Aktywne Wpisy
kinlej +256
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
thorgoth +573
Kilkanaście tygodni temu Robert Buczyński pseudonim Buczooo postanowił pokazać koledze jak potrafi jeździć z szaleńczymi prędkościami po Warszawie. Obaj mężczyźni wysiedli do samochodu i w normalnym ruchu ulicznym zaczęli jeździć z ogromnymi prędkościami, gwałtownie przyspieszając i hamując.
Ktoś z mieszkańców zadzwonił po policję, która faktycznie przyjechała na sygnale i zatrzymała szalejącego zabójcę drogowego.
TO CO WYDARZYŁO SIĘ POTEM TO KOMPLETNA PATOLOGIA!
Interweniujący
Ktoś z mieszkańców zadzwonił po policję, która faktycznie przyjechała na sygnale i zatrzymała szalejącego zabójcę drogowego.
TO CO WYDARZYŁO SIĘ POTEM TO KOMPLETNA PATOLOGIA!
Interweniujący
Ok chciałem wam streścić jak wyglądały wakacje z żoną w Maroku - streszczenie przez totalnego laika.
Byliśmy w hotelu Royal Mirage w Agadirze - Był to hotel 4 gwiazdkowy blisko plaży jakieś 300 - 400 Metrów. Byliśmy z biura podróży o nazwie Itaka - którą na wstępie odradzam.
Dlaczego odradzam ITAKE:
- Koleś, który nam sprzedawał wycieczkę mówił, że 2 tygodnie przed naszym wyjazdem właśnie wrócił z tego hotelu co nam wcisnął - Wszystko zarąbiste itp itd. - nie było.
- Rezydentki itaki miały prawie zerowe pojęcie o Maroku - Mówiły, że pamiątki możemy kupować w sklepie UNIPLIX - gdzie okazało się, że jest tam 95% samej chińskiej podróbki. Do tego mówiły. że turystki mogą poruszać się po maroku swobodnie w bikini albo innych skąpych strojach. Co oczywiście było nie prawdą (moja żona była stosownie ubrania), była taka sytuacja na plaży że laska od nas z grupy była ubrana w strój kąpielowy tak wycięty, że miała stringi a bikini jej zasłaniało może 20% cycków - na plaży nie obeszło się bez zaczepek itp. Do tego naszym zdaniem w normalnym stroju kobiety na plaży nie mogły czuć się swobodnie bo na 50 marokańczyków na plaży przypadały 3 marokanki które kąpały się w burkach - więc trochę takie średnie uczucie chodzić w bikini po plaży. Twierdziły, też że Maroko jest bezpieczne a Agadir (niby stolica turystyczna) to już w ogóle, faktycznie na każdym kroku policja i wojsko - było nawet spoko - ale nie do końca w tym prawdy. Bo za 9 dni tam mieliśmy takie 2 sytuacje, że dzieci do nas podchodziły z nożem z tekstem "money money money", oczywiście jako straszak nic nam nie zrobiły ani pieniędzy nie dostali ( ponoć to dzieci uchodźców z Syrii i policja sobie z nimi nie radzi). No i kolejny aspekt odnośnie ITAKI, gdzie lecieli razem z nami ludzie z TUI. No i gdy wylądowaliśmy na lotnisku w Agadirze i gdy wracaliśmy też do polski ITAKA miała nas w dupie, zero pomocy gdzie iść, co zrobić itp ( oczywiście każdy człowiek który ma więcej niż 50 IQ sobie sam poradzi). Natomiast pracownicy TUI prowadzili turystów po lotnisku dosłownie za rękę gdzie mają iść, co i jak mają wypełnić, do tego rezerwowały miejsca w kolejce i miejsca w samolocie (obok siebie) - no było to przyjemne.
JEŚLI CHODZI O SAME MAROKO:
Było fajnie ja niestety nie wypoczęłam ponieważ nie czułem się tam swobodnie.
Jak wychodziliśmy przejść się po agadirze, to ciągle jakieś zaczepki: a kup to, zrób sobie zdjęcie - oczywiście jeśli chodziło o Marokańczyków (nie uchodźców) wystarczyło powiedzieć stanowcze NIE i sobie odchodzili. Choć zdarzały się takie przypadki, że łapali cię za rękę i prowadzili gdzieś do siebie albo wciskali ZIOŁO.
