Wpis z mikrobloga

Cześć!

Dziś kolejny wpis z serii moich sporów konsumenckich i jednocześnie dobry #protip dla posiadaczy kredytów. Żeby mi nie pisali tylko #usunkonto bo nic nie wnoszę ;)

Tym razem krótko. Sprawa zaczyna się w 2014 roku. Biorę kredyt w Alior Banku. Zwykły konsumencki, na dwa lata. Najwyższym kosztem była wtedy paradoksalnie prowizja za udzielenie kredytu. Nie szło się pozbyć. Kredyt spłacam po 3 miesiącach i zapominam o sprawie.

W zeszłym roku trafiam jednak na artykuł:
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/kredyt-konsumencki-rzecznik-finansowy-uokik,40,0,2379048.html
Wynika z niego, że skoro spłaciłem wcześniej kredyt, przysługuje mi proporcjonalny zwrot prowizji. Piszę reklamację (serio, po 3 latach), wspominając że rozważam kolejne karty kredytowe, kredyty itd. Wiecie, motywacja. Właściwie na nic wielkiego nie liczę... A dwa dni po złożeniu reklamacji Alior zwraca mi gotówkę, rozpatrując ją pozytywnie. Kwota nie powala z nóg, ale zawsze miło ( ͡° ͜ʖ ͡°) No i brawa dla Aliora!

Także jeśli spłaciliście wcześniej kredyt, walczcie o zwrot prowizji. Kosztuje to Was chwilę pisania, a zapewne niektórzy mogą odzyskać niezłe kwoty.

#banki #aliorbank #kredyt #prawo #oszukujo #reklamacja #wkurzonykonsument
  • Odpowiedz