Wpis z mikrobloga

Przypomniała mi się dziś taka smutna historia ze starej pracy.
To była pizzeria i pracowałem zawsze z szefem na zmiane. Ogólnie właściciel to złoty człowiek, bardzo bezkonflitkowy, rzadko cokolwiek go denerwowało, zawsze szło sie z nim dogadać i czasem gdy nie było ruchu rozmawialiśmy sobie tak luźno o różnych pierdołach. Pewnego razu zauważyłem, że w przerwie pykał sobie na firmowym laptopie w World of Tanks, no i ja zagadałem do niego, że nie spodziewałem się, że on sobie pyka w gierki, i że w ogóle znajduje czas na to, a on zaczął mi opowiadać taki podjarany, że gra, i że z synem (lvl 13) i jego kolegami są razem w klanie o nazwie pizzerii, i ze nawet ostatnio sobie zrobił czołg z logiem swojej restauracji.
Pare tygodni później znów przyłapałem go na graniu i tak zagaduje, pytam jak idzie gierka. Powiedział mi wtedy, że syn z kolegami wyrzucili go z klanu i założyli sobie jakiś swój własny. Niby dorosły człowiek prowadzący własny biznes, głowa rodziny, a było wyczuć straszny żal w jego głosie gdy mi o tym wspomniał.
Szkoda mi się go strasznie wtedy zrobiło, sam bym zaprosił go do klanu, gdybym grał w te czołgi śmieszne, a jego gówniak jak czasami przychodził do lokalu zawsze przypominał mi o tym wydarzeniu i łapałem triggera. Nawet nie zdawał sobie sprawy jaką przykrość wyrządził swojemu tacie.

#feels #wot #sadstory
Pobierz Michael_Scott - Przypomniała mi się dziś taka smutna historia ze starej pracy.
To by...
źródło: comment_EgHy30ZBB6JFVO5RyqWr7cUZqREcLwRl.gif
  • 26
@Michael_Scott: Od czasu do czasu spotykam w #wot dość znanego sportowca. Nie piszę, kogo, bo nie chcę mu robić wiochy. Żalił się kiedyś, że nie ma czasu na poważne granie, a chętnie by przygarnął jeden czołg z kampanii klanowej (tak, tak: 907). Ciągłe wyjazdy nie pozwalają.