Aktywne Wpisy
Takie głębsze pytanie , jak myślicie co jest po śmierci?
Moseva +10
Jak myślisz że zawsze było źle i że już zawsze tak będzie to chcę Ci tylko powiedzie, że nie masz racji.
W depresji istnieje coś takiego jak widzenie tunelowe - wydaje Ci się, że w sumie to nigdy nie byłeś, nie jesteś, ani nie masz szans być happy.
Ale to tylko bujda. Psikus Twojego mózgu.
Jeszcze będzie pięknie, uwierz. Kc.
W depresji istnieje coś takiego jak widzenie tunelowe - wydaje Ci się, że w sumie to nigdy nie byłeś, nie jesteś, ani nie masz szans być happy.
Ale to tylko bujda. Psikus Twojego mózgu.
Jeszcze będzie pięknie, uwierz. Kc.
Od czasu mojego ostatniego wpisu, wydarzyło się więcej niż mogliśmy się spodziewać. Opuściliśmy szpital z Wojtkiem we środę, zdążyliśmy dotrzeć do domu, po może 15 minutach, podczas karmienia, Wojtek przestał oddychać, zrobił się bezwładny, telefon na 112, przystąpiłem do reanimacji - 15 uciśnięć na 2 wdechy, (według sugestii dyspozytora) gdzieś po 3 seriach Wojtek zaczął dawać znaki życia, pierwsze pojedyncze kaszlnięcia, by po chwili płakać na całego, w tym momencie podjechała karetka.
Pulosksymetr pokazał saturację na poziomie 85%, kolejny odczyt to już 92% (można to uznać za normę z powodu dysplazji oskrzelowo-płucnej). Pani Doktor z załogi karetki zasugerowała zapalenie płuc. Zadecydowano o przewiezieniu na SOR w Krakowie - Prokocimu.
Na SORze stan określono jako dobry, wykluczyli zapalenie płuc, zrobili prześwietlenie. Uznali, że w sumie mogli by go wypisać, ale jako, że w tym samym dniu był wypisany z Oddziału Leczenia Żywieniowego to przekażą go na ten oddział na "reklamację" i oni zdecydują co dalej.
Wojtek został zatem przewieziony na OLŻ. Na oddziale pielęgniarka podsumowała nas, "że jesteśmy histerykami, że przecież mu nic nie ma i nie możliwe, żeby przestał oddychać"... Został zbadany przez doktorkę, która pełniła dyżur, powiedziała, że w płucach coś slychać, ale może to być związane z dysplazją. Ona nigdy wcześniej Wojtka nie badała i nie ma punktu odniesienia czy jest gorzej czy nie.
Wczoraj był badany przez lekarzy z OLŻ, w sumie nie stwierdzili niczego, temperaturę miał 37,5*C potem spadła do 37,0*c. Zlecono dalsze badania. Możliwe, że w poniedziałek wypis.
Dziś dowiedzieliśmy się, że to zapalenie oskrzeli, leczenie antybiotykami conajmniej tydzień.
Wrzucam w załączniku infografikę odnośnie resuscytacji krążeniowo-oddechowej, nie jest może idealna, chociażby ze względu na zapis 5:30:2 (5 wdechów, 30 uciśnięć, 2 wdechy - 5 pierwszych wdechów jest oddechami wykonywanymi tylko raz na początku resuscytacji i nie są powtarzane później.) Ja wykonywałem 15-2 według zaleceń dyspozytora ze 112, z tego co czytałem to nie jest błąd a nawet często bardziej polecane właśnie u niemowląt i dzieci ze względu na to częstsze są problemy z oddychaniem niż z krążeniem.
Może ktoś akurat coś z niej zapamięta, bo naprawdę nigdy nie wiadomo, kiedy może nam się ona przydać.
Ważniejsze wydarzenia będę w miarę możliwości opisywał pod tagiem #leczymywojtusia, więc jeśli ktoś chce to może obserwować/czernolistować.
#pomagajzwykopem #ratownictwo #999
Będzie dobrze.
Trzymam kciuki za Wojtka!