Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ostatnio dość popularny jest tutaj temat prostytucji i ogólnie szeroko pojętego seksu za pieniądze.
Z perspektywy użytkownika tego typu usług mogę stwierdzić kilka rzeczy, przynajmniej jeśli chodzi o moją osobę. Sam nie wiem dlaczego to pisze, chyba po prostu chce się tym z kimś podzielić. Może trochę ciekawi mnie wasza opinia. Sam nie wiem. Ale skoro zacząłem...
Przygodę z korzystaniem z tego typu usług rozpocząłem w wieku 18 lat, zaraz po urodzinach. Byłem wtedy typowy #przegryw - przynajmniej jesli chodzi o relacje z płcią przeciwną. Trzeba przyznać, że z wyglądu szału nie było, ale przywołując teraz mój obraz z tamtych lat nie powiedziałbym, żebym był jakiś strasznie obrzydliwy. Po prostu chłop jak chłop. Oczywiście powodzenie zerowe, od zawsze byłem dla kobiet niezauważalny, aczkolwiek miałem normalne życie towarzyskie i sporo znajomych. Notabene stan taki utrzymuje się do dzisiaj.
Będąc świadomym tego, że żadna mnie nie chce i raczej nie zmieni się to szybko, postanowiłem odwiedzić panią z #roksa. Strasznie gniótł mnie fakt, że mają to praktycznie wszyscy, tylko nie ja. Że ja jestem od tego odsunięty, bo nie wyglądam jak jakiś #!$%@? model, czy nie wiem dlaczego jeszcze. O hajs się nie martwiłem, bo zawsze potrafiłem sobie tak pokombinować, żeby trochę zarobić ( ͡° ͜ʖ ͡°), rodzice też skąpi nie byli.
Był mały stres przed pierwszą wizyta, ale dziewczyna która otworzyła drzwi była bardzo atrakcyjna i w tamtym momencie widząc jej walory, jakakolwiek niepewność przestała istnieć i zadziałała biologia. Była bardzo miła, zajęła się mną jak należy. Wcześniej dopytywała dlaczego zdecydowałem sie na pierwszy raz w ten sposób. Szczerze mówiąc, oceniam swój pierwszy raz na bardzo udany, wychodząc czułem się w końcu jak mężczyzna. Miałem poczucie, że w końcu doznałem czegoś, co teoretycznie jakby nie było dla mnie (zupełny brak powodzenia), ale jednak ja znalazłem sposób żeby sobie to wziąć. Przez kilka kolejnych dni nic nie było w stanie #!$%@?ć mi humoru. Nawet rodzice zaczęli dopytywać co to się stało, że taki uśmiechnięty chodzę.
Wiadomo, że najlepsza usługę da ci profesjonalista, a w tym wypadku profesjonalistka. Wkręciłem się w to, nie powiem. Większą część jakichś pieniędzy którymi dysponowałem, przeznaczałem właśnie na to, druga część pakowałem w moje pasje.
Czas płynął, nieźle zdałem maturę i wyjechałem do większego miasta na studia.
Ku mojej uciesze tutaj wybór dziewczyn był o wiele większy. Moje życie kręciło się wokół kilku rzeczy: siłownia, studia, praca i różnego rodzaju biznesy ( ͡° ͜ʖ ͡°) oraz prostytutki. Oczywiście nie korzystałem z usług co chwilę, ale ze dwa trzy razy w miesiącu. Pracowałem, a poza tym rodzice nieźle zarabiają, toteż grosza na edukację syna nie szczędzili.
Było jakieś dłuższe wolne i przyjechałem do domu rodzinnego. Jak to rodzice, zaczęli pytać "A dziewczynę to na tych studiach to już masz jakąś hehe?"
Zawsze jakoś to zbywalem, ale wtedy powiedziałem im jak sprawa wygląda, bo naciskali coraz mocniej. Nie było problemu, mam to szczęście, że zawsze z rodzicami miałem dobre relacje i mogłem pogadać o wszystkim, nigdy nie było jakiegokolwiek tabu.
