Wpis z mikrobloga

Zbrodnia w szkole

Przenosimy się do 2001 roku, właśnie wtedy wydarzyło się morderstwo, które wstrząsnęło całą Polską.

Mariola Myszkiewicz była nauczycielką szkoły podstawowej z kilkunastoletnim stażem. W życiu zawodowym kobieta cieszyła się opinią bardzo dobrego pedagoga, która poświęcała się całkowicie pracy. Stale podnosiła swoje kwalifikacje, była bardzo inteligentna i przede wszystkim ambitna. Ponoć znała kilka języków obcych. Mimo że była atrakcyjną blondynką o miłym usposobieniu, kobieta przez długi czas żyła samotnie.

W 1997 r. jej życie zmieniło się całkowicie za sprawą Jerzego, żonatego mężczyzny i ojca trójki dzieci. Mariola poznała Jerzego podczas zajęć sportowych w szkole. Jerzy był przewodniczącym rady rodziców, a jego najmłodszy syn, 7-letni Piotr, uczęszczał do pierwszej klasy.

Obydwoje ukrywali łączące ich uczucie, jednak z czasem o romansie dowiedziała się rodzina Jerzego. Niektórzy mieszkańcy miasteczka zaczęli plotkować o związku nauczycielki i biznesmena. Mariola była nękana głuchymi telefonami, szykanowana listami z pogróżkami. Ktoś wypisywał wulgarne napisy na drzwiach jej mieszkania. Do zerwania tego związku nawiała ją również matka, ale kobieta nie chciała o tym słyszeć, Jerzy był jej całym światem. Mężczyzna zapewniał Mariolę, że ją kocha i że zamierza z nią budować nowe życie. Mówił, że pozostaje w związku z żoną tylko ze względu na Piotrusia, który był jego oczkiem w głowie. I właśnie za względu na syna prosił Mariolę o cierpliwość. Kobieta wierzyła jego obietnicom, ufała mu bezgranicznie. Nieoczekiwanie po czterech latach romansu Jerzy postanowił odejść od Marioli. Kobieta przeżyła gigantyczny szok.

Po rozstaniu jest przygnębiona, zaczyna popadać w głęboką depresję. W dość krótkim czasie nauczycielka dwukrotnie próbuje odebrać sobie życie. Kilka tygodni później dochodzi do tragedii.

25 kwietnia, Mariola przyszła do pracy rano, pomimo że lekcje zaczynała dopiero po południu. Około godziny 9.30 Myszkiewicz poleciła dwóm uczniom, aby przekazali Piotrkowi, że ma stawić się w gabinecie lekarskim, bo wzywa go pielęgniarka. Wyproszony z lekcji plastyki chłopak, uczeń klasy IV, udał się prosto do gabinetu. Ku jego zdziwieniu nie zastał tam pielęgniarki ani lekarza (w tym dniu nie dyżurowali). W gabinecie czekała na niego tylko Mariola (nauczycielka wcześniej poprosiła sekretarkę szkolną o klucz od gabinetu, wyjaśniając, że chce się zważyć). W pewnej chwili nauczycielka wyciągnęła introligatorski nóż i zaczęła zadawać ciosy Piotrkowi. Chłopiec próbował się bronić, ale nie miał żadnych szans. Kobieta najprawdopodobniej działała w furii, zadając całą serię ciosów głównie w głowę i szyję chłopca. Piotruś krzyczał i próbował się wydostać z gabinetu, co skutecznie uniemożliwiała mu kobieta. 11 latek miał na swoim ciele ponad trzydzieści ran kłutych.

Szkolnym korytarzem przechodziły właśnie nauczycielki. Spod drzwi gabinetu lekarskiego wypłynęły strugi krwi. Z wnętrza dochodziły odgłosy uderzeń. Nauczycielki zaczęły krzyczeć, walić pięściami w drzwi. Wyważył je dopiero wuefista. Ze środka wybiegła Mariola. Wszyscy byli zdezorientowani. Nikt jej nie zatrzymał. Dopiero po kilku sekundach nauczyciele dostrzegli makabryczny widok. Za Mariolą ruszyła policyjna obława.

Wiadomość szybko obiegła media. Dla przykładu artykuł z wirtualnej polski, dzień po morderstwie - klik

Na swoją kryjówkę wybrała pobliską Puszczę Knyszyńską. Nie przebywała tam jednak długo. Później dotarła do miasta Marki pod Warszawą. Tam udało jej się zadzwonić do siostry. Prosiła o radę. Ucieczka nie trwała jednak długo, w drugi dzień od popełnienia morderstwa została zatrzymana.

