Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witajcie z powrotem. Chciałem odezwać się dopiero za kilka dni i opowiedzieć trochę o sobie, z braku świeżych historii, ale okazało się, że trafiła się na weekend nowa... Więc zapraszam... Jakość trochę gorsza, bo i historia mniej ciekawa i krótsza. Tu moja historia sprzed dwóch tygodni, opisana niedawno

Jestem obserwatorem.

Przyjechałem do swojego rodzinnego miasta, bo na stary adres dostałem ważne dla mnie dokumenty.

Dbam o swoje relacje z innymi, pamiętam (lub mam zapisane na googlowym koncie) kto ma kiedy urodziny i ważne rocznice. Dać kwiatek na drugą rocznicę ślubu przyjaciół, kiedy nikt inny nie pamiętał... No, sami wiecie, że to miłe. Przyjeżdżam więc i wiem, że znajoma ma urodziny. Jest młodsza ode mnie, urodziny ma dwudzieste. Musiałem kupić przed przyjazdem do rodziców kilka rzeczy, więc kupiłem też garść kwiatków z biedry (zobaczcie jak mało czasu mnie to kosztowało) i tracąc kilka minut podjechałem jej tę garść dać. Asia oczywiście była miło zaskoczona i zaprosiła mnie na swoją urodzinową imprezę. Podejrzewałem, że średnia wieku będzie oscylować między 18-22. Spoko. Nie miałem większych planów. Jesteśmy umówieni.

Typowa impreza na działkach. Paręnaście osób, jakaś większa altanka, stół, grill, ludzie faktycznie mniej więcej z jednego przedziału wiekowego z małymi wyjątkami, gdy któraś z dziewczyn ma starszego chłopaka. Wyglądam na starszego, trochę odstaję od grupy wyglądem. Inaczej się noszę i zachowuję. Zauważam ciekawostkę. Rozmowa zdaje się początkowo toczyć na dwóch płaszczyznach - werbalnym i komórkowym. Dziewczyny potrafią ze sobą rozmawiać jednocześnie prowadząc alternatywną rozmowę na telefonach. Piszą do siebie i snapują. Telefony zdają się być częścią ich bytu.

Jestem obserwatorem. Wchodząc zauważam kilka ładnych dziewczyn. Jedna natomiast odstaje od grupy. Nie jest od pozostałych piękniejsza, czy inaczej ubrana. Ma tylko dwie cechy, które wywołały te dziwne uczucie. Jakbym spadał, jakbym się przewrócił. Ma długi warkocz z rudych (farbowanych) włosów i bluzkę, która odkrywała jej ramiona i obojczyki. Warkocz zwrócił moją uwagę najpierw, zarys obojczyków obudził moją śpiącą cechę. W tej jednej chwili czas przeskoczył na inne tory, wszystko stało się bardziej wyraźne i o wiele wolniejsze.

Ja w głowie układam plan. Rozmawiam z Asią, wręczam prezent, dowiaduję się, że jeszcze wielu osób nie mam, mam wybrac miejsce, gdzie będę siedział. Nie chcę wyjść na pochopnego, na zainteresowanego. Obojczyki poczekają. Rzucam rzeczy na wolne krzesełko obok i wracam do rozmowy. Łowy rozpoczęte, plansza rozłożona. Pierwsza zasada, nie dać po sobie poznać zainteresowania. Chciałbym, by to ona zrobiła pierwszy krok w rozmowie. To jednak potem.

