Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki #przegryw #tfwnogf

Właśnie skończyłem 35 lat. Jestem singlem. Z wyboru. Miałem wiele kobiet, także takich które same wręcz mi się "oświadczały" a raczej to starały się wymusić. Takie gadanie o ślubie, o dzieciach, itd. Cóż, wtedy zwykle kończyły się moje związki. Ale niedługo potem spotykałem się z kolejną panną. Nie przeszkadzały mi te zmiany. Jednak nigdy nie zdradzałem, zawsze byłem wierny. Po prostu jak któraś z moich kobiet zaczynała wymagać ślubu, dzieci, domu, czy wspólnych finansów - to wiedziałem że to koniec. Im bliżej 30 roku życia moje kobiety były (choć przyznam że głównie spotykam się z takimi 25-26), tym bardziej tego wymagały - cóż, normalna sprawa, ja to rozumiem, ale czy mi to musi pasować?
Psycholodzy mają na mnie określenie, czy też na moje "zaburzenie" (skoro psycholodzy się tym zajęli, to chyba to jest zaburzenie?) - tak zwany Syndrom Piotrusia Pana - dokładnie tak należy wpisać w Google, jeśli nie wiesz co to oznacza. W skrócie - stary facet (czyli jak ja) a chce pozostać singlem i żyć po swojemu, nie chce się ustatkować, czyli chce być wolnym. Czy to takie chore? Czy to takie złe? Dlaczego tak społeczeństwo mnie odbiera?
Znajomi w moim wieku 35 lat - żona, dzieci, kredyt na dom, praca na dwa etaty żeby to jakoś spłacać, każdy dzień taki sam, tak samo nudny, może im to pasuje - nie mam nic przeciwko, to ich życie.
Ja - cóż, bez kredytu bo po co mi wielki dom, mam kupioną kawalerkę za gotówkę, całkiem dobry samochód który u kobiet wywołuje efekt "wow" ale u kumpli również, a jednocześnie stosunkowo niewiele zarabiam (średnia krajowa) bo mało pracuję (potrzebuję czas na hobby i przyjemności, a kasy aż tyle nie potrzebuję, nie mam kredytów, a na moje życie mi starcza). Z mojego doświadczenia wiem, że nie ważne ile się zarabia a ile się wydaje. Ja na życie wydaję bardzo mało, dlatego dużo mi zostaje na hobby i zabawki (np. samochód). Zawodowo dobrze mi się wiedzie i gdybym tylko potrzebował więcej kasy, to mogę wziąć więcej zleceń i kasa będzie. Nie narzekam.
Jak koledzy narzekają, że muszą pracować po 12h dziennie, żeby utrzymać siebie, bezrobotną żonę i dziecko/dzieci, jednocześnie spłacać ogromny kredyt na 25-30 lat za dom który przecież "musieli" wybudować, bo "takie życie że trzeba wybudować dom", to ja tego nie rozumiem. A oni nie rozumieją mojego życia. Wolny, pracuje po 6-8h dziennie, potem hobby, fajne auta (sorry że tak to podkreślam ale to właśnie moje hobby) i kobiety... no właśnie...
Ludzie tego nie rozumieją, ludzie mnie nie rozumieją. Nikogo nie krzywdzę. Owszem zmieniam często kobiety, bo gdy one zaczynają wymagać małżeństwa to mi to nie pasuje. Ale mówię to wprost, nie zdradzam, nie udaję, po prostu mi to nie pasuje. Czy każdy musi być mężem i ojcem? Ja się nie nadaję, tak myślę. Nigdy nie miałem takich wzorców w moim dzieciństwie, w mojej młodości.Ojca nie miałem, nie miałem też w rodzinie żadnych ojców z których można było brać przykład. Znajomi mówią że nie dojrzałem - ok, może i nie, ale czy to takie złe? Nie krzywdzę nikogo. Żyję po swojemu. Nie chcę się żenić, nie chcę dzieci. Uważam że wtedy bym krzywdził, skoro się do tego nie nadaję.

Dlaczego to piszę? Zaraz powiecie że żeby się pochwalić lub wyżalić obcym ludziom w internecie. Trochę tak. Ale raczej wyżalić. Wczoraj po raz kolejny usłyszałem, że jestem egoistą i same najgorsze rzeczy o sobie - od jednej z najbliższych osób. Egoistą, dlatego że nie chcę mieć żony i dzieci. Usłyszałem też że niczego w życiu nie osiągnę, bo nie biorę ogromnego kredytu na dom jak wszyscy i nie haruję całe dnie w pracy. Bo spędzam czas na moim hobby na które dużo kasy wydaję. Ale czy naprawdę muszę żyć jak inni?

