Wpis z mikrobloga

Nie wiem nawet jak to otogawać, ale czasami czuję się jak w cyrku.
Codziennie, tak ze 3 razy dziennie, moja sąsiadka wychodzi z domu i woła kota.

KICIA! KICI KICI! KICIAAAA!

Drze się przy tym jak tylko może, tak żeby na pewno wszyscy słyszeli.

Nie działa. Kot ani razu nie przyszedł na zawołanie.
Bo jest to, do cholery, kot.

To już chyba trzeci, którego stara się tak wychować, na marne. Jakimś cudem koty nie reagują na własne imię!

Wszystkie stare baby tak wariują jak dzieci opuszczają dom?

#patologiazewsi #zalesie
  • 9
  • Odpowiedz