Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, coś jest chyba nie tak, chyba że to ja przesadzam, no ale od początku.

W końcu udało mi się znaleźć pracę na podobnych warunkach do starej. Zaczynam od czerwca.
Teraz muszę dojeżdżać do Katowic z Rybnika. Nie jest ogólnie źle, bo jeżdżę pociągiem. Na dworzec mam niecałe 10 minut spacerkiem(towarowy dla ludzi z Rybnika, jakby kogoś to interesowało), a samo biuro znajduje się 3 minuty od dworca w Katowicach. No ale mimo wszystko na dojazdy dziennie idą mi 2 godziny.
Samochodem mi się nie opłaca jeździć, bo o ile dojazd do Katowic rano nie jest taki zły, tak powrót to katorga ze względu na przeogromne korki. Więc wolę wsadzić dupę do ciapongu i bez nerwów dojechać do celu. No ale nie o tym.

Teraz znalazłem prace w centrum Rybnika, więc spokojnie mogę dojechać na do centrum samochodem w te 5 minut.
Dzięki temu będę miał 2 godziny więcej dla siebie i dla różowej.

No i tutaj pojawił się problem. Kiedy powiedziałem różowej, że zmieniam pracę to jej coś #!$%@?ło.
Ma z tym ogromny problem. Ogólnie nie spodziewałem się, że zareaguje na to tak negatywnie.

Wiem, że zataiłem przed nią to, że będę zmieniał pracę bo chciałem jej zrobić niespodziankę, tym bardziej że od jakiegoś czasu marudziła, że mamy mało czasu dla siebie itp.
Ona pracuje w sklepie od 8 do 16. O 16:30 jest w domu i ma wolne. Ja w domu jestem zazwyczaj o 18:40.

Teraz będę pracował od 8 do 16, więc w domu będę spokojnie przed 16:30.
Dzięki temu będziemy w domu o tej samej godzinie.

No i chyba tutaj jest ten problem. No bo na pewno nie jest to wina zarobków, bo teraz będę zarabiał mniej o 550 zł, ale nadal te 6100 dostanę do łapy.

Z początku myślałem, że chodzi o te 550 zł, no ale kurde. Przecież 550 zł to nie jest kwota, przez którą będziemy głodować czy coś. Do tego zaoszczędzę jeszcze niecałe 250 zł za bilet miesięczny, którego już nie będę potrzebował. A jednak będę szybciej w domu, jak i godzinkę dłużej sobie pośpię.

No i teraz co chwilę jakieś inby, kłótnie, docinki, marudzenie, narzekanie, fochy i ogólnie chodzi non stop zabuczała.

I ja się tak ogólnie zacząłem zastanawiać, czy to naprawdę chodzi o te 550 zł, czy czasem nie ma jakiegoś #bolecnaboku którego gościła w domu w czasie, kiedy ja czekałem na dworcu w Katowicach na pociąg powrotny.. Nie wiem skąd taka myśl mi przyszła, ale po prostu nie potrafię zrozumieć, dlaczego tak negatywnie i z taką złością przyjęła wiadomość o tym, że zmieniam pracę.

Kiedy dążę ten temat, to gada o tym, że tyle lat tam pracowałem, dobra praca, szkoda porzucać pracę po tylu latach, że nigdy nie narzekałem i sobie chwaliłem, a teraz nie wiadomo do jakiej roboty trafie i czy mi się będzie tam podobać. No takie ogólne gadanie o niczym.

Nie wiem, czy ja na siłę szukam drugiego dna, czy jednak ona ma coś na sumieniu :/
Jak myślicie, czy ja przesadzam czy jednak powinienem trochę poszperać? Bo dla mnie jej zachowanie jest bardzo dziwne, całkowicie odbiegające od tego jak zachowywała się wcześniej.

#zwiazki #bolecnaboku #rozowepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 17
OP: @Instynkt

No właśnie nie ma. Tak jak napisałem w ostatnim zdaniu. Samo mataczenie, rzucanie ogólnikami, ale brak konkretów.

Najbliżej co udało mi się z niej wyciągnąć, to raz podczas rozmowy powiedziała, że "szkoda tej kasy"
Gdybyśmy mieli powiedzmy te 3k razem, to 550 zł to spora kwota, ale ja będę teraz zarabiał 6100 na rękę, ona ma 2k.
Nie przepierdzielamy kasy na pierdoły, mamy spore oszczędności więc szczerze mówiąc, te
@AnonimoweMirkoWyznania: Jakikolwiek powód ma focha, to jest to niefajne. Bo wiadomo, jeśli bolec, to smuteczek i koniec. Jeśli o tę kasę jej chodzi, że nie „awansowałeś” finansowo, to też przykre, że masz być jedynie bankomatem. Rozumiem, że ona podobnej kwoty w sklepie nie wyciąga. Ja namawiałam niebieskiego zawsze, żeby szukał pracy jak najbliżej domu i na takich warunkach, by zawsze mogl spokojnie odpocząć. To samo on mi doradzał, gdy ja szukałam
@AnonimoweMirkoWyznania Kasa to nie wszystko. Zarabiać będziesz tylko 550 zł mniej, ale zyskasz wiele pozafinansowo (czas, komfort, spokój, bliskość domu). Kompletnie nie rozumiem zachowania różowej. Nie stawiam na bolca, tylko na zafiksowanie się na kasie. Ją boli strata kasy, mimo że nie jest jej, bo może standard Waszego życia się obniży i skończą się jakieś wypady etc. Ale to głupie, betabankomatowe myślenie, które widzę, że jest dość częste. Ludzie patrzą tylko ma
@AnonimoweMirkoWyznania: Powiedziales, ze rozowa zarabia 2k na reke, z jej perspektywy 550zl to spora kasa. Z jej perspektywy moze sie wydawac, ze bedzie gorzej, pomimo ze nadal dobrze zarabiasz. Pogadaj z rozowa na spokojnie, powiedz jej, jak to wyglada, ze sie martwisz, ze kogos ma. A jak 250zl netto za 10h dodatkowo razem to nadal bedzie problem, to tu musi byc cos wiecej, moze jej w pracy nie idzie, chce rzucic,
OP: @Ryfcia, @esquina, @qcrimson, @czikoczajko, @Dawidinho8, @czar_Pekla, @rzuf22, @Hrabia1, @v-tec, @adriszy, @stary_tapczan, @coma24, @LovelyFox, @wisnia6666, @Kexu, @HaroRakeshHere, @Szaryy, @erln, @choochoomotherfucker, @NoMercyIncluded @Pisq

Trochę późno, ale dopiero dziś mam czas żeby napisać.

Wszystko się wyjaśniło. Na szczęście nie był to bolec na boku.

Napisze w skrócie, bo nie ma co się rozpisywać. Niecały
@AnonimoweMirkoWyznania Łot? I o to poszło? Wiesz co. Ja też robotę rzucilam. Też siedziałam w domu. Mój ex zarabiał więcej niż kwoty, które tu padają, co mnie jeszcze bardziej stymulowało do szukania pracy, bo nie chciałam być pasożytem. Jeśli ona ma takie durne myślenie i w tym momencie myśli bardziej o swojej dupie i swojej wygodzie, to... Eh. Naprawdę współczuję. Mam tylko nadzieję, że jeśli między wami jest coś więcej niż przyzwyczajenie,