Siedzimy. Poznaliśmy się już wszyscy, większość gości już jest, alkohol pomaga. Alkohol to przyjaciel, ułatwia wszystko. Zaczynam budować swoją pozycję... Staram się wyróżnić i zaznaczyć. Prawdą jest, że kobiety wolą w stadzie "przewodników". Kobiety to też łowcy i chcą zdobyć coś najlepszego, chcą zdobyć coś, czego inne nie mogły. Wykraść komuś ofiarę z przed nosa. Nie myśli się o tym w taki sposób, ale tak po prostu działa świat. Przychodzące łatwo zdobycze się odrzuca, starania w zdobyciu zawsze podnoszą subiektywną wartość zdobyczy. Obojczyki mają na imię Karolina, póki co zamieniliśmy kila słów na forum, ja jednak całą uwagę skupiam na ładnej i ładnie uśmiechniętej blondynce przede mną. Rozmawiam z nią najczęściej, ją najczęściej pytam i słucham, klika razy nasze oczy spotykają się na ciut dłużej niż powinny. Czasem kończę jakieś zdanie, anegdotę i ktoś inny przejmuje temat, a my przeciągamy wzrok. Ładna dziewczyna, ale nie ona jest moim celem. Ja mam czas i jestem obserwatorem. Zauważyłem już kilka rzeczy, z rozmów wyłapałem kilka szczegółów. Karo (tak na nią później mówiłem), nie używa telefonu tak często, na pulpicie miała swoje zdjęcie w jakiejś wymyślnej pozycji i jakimś alternatywnym ubraniu, w aplikacjach najczęściej snapy, instagramy, facebooki... Wnioski? Prawdopodobnie bez drugiej połówki (z nikim nie pisała), prawdopodobnie interesuje się fotografią lub modą (te zdjęcie z pulpitu ktoś jej przecież zrobił, a ona do tego pozowała i się przebierała). Zaczynam moją ulubioną sztuczkę. Ale najpierw powoli zmieniam ogólną rozmowę na podróże. To dość neutralny temat i każdy ma coś do powiedzenia do tego bliski fotografii. Zaczynam wspominać o moim zainteresowaniu jakim jest fotografia. Oczywiście nie jest, ale znam kilka zdjęć, kilku fotografów, coś tam wiem o obiektywach, pierdoły natomiast pomagają - a sztuczka polega na tym, że podpuszczam blondynkę. Mówię coś o jej fotogenicznym potencjale. Widzę też kontem oka, że Obojczyki się wiercą trochę inaczej. Trafiłem, bo dziewczyna chyba nie wytrzymuje i zaczyna rozmawiać w inny sposób, próbuje też skupić moja uwagę na sobie, udowodnić trochę, że się mylę. Zarzutka złapana, ja wtedy przenoszę uwagę na nią. Impreza się trochę rozbija. Tworzą się grupki, a ja co raz częściej rozmawiam tylko z Karo.

Początek jest niewinny, namawiam ją na picie tego co ja (walę łychę z lodem, to lepsze niż wóda.) To nic nie znaczy, ale dziewczyna się zgadza, ja zaczynam drobne uzależnianie jej dobrej zabawy ode mnie. Rozbawiam ją swoimi historiami, staram się pić w jej czasie, by stworzyć wrażenie, że coś nas łączy "ooo mamy podobne tempo!". Budowanie takich drobnych zależności jest bardzo ważne, na długim dystansie ma się ich bardzo dużo, faktycznie tworzy to złudzenie wspólnych zainteresowań i spraw, nawet można walnąć z Goebbelsa i podciągnać pod to coś o czym nie było mowy, zasugerować. Taka incepcja myśli. "Tylko nie mów mi, że też lubisz góry!". Przykład słaby, ale zauważyłem, że takie działają. Wkładasz taką myśl, a osoba nie chcę zepsuć tej dziwnej symbiozy między wami. W sumie nieważne. Pozwalam jej mówić, badam jej intelekt.

Karo jest Polką, ale ma korzenie ma z Ukrainy. Mówi płynnie w czterech językach, studiuje kolejne, faktycznie uwielbia się fotografować, ma ciekawe hobby, historie i wspomnienia. Opowiada dużo o sobie, a ja słucham i lubię tego słuchać. Jest bystra i interesująca. Ja już jestem pewien. Mam swój plan ułożony.

