Wpis z mikrobloga

Moja żona jest wegetarianką. Jeszcze jakiś czas temu jadła mięcho normalnie, ale jakoś tak później jej zbrzydło i przestała całkiem. Ale jest fajnie, nikomu się nie narzuca, usmaży mi schabowego jak trzeba, no generalnie nie wojuje swoją dietą.

No I dopiero ostatnio, bylismy w resto, mega głodni bo cały dzieńw podróży nic nie jedliśmy i w menu nie było nic wege. Wiecie co zrobiła?


#rozowepaski #wegetarianizm #weganizm
  • 170
  • Odpowiedz
@HonyszkeKojok: moja różowa i jej mama również nie jedzą miesiąc - ale co ciekawe, obie potrafią świetnie przyprawiać kurczaka czy inne mięsa. Jedynie najczęściej sam sobie go muszę pokroić ;)
  • Odpowiedz
  • 5
Też nie jem mięsa z powodów smakowych i ideologicznych. Ostatnio byłam w barze, strasznie głodna. Nie było duzego wyboru i zamówiłam barszcz z uszkami, u mnie w domu zawsze robiło sie je z kapusta więc nawet zapomniałam spytać z jakim sa nadzieniem. Okazało się że dostalam uszka z mięsem. Zjadlam. Wyrzucenie tego jedzenia i tak nic by nie zmieniło. I teraz dowiaduje sie z wypoka ze nie jestem wegetarianka, mimo ze pierwszy
  • Odpowiedz
Po przeczytaniu niektórych Waszych dyskusji na temat który wywołał OP, ks. Tischner podsumował by zapewne to tymi słowami..."Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: święta prowda, tyż prowda i gówno prowda."

Ja myślę podobnie.
  • Odpowiedz
nic tak nie zniechęca ludzi do diet wege jak RADYKALNI PRAWDZIWI WEGANIE, KTÓRZY ŻYJĄ W 100% WEGANSKO. 1000% WEGANIZMU ALBO NIC


@arsaya: Ohui, myślałem, że wybiera się dietę, która najlepiej służy organizmowi, a nie, że jej reprezentanci są tacy fajni i trendy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Astroc: siostra od ~16 lat nie je mięsa - miała problemy z przyswajaniem białka czy coś w ten deseń, lekarz mówił, że jakby miała białko z mięsa, to takich problemów by nie było...
Do tego ma ogólnie dosyć słaby organizm, mimo dobrej diety. Z kolei jej koleżanka, gdy zjadła przez przypadek mięso po parunastu latach niejedzenia wylądowała na pogotowiu. Nie wiem dlaczego, nie znam się, ale jak widać może się tak
  • Odpowiedz
@katf: Ja bym nazwał to hipokryzją.

Sam ograniczyłem mięso bardzo radykalnie, ale nigdy nie nazwałbym się wegetarianinem, ponieważ zdarzają mi się dni, w których zjem np. kotleta schabowego.

Natomiast, jeżeli czułbym się wegetarianinem, to zdecydowanie baczył bym na to co jem i nie dopuszczał do sytuacji, w której nawet przez przypadek serwowane byłoby mi danie mięsne. I o tyle jeżeli nieświadomie wybraliśmy danie myśląc, że jest to coś wegetariańskiego, a okazało
  • Odpowiedz
@katf: tak zwane wyzerowanie stażu ( ͡º ͜ʖ͡º)
zdarzyło mi się kilka razy, kiedy dowiadywałem się, że np do zupy kremu z dyni można dodać skwarki, albo kiedy gość przynosząc jedzenie do stolika myli kebsa z falafelem i bierzesz solidnego gryza.

czym innym jest jednak intencjonalne zamówienie dania z mięsem.
  • Odpowiedz
@HonyszkeKojok: Po pierwsze, niemożliwe, że w w knajpie nie było nic wegetariańskiego (zero sałatek, zero frytek?), po drugie przykład z abstynentem jest idealny. Czy abstynent (osoba niepijąca alkoholu), który pije alkohol raz w roku jest abstynentem? Nie, bo abstynent nie pije alkoholu. Może ewentualnie powiedzieć o sobie, że jest abstynentem np. trzy miesiące - od ostatniego wypicia. Tak samo wegetarianin (osoba, która nie je mięsa), która zjadła mięso trzy miesiące temu
  • Odpowiedz
@Logytaze: mam nadzieję że przejdzie ta nowelizacja ustawy i wegetarianinem będzie można być tylko z licencją, bo niektórzy nie mają wyobraźni i np. zjedzą raz na ruski rok mięso jak są głodni

  • Odpowiedz