Zdziwili się, ojciec później dłuższy czas próbował mnie namówić żebym przestał i zaczął nawiązywać normalne relacje z kobietami. Jakby nie wiedział, że w moim przypadku to niemożliwe, bo zawsze znaczyłem dla nich tyle co powietrze albo nawet mniej. W sumie to rzeczywiście nie wiedział, bo do dzisiaj podoba się kobietom i nigdy nie miał z nimi problemu.
Później dał sobie spokój i raczej nie wracaliśmy do tematu, czasem tylko zapytał o coś bo sam podobno nigdy nie był w takim miejscu a zwyczajnie był ciekawy.
Z biegiem czasu zauważyłem u siebie niechęć do kobiet. Doszło do tego, że widziałem idącą na ulicy młodą dziewczynę i myślałem w głowie "nienawidzę cię #!$%@?". Miałem i mam do nich żal, choć niby wiem, że nieuzasadniony. Bo zawsze jakby wolały #!$%@? każdego, tylko nie mnie. Bolało. Jedynymi kobietami które szanowalem, były te z mojej rodziny i... prostytutki. Prostytutki, ponieważ one dawały mi to, czego nie chciały mi dac te "zwykłe dziewczyny". Chociaż przez chwilę mogłem być z kobietą i po wszystkim się do niej przytulić (możecie się śmiać, nie zdziwię się), poczuć namiastkę akceptacji, choć cały czas świadomy tego, że to tylko za pieniądze.
Któregoś wieczoru opowiedzialem to wszystko mojemu przyjacielowi. Też nieźle się zdziwił, bo stwierdził, że nigdy nie podejrzewałby mnie o brak powodzenia, poza tym kiedy wcześniej pytał mnie o dziewczyny jakoś to zbywałem albo puszczałem jakiś farmazon że niby z jakąś kręcę. Długo o tym rozmawialiśmy, przy piwach i papierosach. Wykazał zrozumienie, ale zaczął później mówić w podobny sposób jak mój ojciec, że powinienem przestać i znaleźć dziewczynę itd. Oczywiście wiedziałem, że to niemożliwe i puściłem mimo uszu. Po pierwsze dobry i łatwy seks mocno uzależnia, po drugie nie widziałem na to szansy od lat, bo żadna mnie nie chciała.
Ale powiedział coś, z czego zdałem sobie sprawę dopiero wtedy. A raczej zadał pytanie "czy nie sądzisz, że to cię zmieniło?"
Zmieniło. Nie wiem czy na gorsze czy lepsze, ale zmienilo. Kiedy jeszcze byłem prawiczkiem pomimo zlewania mnie i braku powodzenia zachwycałem się nimi i mimo wszystko szanowalem. Później już nigdy więcej. Do dzisiaj kiedy jakiś kumpel mówi "o ale fajna dupa" ja mówię tylko "No może być". Nie zachwycają mnie już praktycznie żadne kobiety, może poza drogimi prostytutkami, bo te jako jedyne przyjmą mnie w swoje ramiona. Zbudowanie jakiegokolwiek związku jest niemożliwe (nadal żadna mnie nie chce, ale pomijając to), ponieważ żadna już nie robi na mnie wrażenia. Poznane gdzies kobiety porównuję do dziewczyn z roksy i wypadają raczej słabiej. Czuje do nich tylko pogardę i wiem też, że żadna nie da mi takiego seksu jak prostytutka. Moze to jakaś reakcja obronna, nie wiem.
Niestety do dzisiaj (choć na szczęście już rzadko) myślę jakby to było mieć wierną, szczerą dziewczynę i spacerować z nią za rękę. Pójść na randkę, pierwszy raz w życiu. Uciekam w pracę, sport i różne inne rzeczy. Na ogół działa, ale czasem nie. Nie znalazłem sposobu żeby się tego z siebie pozbyć, choć szukałem bardzo długo. Do dziś gniecie mnie fakt, że to nie dla mnie, że nigdy nie będę tego miał. Ale żyje się dalej. Pocieszam się że chociaż materialnie jestem z siebie zadowolony. Wiem jedno, że gdyby nie prostytutki to do dziś byłbym prawiczkiem i prawdopodobnie mój stan psychiczny nie należałby do najlepszych. Może prostytutki nie sprawiły, że życie jest szczęśliwsze ale choć trochę mniej smutne.
Pozdrawiam,
Dziwkarz.
#divyzwykopem #tfwnogf #roksa