W pewnym momencie dziewczyna stwierdza, że chce zapalić papierosa. Nigdy niczemu się nie dziwę. Sam nie palę, ale nie mam z tym problemu, idziemy na bok. Palimy jednego na pół. Nie chcę żadnych róznic między nami. Ona ciagle mówi. W tym momencie tak naprawdę włącza się tryb, w ktorym pilnujesz JEJ alko (jeśli się upije, to cel był słaby, łowy często proste, ale niesatysfakcjonujące) i jednocześnie timer, w którym trzeba zrobić krok dalej. Nikt poza mną tego nie wie, ale w tym momencie sprawa toczy się o te Obojczyki, nie może się upić ani znudzić. Wprowadzam jeszcze dwie rzeczy. Denerwuję Karo wciąganiem do naszej rozmowy tej blondynki oraz wprowadzam lekki dotyk. Przelotny. Przy siadaniu, przesuwając coś na stole, przechodząc. Z rozwagą, nie można być natrętnym, to takie oswojenie. Kilka osób powiedziało mi, że zwracają na to uwagę, może Karo jest jedna z tych osób. Nic nie tracę. Efekt jest prosty. Karo sama zaczyna przyciągać moją uwagę. Niby przypadkowe "zaniedbanie" jej w przeciwieństwie do blondynki, przy nalewaniu drinka ją złości. Widzę, że chciałaby się na mnie jakby fochnąć, ale nie bardzo ma jak, bo przecież znamy się kilka godzin. Sądzę, że więź jest już wytworzona, ona chce mieć moją pełną uwagę. Tak też robię. Po chwili proponuję jej byśmy wyszli zapalić i się przejść. Rzucone niedbale "przewietrzyć się" dobrze działa.

Wiecie jaki mam plan? Niedaleko działkę ma mój znajomy (przecież to moje miasto), wiem jak tam wejść. Paskudnie prawda?
Kobiety w większości przypadków kochają romantyków. Chcą przeżywać przygody, które rwą serduszka i targają emocje. Normalni mężczyźni nie są w stanie zapewnić pewnej dozy emocji i zaspokoić pragnień, chęci przeżycia czegoś niezwykłego. W wielu kobietach jest myśl o odbiciu od rutyny i nudy. Chciałby gdzieś uciec, wyjechać, zrobić coś szalonego i głupiego, boją się, że przygody w życiu mogły już minąć. To trochę bardziej skomplikowane, ale ta cecha istnieje i łatwo ja wykorzystać, jednak tylko po zbudowaniu jakiejś linii zaufania. Jeśli kobieta ci ufa, nie jesteś w jakiś spośób odpychający albo dziwny i proponujesz coś realnego ale jednak "szalonego", to sukces praktycznie jest gwarantowany. Dochodzimy do tego miejsca powoli a ja wchodzę jej na czuły punkt. Mówię, że ludzie mnie nudzą, bo mało jest spontaniczności i szaleństwa. Przecież każdy chce być spontaniczny, prawda? Karo jest inteligentna i nie jest z nią tak łatwo, ale zarzutka pada na dobry grunt. Trwa to dłuższa chwilę. W końcu dochodzimy do tej działki. Wybieram jakąś inną i żartuję (choć to nie tak do końca żart). "Może się tak tu spontanicznie włamiemy i będziemy się całować, aż wygoni nas właściciel?". Słabe, ale z drugiej strony, stanowcze, odważne, na swój sposób zabawne no i działa, bo ona żartuje "Dobrze, ale wchodzisz pierwszy". Oczywiście. "Spontanicznie" wybieram tę działkę mi znaną. Furtka otwiera się łatwo. Uśmiecham się i podaję jej rękę - "s'il vous plaît"

Łapie.
Euforia.

Właściwie to nie spędziliśmy tam dużo czasu. Nie weszliśmy do środka domku, staliśmy na tyłach pod zadaszeniem, ona opierała się o drewniany stolik.

