Tak sobie przepisuję stare wierszyki i zastanawiam się, który jest moim ulubionym.
Chyba "Chłopiec w czerwonych rękawiczkach". Napisany w czasach licealnych. Powstał zupełnie przypadkiem - wracałam ze szkoły i gdzieś po drugiej stronie ulicy mignął mi jakiś koleś w czerwonej bluzie z kapturem, z rękawami naciągniętymi na dłonie. Nie było mi smutno ani nic takiego, ale smutne wiersze łatwiej się pisze i tak właśnie powstał. Rękopis mam gdzieś w piwnicy u rodziców,
Łooo, Mirki i Mirabelki, co się porobiło! Pijcie ze mną kompot, czy co tam chcecie. Best Day Ever!
Odebrałam dziś paczkę od fajnego gościa, co chcę pozostać anonimowy. Wdzięczność moja przekracza granicę kosmosu normalnie. Cholernie miłe, chociaż nie niespodzianka, bo wiedziałam na co czekam. Ale cieszę się jak świeżo wykluty pisklak, co jeszcze wierzy, że świat jest piękny, dobry i bezpieczny. Ale do rzeczy...
Mam swój własny, prywatny, osobisty WYDRUKOWANY tomik wierszy!
kaloryferynka - Łooo, Mirki i Mirabelki, co się porobiło! Pijcie ze mną kompot, czy c...

źródło: comment_ITMyaF42CE6hEVoqQw9SqmnYEXcA8hI3.jpg

Pobierz
Dawno nic nie napisałam, ale weekendowa wizyta koleżanki mnie jakoś odblokowała. Po tym, jak próbowałam podnieść kota na patyku i trochę mi się złamał (patyk, nie kot), z wyglądu zaczął przypominać trochę kosę. I tak się zaisnpirowałam do popełnienia niniejszego "wierszyka". Zdjęcie patyka w komentarzu, jakby co.
#nakartcewkratke #tworczoscwlasna #wiersz
kaloryferynka - Dawno nic nie napisałam, ale weekendowa wizyta koleżanki mnie jakoś o...

źródło: comment_BOxfnHcluYQXZNKznBadMpQNS3FjhA6f.jpg

Pobierz