A co do kobiet - no trochę ich miałem w życiu... Każda jest zainteresowana do momentu gdy zaczyna wymagać (tak, to dobre słowo) deklaracji co do małżeństwa, wybudowania/kupna domu oraz wspólnych finansów. Niby tak tylko niewinnie zaczynają te rozmowy. Ale ja dobrze wiem o co chodzi. Jak mówię wprost, że budować wielkiego domu na kredyt nie zamierzam (czy też kupować) to zaraz słyszę, nie tylko od kobiet, ale ogólnie od ludzi - że tak trzeba, że tak wszyscy robią, że to normalne. Jak mówię wprost, że wspólne finanse mnie nie interesują, a także popieram intercyzę, to kobiety wręcz chcą odchodzić ode mnie. A jak mówię co myślę o instytucji małżeństwa... to zostaję sam. No i chyba mi to pasuje, takie bycie singlem. Ale czy to takie złe? Dlaczego tak ludzie to krytykują? Dziś mam 35 lat. Co będzie jak będę miał 40? Chyba ludzie będą mnie pokazywać palcami jako nienormalnego?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 67
  • Odpowiedz
  • 4
@AnonimoweMirkoWyznania ja mam mniej lat niż Ty i już wiem, że się nie nadaję na ojca. Kobietę mam i na szczęście też za bardzo nie ciągnie jej do hodowania gówniaków, więc z tym przynajmniej spoko. Uważam, że nie trzeba robić tego co otoczenie uważa za normalne, bo zawsze będzie ktoś, kto robi na opak i za x lat zrozumieją jego punkt widzenia
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: a po co w ogóle rozmawiasz o tym z ludźmi? Jak zaczynają coś mówić na ten temat to powiedz, że nie chcesz na ten temat rozmawiać. Z resztą nie wierzę, że ni z gruszki ni z pietruszki, ktoś zaczyna do Ciebie mówić "masz 35 lat i powinieneś się ustatkować", wydaje mi się, że sam inicjujesz ten temat i sam jesteś temu winny. To tak jakby ktoś kto jest ateistą
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: w skrócie: można mieć fajne i spełnione życie, mieć żonę, kobietę, przyjaciółkę i kochankę w jednym wraz z kilkuosobową dzieciarnią i mieć kilka fajnych projektów samochodowych szybkich i ładnych ;) mi sie poszczescilo bo wiem, że inni nie maja tak dobrze.

PS: jestes lesnikiem? ;)
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Olej ich w #!$%@?, jestes duzo bardziej myslacy od bandy ludzi kierujacych sie "Powinienem/Powinnam....". Masa ludzi woli sie otaczac tymi ktorzy mysla i zachowuja sie podobnie, Ty do tego nie pasujesz, a drazac temat czemu to w ich oczach jestes niedojrzaly zmuszasz ich do bolesnego przyjrzenia sie ich wlasnym motywacjom, co wiaze sie z ryzykiem ze zobacza tylko "no bo wszyscy tak robia".

Zwiazkow tez nie przekreslaj - calkiem
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Jak na takiego nonkonformistę ogromną uwagę poświęcasz temu co myślą inni.
Jesteś facetem, nawet jak Ci się zmieni to na dziecko w Twoim przypadku nie będzie za późno, co najwyżej partnerka będzie gorsza lub z bagażem, ale to przecież tylko konsekwencje podjętych decyzji. Jedno co się rzuca w oczy to fakt, że masz bardzo zakrzywioną wizje tego jak wygląda rodzina, pewnie dlatego że jej po prostu nie miałeś. Życie
  • Odpowiedz
Ale czy to takie złe? Dlaczego tak ludzie to krytykują? Dziś mam 35 lat. Co będzie jak będę miał 40? Chyba ludzie będą mnie pokazywać palcami jako nienormalnego?


@AnonimoweMirkoWyznania: więc tak...

przy odrobinie szczęścia trafisz na rozwódkę po przejściach która będzie miała dość małżeństw i byle była bez gówniaka i tego ci życzę
a koledzy zmienią zdanie jak sami po 10 latach małżeństwa po rozwodzie zostaną z długami, w wynajmowanej
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: a żyj jak chcesz, tylko bądź szczery. To naturalne, że po jakimś czasie w związku człowiek się #!$%@?, często chce tego ślubu i dzieci. Nie wchodź w mega poważne związki i informuj partnerki, że nie powinny liczyć na nic zobowiazujacego, bo szczerze mówiąc, gdybym była rok czy dwa w związku to też chciałabym już z tą osobą zamieszkać, myśleć o dzieciach w przyszłości, układać swoje zycie. I jakby po
  • Odpowiedz