Wpis z mikrobloga

(Polecam zrobić sobie kapuczinkę, dość długi wylew emocji.)

Słowem wstępu – wielkie brawa i podziw wszystkim pracownikom obsługi klienta w lokalach gastronomicznych.

Sytuacja sprzed jakiegoś czasu. Zaczynałam pracę jako kelnerka w lokalu. Dzień pierwszy, początkowo pustki. Wchodzi kobieta i od drzwi rzuca „PANIOM PANI NAM ZŁĄCZY STOLIKI, BO MY W DUŻO OSÓB ZJEMY”. Nasz klient nasz pan – wraz ze znajomą złączyłyśmy stoły, że postał jeden duży niemal na środku sali. Wchodzą kolejno: dwa razy matka z ojcem i czwórka gówniaków – dwójka po 5/6 lat, dwójka jeszcze wózkowa. Jako, że lokal przystosowany do grzdyli, kącik z klockami i te sprawy, zrobiłyśmy dodatkowo miejsce na wózki koło stołu. Podając kartę już wołają szefa kuchni. Nie żeby miał dużo roboty, więc wchodzi na salę.
„-A czy te ziemniaki co podajecie do dań są bez glutenu? Bo ja mam alergię, na pewno są z glutenem.
–Nie proszę pani, ziemniaki nie posiadają glutenu. Gotujemy je w wodzie z solą.
–Ale na pewno dodajecie pieprzu, pieprz ma gluten!”

Zamówili jakieś żarło, w tym dzieciakom, którym już wyrosło uzębienie oczywiście filety z kurczaka. Poszło szybko, nosimy talerze, w między czasie wchodzą następni klienci, siadają stolik obok.

„-KELNER!!!!! Ten kotlet jest twardy jak cegła! Nie da się go przekroić! Wołać mi tu kucharza!

(oczywiście ponad połowa kotleta była już zjedzona przez smroda)

(Szef kuchni) – Pani, to jest cycek z kurczaka, nie da się zrobić tak, żeby był twardy. Z resztą, widać radzi sobie skoro zjadł już tyle… Ale w porządku, skoro pani nie pasuje – zrobimy nowy.”

Kiedy kucharz wracał do roboty usłyszałam pełny satysfakcji (i wcale nie cichy) komentarz: „Widzisz, Józiu? Tak się to robi, mamy dwa obiady w cenie jednego ehuehueh”

Pomijam co się później działo, dzieci drące mordy, biegające i skrzypiące gumowymi podeszwami o podłogę, rodzice zero reakcji, mimo zwrócenia uwagi, że na sali są inni goście, którzy zaczęli się schodzić.

I tutaj miarka się przebiera, a właściwie… pielucha. Posprzątawszy talerze, ni stąd ni z owąd, baba wyciąga z wózka dziecko i zaczyna… przewijać je NA STOLE W RESTAURACJI. Obok ludzie siedzą i jedzą steki…

Kiedy mówimy, że jest od tego toaleta przystosowana do dziecek, z przewijakiem - brak odpowiedzi. Chwilę później ojciec uśmiechnięty podchodzi z tekstem „ups, chyba wam się kibel zatkał hueeheuheuehe”. Faktycznie, cały zatkany ową pieluchą. Kiedy próbujemy się uporać z klientelą narzekającą na ów stolik, zatkanym kiblem i wciąż biegającymi dzieciakami robiącymi smugi podeszwami na posadzce, zamawiają herbatę. „TYLKO PANI WYSTUDZI DŻEJKOBIKOWI, BO ON TAKIEGO GORĄCEGO TO NIE WYPIJE”. No niech mnie #!$%@?. Zalewam wrzątkiem, idę z tymi cholernymi herbatami, robię miejsce na stole i słyszę „tu niech pani nie kładzie, tu jeszcze miejsce potrzebne” i dup – drugim dzieckiem na stolik i przy mnie otwiera pieluchę. To był moment, w którym zdjęłam zapaskę, powiedziałam kuchni „dziękuję za współpracę” i wyszłam. To była bardzo krótka przygoda próby kelnerskiej.

#madki #madka #pasta
5MinutWolnosci - (Polecam zrobić sobie kapuczinkę, dość długi wylew emocji.)

Słowe...

źródło: comment_nnYg7GHOjFUmiin4fYgkE9P8CReWiKni.jpg

Pobierz
  • 68
  • Odpowiedz
@Pan_Slon: Z Wilanowa, Saskiej Kępy i innych bogatych dzielic W-wy lub innego dużego miasta. Odziwo prostactwo, chamstwo wychodzi z człowieka proporcjonalnie do zarobków. Tym którym przychodzi kasa bardzo łatwo i nic nie muszą robić są najczęściej właśnie takimi burakami. Ta tendencja jest również na zachodzie. Dodatkowo prostactwo i chamstwo jest bardzo wspieranie i pielęgnowane przez wszystkie TV, a większość takich buraków czerpie przykłady tylko z TV bo nie mają z
  • Odpowiedz
@youreded: Mnóstwo debili było przed 500+, więc niesprawiedliwym dla normalnych beneficjentów jest sumowanie ich jako jednej, rzekomo spójnej i patologicznej, grupy.

@JaroSubaru82: Oczywiście, w telewizji nie pokazuje się zbyt wiele pozytywnych rzeczy, a te wielkie autorytety to kmioty, którym sodówka i kasa pozmieniały hierarchie wartości.
Z resztą ostatnio jeden podstarzały młodzian dał popis chamstwa, kierując mało przyzwoity wpis w kierunku jednego przegranego kandydata.
  • Odpowiedz
@czuczupikczu: Tak i ty uważasz, że kierownicy restauracji to zazwyczaj wyrozumiali ludzie, którzy staną za pracownikiem xD? Ja wiem, że to może być żaden argument, ale obejrzyj sobie "Kuchenne rewolucje", to może choć uchwycisz mentalność tych ludzi. Ich obchodzi tylko to, by hajs się zgadzał, a że babka z gównem wjedzie im na stół? To jest klient, a po to ma kelnera psa, że potem to posprząta.
  • Odpowiedz
Kiedy pracowałam w sklepie odzieżowym to pieluchy w przymierzalni to nagminna sprawa. Zdarzały się też zużyte podpaski, tampony, kilka razy ZASIKANE ciuchy. Większość ludzi niestety to dzicz i chamstwo. A najlepsi są Ci, co wydają w sklepie 20zł, ale TAKIE WIELKIE PANY.
  • Odpowiedz
@5MinutWolnosci: pamiętam kiedyś w samolocie (lot poranny, większość pasażerów śpi) relacji Katowice-Kijów, w pewnym momencie słysze ryk dziecka, obracam głowe w prawo, patrzę, a tam Madka przebiera pieluchę niemowlaka na rozkładanym stoliku przed sobą... Także nie tylko w restauracjach, galeria zdarzają się takie rzeczy.
  • Odpowiedz
Beatrycz ze swoją Dżesiką i Brajankiem to ostatnio zmora gastro. Swoje widziałam, ale od roku eskalacja patologii następuje w zawrotnym tempie. 500+ zawęża horyzonty, zwłaszcza matkom które pozwalają dzieciom na zabawy i gonitwy w towarzystwie kilku kelnerów z tacami gorącego rosołu :D Kto bogatemu zabroni ;)
  • Odpowiedz