Wpis z mikrobloga

@cielo: Gówno, nie ma szans. Nic takiego nie wystarczy iw coś takiego nie uwierzę. Tu w grę wchodzi albo jakaś choroba, albo tak wyśmiewane przez wykopków, (którzy są naturalnie niekwestionowanymi specjalistami od genetyki, dietetyki, medycyny itd.) uwarunkowania genetyczne do takiego, a nie innego, mocno odstającego od normy działania organizmu w wyniku którego dochodzi do czegoś takiego. Przypuszczam, że taka osoba musiałaby się ostro pilnować nawet przy spożywaniu normalnych porcji jedzenia, a
@niecodziennyszczon: Wyśmiewać to można głupoli jak ty. Żadna choroba nie powoduje tycia sama z siebie ani żadne różnice genetyczne tego nie powodują. Ta choroba musiałaby prowadzić do jakiejś super wydajności organizmu który wyjątkowo efektywnie wykorzystuje kalorie. Żadna choroba nie łamie zasady zachowania energii. Żeby wytworzyć tłuszcz potrzebny jest wkład energetyczny.

Niektóre choroby mogą prowadzić najwyżej do zwiększonego głodu czyli jest trudniej utrzymać wagę ale wciąż się to sprowadza do wpieprzania. A
@Harven: #!$%@?, musiałby te cukierki #!$%@?ć kilogramami dziennie. Wiem coś o tm. sam lubię słodycze jak #!$%@?, ale do 200 kilowego luja jeszcze mi jednak trochę brakuje. Zaś w przypadku młodych kobiet, ciężko mi uwierzyć, że w pewnym momencie dziwaczna nie zaczyna się jakoś hamować, co powinno przynosić jakieś tam minimalne efekty. Coś takiego owszem jest możliwe w przypadku tych grubasów o których powstają dokumenty, co to już się nie potrafią
Żadna choroba nie łamie zasady zachowania energii


@Herubin: Typie, ale organizm to nie XIX wieczna maszyna parowa, tylko bardzo skomplikowane urządzenie, w którym zachodzi pierdylion procesów chemicznych, co do których także współczesna nauka nadal pełna jest znaków zapytania. Tu nie muszą zachodzić żadne zasady łamania praw fizycznych.

A do takiej wagi nawet nie trzeba jakoś super dużo jeść. Kwestia konsekwencji w utrzymywaniu nadmiaru kalorii i z czasem się do tego dojdzie,