Wpis z mikrobloga

#150perfum #perfumy 63/150

**Mugler A*Men Pure Havane** (2011)

Pure Havane to pierwszy z flankerów A*Mena jakiego nabyłem bo już podczas pierwszych testów zrobił na mnie wielkie wrażenie i wyróżniał się na tle innych designerskich pozycji, w przeciwieństwie do reszty A*Menów, które musiałem testować dłużej by ostatecznie się do nich przekonać. Spodobał się też najbardziej ze wszystkich Muglerów z oryginalnym włącznie co tylko przypieczętowało jego zakup.
Pure Havane to jedne z tych perfum w których da się wyczuć nuty, których nie ma w składzie, a przynajmniej na pewno na oficjalnej liście składników i w przypadku tego Muglera jest to wiśnia. Pure Havane pachnie dla mnie jak wiśniowy tytoń Mac Baren, którego uwielbiałem. Kompozycja jest całościową bardzo słodka za co odpowiedzialny jest miód, którego twórcy na pewno nie szczędzili bo jest wyraźnie wyczuwalny i robi świetną słodką otoczkę. Nie jest to na pewno jakoś specjalnie syntetyczny ulep, a zapach bardziej gourmandowy, przez co ta słodycz wybrzmiewa nawet naturalnie. Z wiśnią to też ciekawa sprawa bo nie po raz pierwszy ją wyczuwam w perfumach w których jej nie ma. Identycznie miałem z M7 Oud Absolu od YSL, który jest stworzony w tonie wiśniowego syropu na kaszel, tutaj wiśnia jest jakby aromatem albo jakimś olejkiem do tytoniu co strasznie mi pasuje. Kto kiedyś palił tytoń Mac Baren albo papierosy Diarum ten będzie wiedział o co chodzi z tym porównaniem. Nie wiem ile wspólnego ma Pure Havane z zapachem prawdziwych kubańskich cygar ale jeśli pachną one tak aromatycznie jak ten flanker od Thierry'ego Muglera to z chęcią wypaliłbym kilka, mimo, że zdołałem ostatnio po wielu latach rzucić palenie. Parametry ma bardziej niż przyzwoite bo trwałość na skórze dobija 10-godzin, projektując w tym czasie na niezłym poziomie ze 2-3 godziny. Później tez jest jeszcze wyczuwalny ale już z bliższej odległości od skóry i trzeba się trochę zaciągnąć by go wyczuć. Na koniec jeszcze słów kilka o flakonie. Tradycyjnie jak to ma się z A*Menami ma fatalny atomizer i zamiast rozpylać fajną mgiełkę to leje jak ze szlaucha. Stare opakowanie też było ciekawsze i przypominało opakowania na kubańskie cygara, to nowe to już niestety nie to samo. Niby taka mała pierdoła a potrafiła cieszyć oko. Jeśli lubicie słodkie zapachy, a takie na okres jesienno-zimowy powinny zagościć w waszej kolekcji, to Pure Havane jest świetnym wyborem. Gourmandowy, nie aż tak jak Tonka, Coffee czy Malt ale nadal to jeden z tych "jadalnych". Świetny, trzymający wysoki poziom serii, ale co ciekawe według mnie nie jest to najlepszy z flankerów A*Mena.

typ: sweet-gourmand
zapach: 8,0/10
trwałość: 8,0/10
projekcja: 7,0/10
cena: od 170 zł za 100 ml
podobne: Mugler A*Men, Reyane Insurrection II Wild, Xerjoff XJ 1861 Naxos
https://www.parfumo.net/Perfumes/Thierry_Mugler/AMen_Pure_Havane
https://www.fragrantica.com/perfume/Mugler/A-Men-Pure-Havane-11444.html
Pobierz dr_love - #150perfum #perfumy 63/150

**Mugler A*Men Pure Havane** (2011)

Pure H...
źródło: comment_acuvf41ZmB2F1bno57F9QNhNGCg4gWB9.jpg
  • 41
@dr_love Szkoda, że tak kiepsko z dostępnością, na pewno chciałbym wypróbować. Przy czym nie byłbym w stanie nosić A*Mena gdziekolwiek poza swoją norką, ten zapach przypalonego karmelu jest uzależniający, ale katowanie tym otoczenia to nie najlepszy pomysł. Raczej bez sensu byłoby kupowanie Pure Havane w ciemno, prawda?
@greyson: w ciemno trochę tak, nie wiem skąd jesteś ale w Krakowie często widuje Pure Havane stacjonarnie. Oprócz A*Mena to w sumie tylko chyba Pure Havane tak często się trafia. Takiego Malta czy Tonki nie widziałem nigdy.
@paprykarzszczecinski1: na mnie o wiele dłużej trwa na skórze/mocniej projektuje niż Malt, Coffee, Mint, przegrywa tylko z Ultra Zestem, oryginałem z 2007 (bo A*Men 2013 to padaka i 0 projekcji i trwałość 2h tak jak piszesz o Havane) i Tonka. Leather już nie pamiętam ale podobnie do jakoś do Havane. Ps . nie mam pojęcia z którego roku mam |Havane