Byliśmy też w SOUK (chyba że coś przekręciłem) taki wielki bazar w agadirze ponoć 3000 stoisk, uwierzcie mi można się tam zgubić i jest to niemożliwe, żeby oglądnąć tam każde stoisko w jeden dzień. Na tym straganie też nie czuliśmy się do końca pewni, tłok co chwile ktoś coś od nas chciał, albo żeby coś kupić albo chociaż żeby zobaczyć jego towar, zdarzały się takie akcje, że "nie nie tylko dam Ci spróbować" a potem kazali płacić (my się na to nie nabraliśmy) Jeśli chodzi o te wszystkie stragany to ludzie tam lepiej mówią po polsku niż po angielsku, jeśli chodzi o samo targowanie z palcem w dupie z wszystkiego można zejść 80% - moim zdaniem najlepsza taktyka na targowanie to usłyszeć cenę np. 600 dirhamów, no i zrobić tak wyciągnąć z kieszeni 100 powiedzieć, że tyle mam - Oni mówią, że nie nie za mało, no to ty na to: że dziękujesz, odwracasz się na pięcie i idziesz w 100% przypadkach zawsze wołali mnie, że okej może być 100. Niestety nie spodobało się nam u marokańczyków to, że też chcieli nas oszukać, więc jak ktoś się nie zna na przyprawach, ziołach to lepiej nie brać bo dostaniesz coś innego niż chcesz. Albo taka sytuacja kupiliśmy 4 talerze i 3 takie mniejsze talerze. No i Pan nam to pakuje i ewidentnie nie chciał zapakować tych 3 małych talerzy tylko schował je pod " ladę" . Jak mu o nich przypomniałem, to wielce oburzony, że on nie chciał nas oszukać.
Jeśli chodzi o samo poruszanie się po ulicach a zwłaszcza przechodzenie przez jezdnię to jest jedna wielka masakra, w ogóle się tam nie zatrzymują a na drodze gdzie prawnie są dwa pasy zrobili sobie 6 pasów - ponoć są bardzo dobrymi kierowcami bo mimo takiego zgiełku nie powodują kolizji a dosłownie mijają się na milimetry.
JEŚLI CHODZI O WYCIECZKI
Gdy jesteście w Maroku z biura podróży to b--ń was boże, nie bierzcie wycieczek od waszych rezydentów - te babki mają zerowe pojęcie co mówią do tego załóżmy cena jednej wycieczki np. Marakesz to 80 euro - gdzie my z lokalnego biura podróży płaciliśmy 30 euro za osobę - do tego z polsko języcznym przewodnikiem. Agencja ta nazywała się MAROKO Z ABDULEM - którą serdecznie polecam.
Byliśmy z nimi w Marakeszu, Essauirze, Legzirze i Tiznit (mogłem przekręcić nazwy) za wszystko zapłaciliśmy z 60% mniej niż wołała sobie ITAKA do tego Abdul mieszkał w Polsce 16 lat i wróciłdo Maroka i naprawdę dużo lepiej to wszystko opowiada i do tego takie typowe marokańskie smaczki podaje np. Że u nast też jest 500 plus ale na wielbłąda bo dzieci jest za dużo, bo antykoncepcja jest rozpowszechniona od niedawna itp. Z swojego punktu widzenia polecam na pewno zobaczyć Marakesz i Essauire.
JEŚLI CHODZI O HOTEL
Niby 4 gwiazdki ale ja bym mu nie dał nawet 2. Brudno w pokojach, my np. nie mieliśmy klosza od lampy tylko same żarówki, pod łóżkiem był taki syf, że chyb 1cm warstwa kurzu. Tak samo było z posiłkami, czego nie rozumiem nie raz było wszystko czyste a innym razem jak brałeś talerz i szklankę to taka brudna, że cię na rzygi brało. Tak samo było z jedzeniem, którego nie było dużo (typowe ich jedzenie) - ja w sumie przez te 9 dni na każdy posiłek jadłem bułki z masłem. Zdarzało się tak że jedzenie było surowe albo jakieś dziwne elementy w nim typu pióra, porcelana - powiem tak nie chcę dawać negatywnej opinii temu hotelowi bo ekipa nadrabiała braki w 100%, naprawdę ludzie na medal. Oczywiście dla ludzi z naszej grupy, którzy przyjechali tutaj tylko, żeby siedzieć w hotelu i jeść i pić to faktycznie była słaba opcja - no ale ja też takich ludzi nie ogarniam siedzieć w hotelu 9 dni i nigdzie nie wychodzić.
No i w sumie tak na koniec, jeśli ktoś ma jeszcze mniejsze jaja niż moje to odradzam Maroko bo moim zdaniem nie można się tak do końca tak swobodnie czuć i po prostu będzie się tam męczył.
A zapomniałem dodać, że np. też były takie sytuacje z strony uchodźców, że jak widzieli że jedzie autobus z turystami to podbiegali otwierali luk bagażowy i kradli walizki - na szczęście nasz autokar miał zamykany luk bagażowy na klucz.
- psująca się winda
- w recepcji z sufitu chyba przez 4 dni kapała woda
- u nas w pokoju toaleta był nieszczelna i z każdym spłukaniem, jakaś ilość wody dostawała się na płytki
- dostęp do internetu prawie 0, net był tak oblegany że można było z niego normalnie korzystać od 2 do 6 rano jak wszyscy spali.
- to samo jedzenie przez 9
U nas wcale nie jest źle bo gdzieś jest gorzej. Cudowna logika