Wpis z mikrobloga

@Pomielony Próbuj z tą pracą, w maku albo gdziekolwiek właściwie. Z doświadczenia powiem, że to bardzo pomaga na #!$%@?ę życiową jak musisz się zmobilizować, wstać z łóżka i wyjść z tej piwnicy. A i pogadać z ludźmi można w pracy :)
  • Odpowiedz
@Pomielony Może dałoby się dogadać z managerem, żeby przynajmniej na początku płacił dniówke do ręki? Nie wiem, nie jestem z okolicy, więc ciężko mi coś poradzić. Rodzina nie da wsparcia, sąsiedzi może jeżdżą tam do pracy i by Cię mogli podwieźć?

Jak nie, to pozostaje jeszcze propozycja @niedlapsa xD
  • Odpowiedz
@Pomielony: Dla mnie mac to kwestia podjechania tramwajem 2 przystanków. W chwilach słabości- jak najbardziej. Ale dobrowolnie nie jem- albo samemu lepiej sobie zrobić, albo coś zdrowszego. Za dobrą mam niestety wyobraźnie, by nie liczyć, ile tłuszczu, cukru itp...
  • Odpowiedz
@Pomielony: To jest bait, albo eksperyment społeczny? Jeśli nie, to naprawdę poszukaj pomocy, bo no sorry, ale takie gadanie jest dziwne.

A co do pracy w maku to sam chciałem, ale ostatecznie na czym innym się skupiłem, jednak wiem, że są bardzo elastyczni.
  • Odpowiedz
@PrinsFrans: To nie jest żaden bait, jakbyś zaznał w życiu głodu tak jak ja, to uwierz mi że również miałbyś w dupie kalorie i tłuszcze, a śmierci się nie boje bo i tak wegetuje od 10 lat i nic z tego życia nie mam.
  • Odpowiedz