Wpis z mikrobloga

Tak sobie przepisuję stare wierszyki i zastanawiam się, który jest moim ulubionym.
Chyba "Chłopiec w czerwonych rękawiczkach". Napisany w czasach licealnych. Powstał zupełnie przypadkiem - wracałam ze szkoły i gdzieś po drugiej stronie ulicy mignął mi jakiś koleś w czerwonej bluzie z kapturem, z rękawami naciągniętymi na dłonie. Nie było mi smutno ani nic takiego, ale smutne wiersze łatwiej się pisze i tak właśnie powstał. Rękopis mam gdzieś w piwnicy u rodziców, ale pamiętam go doskonale:

Gdy przyleciałeś do mnie dziś
na wyobraźni złotych skrzydłach,
z uśmiechem podałeś mi liść,
chłopcze w czerwonych rękawiczkach.

Zbierałam właśnie liście w kosz,
łzy mi płynęły po policzkach
i miałam już wszystkiego dość,
chłopcze w czerwonych rękawiczkach.

Zacząłeś ze mną bawić się
składając szyszki na patyczkach
i przyznam, pocieszyłeś mnie,
chłopcze w czerwonych rękawiczkach.

Zastęp aniołów z nieba zszedł,
łza szczęścia spadła do koszyczka...
Zniknąłeś nie wiadomo gdzie,
chłopcze w czerwonych rękawiczkach.

Teraz wiem, że Cię zesłał Bóg
dając anioła złote skrzydła.
Idź, lecz gdy będę smutna wróć,
chłopcze w czerwonych rękawiczkach.

#nostalgia
#wiersz
#nakartcewkratke - chociaż przepisany :-p
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach