Wpis z mikrobloga

Szybkie pytania: dowiedziałem się, że teologia jest dziedziną naukową (być może ważniejszą niż astronomia). W takim razie prosiłbym o przedstawienie:

1. Naukowego dowodu na istnienie trójjedynego Boga wraz z wykazaniem takich a nie innych jego właściwości

2. Naukowego dowodu na to, że Jezus rzekomo narodził się z dziewicy

3. Naukowego dowodu na to, że przedmiot potarty o relikwie drugiego stopnia staje się relikwią trzeciego stopnia (+ wykazanie zmian właściwości tego przedmiotu po wykonaniu takiej operacji, najlepiej stosując podwójnie ślepą próbę na identycznych przedmiotach z czego tylko jeden jest relikwią trzeciego stopnia)


#ateizm #katolicyzm #chrzescijanstwo #heheszki
  • 20
@graf_zero: tylko tych mitologii możemy mieć nieskończenie wiele. Dodatkowo każda pseudonauka (dziedziny które obecnie tak nazywamy) mogłyby być uznawane za naukę.

W środowisku naukowym spotykam się z tym, że historii nie uznaje się za naukę, bo jednak brakuje jej kilku cech w porównaniu do takiej fizyki. Jednak dwóch historyków mających odmienne zdanie co do faktu X jest w stanie dojść do wspólnego stanowiska na podstawie nowych materiałów / dowodów / źródeł
tylko tych mitologii możemy mieć nieskończenie wiele.


@Racjonalnie: No pewnie że tak.

Teologia powinna być elementem nauk społecznych.
Bo możemy z teologii dowiedzieć się czegoś faktycznego o człowieku.
Ale już niekoniecznie o bogu.
@graf_zero:

Bo możemy z teologii dowiedzieć się czegoś faktycznego o człowieku.

Ale już niekoniecznie o bogu.


Jak dla mnie to jest nadmiarowy podział. Wystarczy religioznawstwo w naukach społecznych - o wiele szerszy punkt widzenia na człowieka właśnie. Religioznawstwo (w przeciwieństwie do teologii) nie zakłada prawdziwości konkretnych wierzeń względem innych, tak więc religioznawstwo może patrzeć na te wszystkie ludzkie mechanizmy bardziej obiektywnie. Istnieje też większa kompatybilność z innymi dziedzinami nauki.

Teologia zawiera
@Racjonalnie: "Szczególnie chrześcijańska teologia, przez którą często rozumie się treść słowa „teologia” bada zawartość objawienia Chrystusa, i to co z tego objawienia wynika. Składa się na nią systematyczny wykład doktryny oraz przebiegu jej rozwoju (teologia dogmatyczna lub dogmatyka), historyczne, krytyczne i egzegetyczne studium Biblii i historii kościoła, jego instytucji itd. Stąd teologia jest nauką (lub grupą powiązanych nauk), która, z jednej strony, jest w kontakcie z filozofią ogólną – jak oznaczone
@jonthebon: ale religioznawstwo może zajmować się tym wszystkim bardziej obiektywnie, bo nie zakładając z góry "nadnaturalnego" pochodzenia dogmatów, wiary i całej tej reszty. Religioznawstwo może współpracować z innymi dziedzinami naukowymi wyjaśniając dlaczego religie w ogóle powstały, itd.

A teologia musi założyć, że "objawienia Chrystusa" są prawdziwe aby działać. Religioznawstwo robić tego nie musi.
@Racjonalnie: Teologia i relgiioznawstwo to są dwie inne rzeczy. Religioznawstwo to jest obiektywne spojrzenie na dana religię z jej przymiotami, historią, obrzadkami, etc. Teologia to (znów mądrzejsi ode mnie to sklasyfikowali) - dyscyplina wiedzy posługująca się metodami filozoficznymi w wyjaśnianiu świata w jego relacji do Boga. Zakłada więc tego Boga jako istniejącego i w relacji do niego bada historię, systematykę czy praktykę poprzez pryzmat ludzki.
@jonthebon:

Zakłada więc tego Boga jako istniejącego


i w tym akurat jest problem. Brak na to jakichkolwiek dowodów. To może być kwestia tylko i wyłącznie wiary. Jeśli cała teologia na tym się opiera, to z automatu dziedziczy ten główny problem w każdym aspekcie.

I tutaj znów analogia: można by było tworzyć niezliczoną liczbę "nauk" bazujących na tym, że coś uzna się za prawdziwe bez dowodu: zakładamy, że wszystko wokół nas jest
@Racjonalnie: Teologia w rozumieniu naukowym różni się od religioznawstwa tym, że teologia zajmuje sie jedną (swoją) religią, a religioznawstwo wszytskimi. Część teologii jest nauką empiryczną, część jest dziedziną (zauważ nie mówię nauką) opierającą się na domniemaniach. Można więc sobie wyobrazić doktora teologii, który bada rzeczy empirycznie (jest historykiem, ikonoznawcą, etc.) ale jednoczesnie jakaś część jego dziedziny jest niesprawdzalna. Gdyby ktoś został doktorem astrologii w rozumieniu badania wpływu wiary w astrologię na
@Racjonalnie: Ale jakoś niespecjalnie się upieram, żeby traktować teologię jako naukę - bilogia to to nie jest, więc dla mnie mogą wszystkie katedry przemianować na relogioznawstwo. Bardziej mnie rozbijają takie teksty w stylu - "Naukowego dowodu na istnienie trójjedynego Boga wraz z wykazaniem takich a nie innych jego właściwości" - dlatego zacząłem dyskusję.
@jonthebon: nadal to wszystko mieści się w religioznawstwie - bo religioznawstwo także może zajmować się tylko jedną religią, a nawet konkretnym podzbiorem wierzeń tej religii. Kwestia specjalizacji.

W teologii brakuje słowa "jeśli", czyli: "Jeśli istnieje trójjedyny Bóg, to (...)". Religioznawstwo już ten mały detal potrafi uwzględnić.

Bardziej mnie rozbijają takie teksty w stylu - "Naukowego dowodu na istnienie trójjedynego Boga wraz z wykazaniem takich a nie innych jego właściwości"


Celowo, w
@Racjonalnie: ja nie mam nic przeciwko, żeby sobie teologia istniała i była wykładana na własnych uniwersytetach (katolickich, powiedzmy ze w czesci chociaz na koszt wiernych a nie państwa). Ale wynoszenie jej na poziom fizyki to już jakaś kpina. W teologii naukowe jedynie może być podejście religioznawcze, ale jego tam jak na lekarstwo. Za to więcej zwykłej filozofii i dopasowywania argumentów pod tezę o Jezusie. Oczywiście, że da się to dosyć prosto
i w tym akurat jest problem. Brak na to jakichkolwiek dowodów


@Racjonalnie: Zasadniczo każda nauka jest uwikłana w ontologię, a w tym rejonie żadnych dowodów (empirycznych) być nie może.

Jak postrzegasz status dyscyplin nazywanych "naukami", a jednak nie posługujących się "metodą naukową" (o ile da się coś takiego wyróżnić)?

Już nawet filozofia jest krok wyżej, bo nie jest splątana dogmatami takiej rangi jak teologia.


@iAmTS: Nie jest ( ͡º
@Turysta_Onanista: jednak na różnym poziomie. Jeśli ustalamy granicę tego, co ma być "nauką uniwersytecką" to warto byłoby postawić granicę konsekwentnie: mamy teologię, mamy astrologię - wiadomo, jedna z nich ma "lepsze plecy", ale jeśli usiądziemy i pomyślimy na spokojnie to warto byłoby znaleźć takie kryterium, które wyeliminuje nam tylko astrologię a nie ruszy też teologii.