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 16
@AnonimoweMirkoWyznania ale farmazony jeny weź to usuń bo się słabo robi.

Żałuję że to czytałem , szkoda czasu .

Zwykły przegryw z kasą od rodziców ... To terez im podziękuj , bo masz zepsuta psychikę . Źle wyobrażenie kobiety .

To tak jak się za dużo porno ogląda i potem porównuje się te normalne dziewczyny do gwiazdek tych filmów a potem zdziwienie że normalne są inne i w sumie mnie nie interesują
@DestroDevil a po co dał tego posta ? Jak mówię co myślę to zaraz że oceniam ? W tym że zwracasz mi uwagę to tak jakbyś jemu pomagał przed negatywnymi opiniami a co za tym idzie popierasz jego zachowanie a co za tym idzie też oceniasz

Nie bądź hipokryta tylko dlatego że ktoś ma inne zdanie niż on czy ty. Pozatym jakby autor nie chcialby być oceniamy to by nic tu nie
CynicznyZboczeniec: Właśnie to mam.
Korpo, tysiaki na konto, prosta praca, stabilność 1000% nie zwolnią mnie przez 1000 lat, ale wypaliłem się do gołej ziemi, a tego burdelu dłużej nie zniosę.
Wypowiedzenie już poszło.
1-2 miechy resetu i zobaczymy co dalej.
Aktualnie nie jestem w stanie myśleć ;)

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}

@DestroDevil: Od kiedy ocenianie jest złe? Od kiedy ocenianie człowieka wpływa na jego życie, nie pozwala mu na dysponowanie własnym życiem według swoich potrzeb czy chęci? Kto chce niech ocenia co mu się podoba, kto nie chce oceniać ten niech dalej będzie bezmyślny i zlewa rzeczywistość wokół niego.
@PanDarcy: Jeśli nie jest odrażający (1-2/10), a na dodatek nieźle zarabia to mógłby mieć powodzenie nawet u tych bardzo atrakcyjnych, bo naturalną rolą mężczyzny jest dostarczenie kobiecie komfortu i biezpieczeństwa, a nie bycie supermodelem z twarzą 10/10. Wszystko kwestią charyzmy. Fakt, że współczesnym mężczyznom wydaje się, że muszą być piękni by być atrakcyjni stanowi o kryzysie męskości oraz zapaści cywilizacyjnej. O ile dobrze kojarzę metroseksualizm był jednym z objawów w eksperymencie
@tobiasz-brinek: Mocno umniejszasz rolę wyglądu. Owszem da się czasem zaimponować ładnym kobietom, samemu będąc nieprzystojnym, ale regułą jest, że ludzie najpierw patrzą na wygląd, a potem na charakter.

współczesnym mężczyznom wydaje się, że muszą być piękni by być atrakcyjni

Może nie tyle "muszą być", co po prostu to ogromnie ułatwia nasz odbiór. Ktoś kto jest nieatrakcyjny fizycznie, szczególnie z twarzy, ma dużo większe schody do przejścia, jeśli sam celuje w wybrankę
@PanDarcy: Właśnie, że nie umniejszam. Status społeczny jest w przypadku mężczyzny dużo ważniejszy niż wygląd. Nie powiedziałem, że dobry wygląd nie jest ważny w przypadku mężczyzny, tylko, że nie jest konieczny. Jeśli jesteś przynajmniej 3/10, to przy odpowiednich zdolnościach i statusie społecznym będziesz mógł przebierać w kobietach jak tylko zechcesz. Większość facetów i tak z wyglądu oscyluje bardziej w granicach 4-6/10. Wygląd dużo ułatwia, ale nie stanowi seksualnego prymatu mężczyzny. Dowodów
@tobiasz-brinek: Świat show biznesu i ludzi bogatych to trochę inna bajka. Oni faktycznie rządzą się nieco innymi prawami, gdzie wygląd może zejść na drugie miejsce.

Jeśli spojrzeć natomiast na zwyklejszą część społeczeństwa, to zarówno panie, jak i panowie, szukają swoich drugich połówek najpierw patrząc na to czy im się podobają wizualnie, a potem weryfikując charakter. Zaradność, wyrażona poprzez duże zarobki owszem, mają znaczenie, ale górują tylko u pań, które mają materialistyczne
@tobiasz-brinek: Myślę, że taki niski i rudy Ed Sheeran nie narzeka raczej na brak powodzenia ;-).

Nie wiem skąd u ciebie takie myślenie, ale z własnego doświadczenia widzę, że częściej kobiety odrzucają kogoś z powodu wyglądu, niż z powodu statusu czy majętności.