Wpis z mikrobloga

Najbliższe dwa dni to dla mnie pierwsze prawdziwe święto zmarłych. W kwietniu straciłam mojego przyjaciela, wieloletniego druha od podstawówki. Przeżyliśmy razem wiele przygód, on, ja i nasza paczka. W marcu skończył 26 lat, trzy tygodnie później już nie żył. Cały czas czuję, jakby gdzieś wyjechał i po prostu długo się nie widzimy, ale pewnie niebawem się spotkamy, jak wróci. Był jedną z najbardziej barwnych osób w moim życiu - taką, o której nie dało się nikomu opowiedzieć w kilku zdaniach, zawsze mówiłam "musisz go poznać, to zrozumiesz". Zostało mi po nim mnóstwo zdjęć, obrazek, który namalował w szóstej klasie i tyle wspomnień, że codziennie coś mi się z nim kojarzy. Tak strasznie żałuję, że nie doszło do naszego ostatniego spotkania, bo z powodu kłótni rodzinnej nie byłam w stanie wyjść z domu. Nie chciałam, żeby widział mnie w takim stanie. Jak się okazało niedługo przed jego śmiercią, wg relacji drugiego kumpla - on też mnie unikał, bo nie chciał, bym widziała go w takim stanie. Myślę o nim codziennie, i zawsze, gdy wychodzę z cmentarza, macham do jego zdjęcia na grobie. Mam nadzieję, że codziennie imprezuje wśród najlepszych amerykańskich raperów, otoczony dziewczynami z wielkimi tyłkami.
#feels
  • 37
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@frytusia: mam to już od dłuższego czasu. Przez ostatnie 6-7 lat pochowaliśmy pięciu kumpli, bliższych lub dalszych. Wcześniej, 1. listopada zawsze był dla mnie zbędnym obowiązkiem. Uważałem, że grunt to mieć tych ludzi w sercu i myśleć o nich, niż stać w kolejce na parkingu, żeby postawić świeczkę. Dopiero po wkroczeniu w dorosłość, gdy zacząłem tracić kumpli, zacząłem dotkliwie odczuwać czyjąś śmierć. Zwłaszcza śmierć dwóch z nich, których znałem od
  • Odpowiedz
ale o co chodzi? że umarł? że się nie spotkał? bo nie czaję. Może się nie spotkał, bo jest altruistą i chciał się odsunąć w cień, a nie martwić znajomą?


@suwren7: Mi chodziło o komentarz tamtego użytkownika, że on jest egoistą ( ͡ ͜ʖ ͡)
  • Odpowiedz