Wpis z mikrobloga

W życiu nie słyszałem smutniejszej polskiej piosenki. Zwłaszcza jak się zrozumie kontekst autorki tego wiersza - Haliny Poświatowskiej - wystarczy przeczytać krótki życiorys na wikipedii.

"Największy wpływ na jej przyszłe życie i zdrowie wywarły 4 dni podczas wyzwolenia rodzinnego miasta. Zaczęło się ono 15 stycznia 1945. Rodzice zdecydowali, że schronią się w piwnicy. Trzy dni Halina spędziła w tym zimnym i wilgotnym pomieszczeniu. Czwartego dnia Częstochowa była wolna, ale Halina zachorowała, a choroba pozostawiła po sobie nieodwracalne skutki. Bakterie paciorkowca, atakując organizm, spowodowały zapalenie stawów i w konsekwencji powstanie wady serca. Dokładniej: zmiany we wsierdziu – wady zastawki dwudzielnej.

Z powodu wady serca, wówczas nieuleczalnej, większość swojego życia spędziła w szpitalach i sanatoriach. Tam też poznała swojego przyszłego męża, Adolfa Ryszarda Poświatowskiego (1930–1956), także ciężko chorego na serce, malarza i studenta Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi, którego poślubiła 30 kwietnia 1954 w Częstochowie. Po dwóch latach małżeństwa, w wieku 21 lat została wdową. W 1958 dzięki zbiórce środków wśród Polonii amerykańskiej Poświatowska przeszła skomplikowaną operację serca w Stanach Zjednoczonych.

Śmierć

W 1967 stan jej zdrowia był bardzo zły, dlatego podjęto decyzję o kolejnej operacji serca, tym razem w Warszawie, osiem dni po której, 11 października, zmarła w wyniku powikłań zakrzepowo-zatorowych.

Grób Haliny Poświatowskiej i jej męża Adolfa znajduje się na cmentarzu św. Rocha w Częstochowie."


#muzyka #polska #ciekawostki
peetee - W życiu nie słyszałem smutniejszej polskiej piosenki. Zwłaszcza jak się zroz...
  • 24
@peetee przeczytaj jej biografię "Uparte serce". Niby biedna chora, umarła młodo. Ale to była zadufana w sobie, totalnie niewdzięczna za to co dostała od dobrych ludzi kobieta. Nie szanowała zdrowia po operacji, którą cudem jej załatwili w USA obcy dla niej ludzie z amerykańskiej polonii, sama doprowadziła się do śmierci.