Wpis z mikrobloga

@lukija: Gratki.

Aby pokonać stres wybrałem inną taktykę. Wziąłem najbardziej ogarniętego i zawziętego instruktora na egzamin wewnętrzny. Oblałem 2 razy. Za 3 razem powiedział, że sam powinienem już dawno jeździć i że niczego już się nie nauczę. Zdałem egzamin w WORDzie za 1 razem.
@FarGO: Nie, nie jest prosty. To są warunki sztuczne, nienaturalne. Nikt normalny nie kręci się po mieście bez celu nie wiedząc gdzie chce pojechać na następnym skrzyżowaniu do ostatniej niemal chwili. Ten absurd trzeba jeszcze pomnożyć przez stopień opanowania samej techniki jazdy, bo nie każdy zapieprzał po wsiach gruzami od 14 czy 15-ego roku życia.
No i wisienka na torcie: sapiący i przewracający oczami egzaminator, wkręcanie sobie przez egzaminowanego jakichś gierek