W czasie śledztwa Mariola została poddana badaniom psychiatrycznym, które wykazały, że kobieta była poczytalna w momencie dokonywania czynu. Proces ruszył mniej więcej trzy miesiące po morderstwie. Obrona robiła wszystko, aby przekonać sąd do tego, że oskarżona działała w afekcie. Mariola tłumaczyła, że nie planowała morderstwa. Chciała porozmawiać z Piotrkiem. Jedenastolatek jednak miał ją bardzo wulgarnie zwyzywać (pamiętajmy, że oskarżona mogła powiedzieć wszystko, ciężko w ogóle ustalić czy ze sobą rozmawiali). Straciła panowanie nad sobą i zabiła Piotrka.

Sędzia prowadząca sprawę stwierdziła, że niemal wszystkie dowody świadczą o tym, że Mariola Myszkiewicz całą zbrodnię wcześniej zaplanowała. Wywołując 11-letniego Piotra do gabinetu lekarskiego w plecaku miała przygotowany nóż z wysuniętym ostrzem. Również miała ze sobą paszport. Mogło to świadczyć o tym, że po dokonaniu przestępstwa Mariola chciała zbiec za granicę.

Komentatorzy procesu podkreślali zdumiewające opanowanie w zachowaniu oskarżonej. Na twarzy kobiety nie było widać żadnych uczuć. Dla obserwatorów był to spory szok.
Czy zauważyliśmy wysoki sądzie na tej sali choć cień skruchy ze strony oskarżonej, choć jedną łzę w jej oczach. Czy usłyszeliśmy: "Wybaczcie mi". Ja tego nie słyszałem i sąd również - uważali oskarżyciele.

Myszkiewicz została uznana winną zarzucanych jej czynów i skazana na 25 pozbawienia wolności.

Czy słyszeliście o tej sprawie wcześniej? Czy kara dożywocia byłaby bardziej sprawiedliwa? Zapraszam do dyskusji.

Obserwuj tag → #kryminalnyaz

#kryminalistyka #zbrodnia #gruparatowaniapoziomu

Źródła:

az1zi - Zbrodnia w szkole

Przenosimy się do 2001 roku, właśnie wtedy wydarzyło się...

źródło: comment_lGBgIpPQTkzUSce8xEuMIj15xkh8wUWk.jpg

Pobierz
  • 67
  • Odpowiedz
@az1zi:
25 lat.. Ciekawe co musiałaby zrobić, żeby zasłużyć na dożywocie. Pewnie wyjdzie za 2,3 lata za dobre sprawowanie jak stuknie 20 lat.
Wyjdzie zdrowo #!$%@? baba, która zabiła niewinne dziecko i nawet nie wyraziła skruchy..

Dzięki za wpisy @az1zi , brakowało na mirko wpisów o najbardziej szokujących zbrodniach ostatnich lat.
  • Odpowiedz
@az1zi:
Fajny wpisik, plusik, ale jednak ... brakowało mi niby oczywistości, tj. jasnego stwierdzenia, że Piotruś nie żyje.
30 ran itd itp tytuł zbrodnia itd więc oczywiście wiadomo, ale jednak z jakiegoś powodu jakiś niedosyt u czytelnika pozostaje, gdy się tego jasno nie powie. To nie jest powieść poetycka, tutaj niedopowiedzenia są na ogół wadami tekstu.
Czekam na więcej!
  • Odpowiedz
@anzelmbohatyrowicz: Dzięki, to dopiero początek, mam sporo wypisanych spraw, które są już prawie zapomniane.
@giocarte: Masz rację, będę pamiętał. Żeby nie było żadnych wątpliwości: Piotrek jeszcze żył gdy został znaleziony w gabinecie, wykrwawił się przed przyjazdem pogotowia.
  • Odpowiedz
@Troester:
Nie. Wszystko wskazuje na to, że zmarł. Ale tutaj chodzi o coś innego, o jakieś takie faktograficzne podejście. @az1zi buduje tło, robi to dobrze, określa szczegóły ( zważenie się, wiek zainteresowanych, dokladne miejsce).
Generalnie świetnie się czyta, bo przypomina to troszkę raport. A w dobrym, rzeczowym raporcie wszystko jest konkretne, explicite, niejasności muszą być wykluczone.
A tutaj samo moderstwo było mimo wszystko implicite, nie explicite.
  • Odpowiedz
@az1zi Tylko kobieta planuję morderstwo nożem introligatorskim, no i 30 pchnięć takim nożem jest chyba niemożliwe. Cięć tak, pchnięć na pewno nie.
Poza samym nożownictwem morderstwo dobrze zaplanowane, gdyby wszystko poszlo gładko nikt by jej kilka godzin nawet nie szukał.
Chociaż dziwi mnie fakt szukania zemsty na dziecku, bardziej bym sie spodziewał na kochanku albo jego żonie. Nawet w pół przytomna powinna rozumieć że dzieciak niema z tym nic wspólnego.
  • Odpowiedz
@az1zi: Tak się kończy brak odpowiedniej pomocy psychologiczno-psychiatrycznej w odpowiednim momencie. Mocne załamanie nerwowe, potem tak się kończy. Albo samobójstwem albo morderstwem.
  • Odpowiedz