECHU BETONOWYCH MILIONERÓW
kto by pomyślał że polak robak nie chcę zakładać rodziny w wynajmowanym mieszkaniu mniejszym niż przepisowy kojec dla psa
TAK UMIERA POLSKA, WŚRÓD ŚMIECHU BETONOWYCH MILIONERÓW
Winden +55
Mirki czy ktoś z Was spotkał się kiedyś u wulkanizatora z "dopłatą do nowych opon zakupionych poza serwisem"? Właśnie coś takiego miałem zaszczyt zapłacić w kwocie 5 ziko od opony. #pytanie #motoryzacja
Może to głupie, ale rynek pracy w Polsce, to jakiś j----y żart i dopiero moja siostra mi to uświadomiła, ale do rzeczy.
Sam skończyłem studia 2 lata temu. Nie trafiłem, ale i tak robią wrażenie, bo kierunek mocno ścisły. Nie potrafię znaleźć pracy w Polsce, nawet startując do jakichś staży za półdarmo. Nie wiem, marketing, logistyka, spedycja, nawet obsługa klienta, byleby wyłapać ten przysłowiowy wpis do CV i ruszyć. Nic. Null. Zero. Nigdzie mnie nie chcą. Wiecie co też jest dobre? Angielski xD Mam papiery na B2, ale że języka nie używam, to oczywiście mi on spada w mowie i to słychać. Dużo robi też to, że na co dzień mało mówię, więc nawet po polsku mówienie mnie męczy i wolę pisać. Pismo, czytanie czy słuchanie wciąż jest bez zmian, bo wiadomo, że człowiek korzysta z internetu cały czas. Absolutnie wszędzie wymagają B2, nawet jeśli użyjesz języka raz na rok i to w mailu. Nie startuję nawet na żadne stanowiska z obsługą klienta zagranicznego, ale wszędzie oczekują angielskiego na poziomie swobodnej komunikacji. Co najlepsze, znajomi w korpo mi mówili, że wręcz cofnęli się z angielskiego, bo w ogóle z niego nie korzystają, a po pracy oczywiście się go nie uczą. W efekcie, ten mail raz na rok to każde słowo jest sprawdzane w translatorze. Oni dostają pracę, ja nie.
No ale ok, myślałem, że to ze mną jest problem. Nietrafione studia, małe doświadczenie, nie jestem dynamiczniakiem. Do dzisiaj. Okazało się, że moja rok młodsza siostra ma ten sam problem, a dziewczyna jest perfekcyjnym pracownikiem. Zawsze do bólu ambitna, sztywna, mądra, lojalna, skupiona bardziej na wykonywaniu poleceń, niż na plotkach i zabawie. Taki 100% introwertyk jak ja, tylko ja jestem luźniejszy, a ona bardzo formalna. Ma mentalność ludzi na szczycie, którzy są do bólu perfekcyjni i nie zjebią roboty. Każdy pracodawca chciałby kogoś takiego u siebie, bo ma pewność, że ta osoba wykona zadanie jak najlepiej potrafi. No ale nie w Polsce xD Co najlepsze, dziewczyna ma inżyniera i to ze ścisłego kierunku. Studia skończone z wyróżnieniem. Ogarniała programowanie, ale jak sama mówi, to nie dla niej i ja to rozumiem, bo też nie widzę się w IT.
No i właśnie dzisiaj się dowiedziałem, że ona przeżywa to samo co ja. Składa już nawet CV do Maka i GoSportu... na serio ludzie, jeżeli takie osoby jak ona mają problem ze znalezieniem pracy, to k---a czego pracodawcy chcą? Ja to jeszcze pół biedy, ale ona? Widzę po znajomych, że niektórzy z nich są totalnymi amebami, a jednak nie mają problemu z pracą. Nie wiem, ostatnio zapytałem znajomego, który pracuje na 2 linii wsparcia, czy ma pożyczyć powerbanka. Zapytał mnie "co to jest?". Znajoma pracująca w PwC, nie potrafiła w Excelu zmienić numeru pesel na datę i cały wieczór pisała to ręcznie.... To jest mniej więcej ta skala. Sam byłem w szoku, ale tacy ludzie naprawdę istnieją. Mnie oczywiście do PwC nie chcieli. Wiecie co tych ludzi łączy? Są po prostu dynamiczni. Znajomy przez 3/4 dnia więcej myśli o ruchaniu i flircie z każdą laską z działu, a znajoma to głównie ploteczki i hangouts ze znajomymi.
Dlaczego to piszę? W sumie dlatego, że dzięki temu zmieniło się podejście moich rodziców do mojej osoby. Moja siostra zawsze była przedstawiana mi jako wzór pilnej i grzecznej dziewczynki, bo rzeczywiście taka jest i była. Myśleli, że skoro jest tak ogarnięta, mądra i kończy solidny kierunek, to będzie rozchwytywana. Nic z tych rzeczy, a męczy się już rok. Chyba dotarło do nich, że skoro ona ma problemy, to nie jestem aż takim nieudacznikiem, będąc w podobnej sytuacji.
I to jest generalnie smutne, bo ja w sumie stosuję już filozofię "xD". Dziewczyny nie mam, bliskich znajomych nie mam, samochodu nie mam, na wynajem czegokolwiek mnie nie stać. Nie mam nic, mieszkam ze starszymi. Dorabiam sobie w gównorobotach, by za 1-2 lata wyjechać, mieć na leczenie, dorzucać się coś do rachunków i mieć karnet na siłkę. No ale ogólnie, po około 20 nieudanych rozmowach, setkach wysłanych CV (dopracowane, 2 razy sprawdzane na dniach kariery i biurach pracy), mam po prostu dość. Ostatnią rozmowę na staż miałem w środę i odpowiedź miałem dostać w piątek. Oczywiście nawet jej nie dostałem. Nawet mnie to nie rusza, po prostu jest mi to obojętne. Chodzę do UP i może tam mi znajdą gównorobotę - w------e. No ale mojej siostry to trochę mi szkoda. Wiem, że zajdzie dalej niż ja, no ale widzę jak ją boli to, że nikt jej nie chce, chociaż nie siedzi na dupie (podobnie jak ja, bo jednak staram się czegoś dzień w dzień uczyć) i naprawdę byłaby wartościowym pracownikiem. Ja potrafię mieć na to w------e, ale wiem, że ona nie.
Uprzedzając, ona nie chce wyjeżdżać z Polski, a ja mam plan 2 letni, gdzie jestem niejako zmuszony przez tyle zostać. Potem żegnaj Polsko.
#praca #pracbaza #gownowpis
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
Mamy braki
Komentarz usunięty przez autora
@AnonimoweMirkoWyznania: O czym ty piszesz? Nie szukam pracy w branży, bo i rynek jest głównie zagranicą a nie w Polsce i po prostu nie czuję się w tym dobrze. Miałem 5 lat by się o tym przekonać. Próbuję wszędzie gdzie się da, nie ukrywam, że z------m z kierunkiem, ale wszędzie powtarzam, że chcę spróbować czegoś innego. Mam mniej więcej świadomość tego, co chcę robić, ale potrzebuję najpierw ogarnąć cokolwiek zawodowo, by mieć zabezpieczenie. Nie planuję studiować do 30 roku życia, bo nie o to w tym wszystkim chodzi. Chcę ogarnąć pracę i dopiero wtedy iść w pewnym kierunku. Nie mogę sobie pozwolić na to, by siedzieć na garnuszku rodziców przez kolejne lata. Idę na rozmowę i zgadzam się często na warunki, gdzie większość ludzi by na to splunęła, bo to jest po prostu bycie półdarmowym murzynem. K---a, jak mam bardziej przekonać kogoś, że mi zależy, skoro chcę pracować za półdarmo, a to i tak nic nie daje?
@Shatter: Tak jak wyżej napisałem, ja się godzę na staże czy praktyki za kilkaset złotych, przy normalnym etacie, gdzie nawet ci ludzie nie kryją się z tym, że to jest walenie w dupę mojej osoby. Już naprawdę, nie da się mieć niższych wymagań, chyba że robiąc kompletnie za darmo, ale to jest niszczenie rynku i po prostu upadlanie się. Nikt nigdy nie powinien wykonywać swojej pracy za darmo i koniec. A co do filozofii, to niestety nie. Jeśli mam być szczery, więcej dałoby mi studiowanie psychologii/zarządzania/marketingu/socjologii i właśnie filozofii, niż 5
Komentarz usunięty przez autora
@AnonimoweMirkoWyznania: Tyle, że z Twojego opisu wynika, że nie wiecie co chcecie robić, jak więc możecie sprawiać wrażenie osób, które wolą robić? Może i min srającego kota nie macie, ale mi wygląda na to, że jesteście na tych rozmowach cokolwiek apatyczni, wynika to zresztą z treści Twojego wpisu. Studiowałeś "bardzo ścisły" kierunek, ale nawet nie podałeś
Tylko nie dłużej niż pół roku, bo potem można zdebilnieć
Trzeba sie pogodzic z tym, ze zyjemy w cebulandii, tutaj nei potrzeba inzynierow i innych magistrow. Mam propozycje - pousuwaj wszystkie