Po naszych rozmowach, coś przecież już o niej wiedziałem, pod tym daszkiem całowałem się nie tylko z tymi obojczykami, to było jak kochanie się z jej intelektem, jej ideami, ideą samej niej. Gdybym mógł, to ukradłbym jej duszę do kolekcji i wracał do niej myślami. Jej smak, zapach. Zapach dymu, perfum, nocy, zmęczenia, pożądania. Czarowałem ją dotykiem i swoim zapachem. Wiedziałem, że ona czuje, że ma podobne wrażenia. W tę jedną chwilę kochałem się w niej na śmierć, w jej nagich obojczykach i warkoczu. Często robię coś, by mnie pamiętały. Inaczej całuję, inaczej dotykam, wybieram jakieś specjalne miejsce na ciele...

Myśl była dziwna. Chciałem jej powiedzieć o swoich odczuciach, o tym jak na mnie działa, jak bardzo magnetyczny jest dla mnie jej widok i jej wizja w mojej głowie.

Na ułamek chwili Karo, byłaś wszystkim czego pragnąłem i chciałem kochać, choć raczej się już nie spotkamy.

Wołam też kilka osób z poprzedniego wpisu: @zolwixx @CzystaMaestria @PanDarcy @Wykrok @volodia @hemikalik @radeju @viljuska @LeVentLeCri @LordPoseidon

@rozawaq - chciałabyś pogadać i się przekonać?


Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 47
Jestem obserwatorem.

Jam Karl, Kaczy Król! ( ͡ ͜ʖ ͡)

Ma długi warkocz z rudych (farbowanych) włosów i bluzkę, która odkrywała jej ramiona i obojczyki.

Widziałem ją wczoraj ( )

Kobiety to też łowcy i chcą zdobyć coś najlepszego, chcą zdobyć coś, czego inne nie mogły.

Prawda.

Taka incepcja myśli. "Tylko nie mów mi, że też lubisz góry!".

Prawda. Nawet jeśli nie,
@AnonimoweMirkoWyznania: Ilekroć czytam w necie teksty różowych, że szukają "prawdziwego mężczyzny" lub że nie ma już "prawdziwych mężczyzn", to mam obraz właśnie kogoś takiego jak autor wpisu. Człowieka, który zachowaniem i zainteresowaniami idealnie wpasowuje się w wyobrażenia (czasami nawet je wyprzedzając) różowych pasków. No cóż... jak widać można się naciąć spotykając takiego "ideała" (zostać zmanipulowanym i porzuconym).

Zdziwiłbym się jednak, gdyby nie było różowych (i to w sporej liczbie), które nawet
@AnonimoweMirkoWyznania: OPie, dobra historia i ładnie to rozegrałeś. Szanuje za dobre ustawienie tej partii szachów a nie jakieś prymitywne zagrywki. Natomiast problem jest inny: ty to robisz żeby zyskać ich akceptację, seks nie jest najważniejszy tylko poczucie że masz kolejną zobacz. Że udowodniłeś sobie, że na Karolinkę potrzebowałeś 4 godz. a na Blondi 3. Tak naprawdę na końcu jest niska samoocena i potrzeba udowadniania sobie, że dasz radę. Nieobyta skąd wiem.
@iEarth: Nie jest stratna, bo czas akcji był za krótki, aby wytworzyła się silniejsza i trwalsza więź. O ile takie jednodniowe łowy można jeszcze uznać za mało szkodliwe, to gdyby autor zrobił tak jak w poprzednim wpisie, to Karolina straciłaby dużo więcej.
@iEarth: Autor napisał (wywnioskował), że Karolina nie miała akurat nikogo. W mojej odpowiedzi chodziło mi o to, co by było jakby autor urabiał Karolinę, tak jak dziewczynę z poprzedniego wpisu (tak długo), a nie o to, że ona miała partnera.