Wpis z mikrobloga

#godelpoleca #muzyka #yachtrock #80s #wykwintneprogresjeakordow

The Best of yacht-rock - playlista

#9
Bruce Hornsby and The Range - The Way It Is

tak. to właśnie ten słynny kawałek, który posłużył za wdzięczną i solidną konstrukcję jednego z numerów tego, no, takiego czarnego murzyna.
i ze wszystkich, pośmiertnie wydanych, obrzydliwych produktów mających w padlinożercy i pasożytniczy sposób czerpać benefity z czyjegoś zgonu - Changes to zdecydowanie najlepszy i najbardziej "wiarygodny" utwór tego typu. autentycznie wzruszający, autentycznie po coś i wskrzeszający raz jeszcze, w chwili przyjemnej zadumy wielkość i legendę 2 Paca, nie trywializując jego muzycznej misji.

i sprawnie przechodząc do rozważań na temat samego "The Way It Is" - potęga takich piosenek tkwi w ich "braku potęgi". w ich dopasowywaniu się do emocji, otoczenia, światła i ludzkich wyrazów twarzy. bo wsł#!$%@?ąc się w dopieszczone rzeźbiarską precyzją akordy, układane na aksamitnym, syntezatorowym, ale nieco nadgryzionym przemijającym czasem tle. mamy wrażenie, że ktoś chciał tutaj wyciągnąć ile się dało z producenckich sztuczek "wygładzania dźwięku".
mając z tyłu głowy myśl, że słuchanie tego kawałka ma być przeżyciem równie przyjemnym, ale mało istotnym dla losów świata, co wzięcie pierwszych lepszych spodni w sklepie, które od razu idealnie układają się nam na tyłku.

ale właśnie o to w tym chodzi. bo gdy Bruce w zdecydowany, ale pełen nostalgii sposób śpiewa "That's just the way it is / Some things will never change", udziela nam się nostalgiczny nastrój opłakiwania utraconych marzeń. a jednocześnie unosi się nad tym wszystkim atmosfera błogiego spokoju, radości i niczym nieskomplikowane poczucie pogodzenia ze stratą.
niby Smutny i nudny, ale jednak wesoły i przebojowy. poważny, ale sympatyczny.
a taki NASTRUJ, to właśnie idealne ujęcie językiem muzyki, nienamacalności dzisiejszego, niedzielnowieczurnego rozdarcia, bo to jednak już ten czas, ale jutro przecież wolne...¯\_(ツ)_/¯