Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
tldr: z kobietami źle, ale bez nich gorzej

Paradoksalnie nigdy nie miałem problemu ze "znalezieniem" dziewczyny. Mimo, że nie spełniam żadnego z wymogów tych wszystkich wyuzdanych amazonek z tindera.

Ani nie jestem przystojny, ani wysoki (~175 cm), ani nie zarabiam 15 tys. netto. Nigdy też nie byłem beta providerem czy bankomatem. A, no i oczywiście mój #!$%@? nie ma 18 cm. Czy ten piękny wygląd, wysoki wzrost, zarobki, pewność i charyzma samca alfa jest tak bardzo potrzebna? Czy tylko w ten sposób znajdziemy WARTOŚCIOWĄ partnerkę?


Nie. To wszystko nie jest nam potrzebne i nie zapewni nam szczęścia. Wystarczy wyzbyć się przeświadczenia tego, że wszystko co czytamy w Internecie jest jedyną i obowiązującą wersją rzeczywistości. Znam dziesiątki mężczyzn, atrakcyjnych z punktu widzenia kobiet, którzy wcale nie są szczęśliwi, mimo, że mają powodzenie u kobiet, jak również znam wiele kobiet, które są bardzo atrakcyjne, ale zawodzą się raz po raz bo wybierają oczami, przez co trafiają na samych palantów, którzy je zdradzają, nie szanują, zostawiają (i hurrr durrr faceci to świnie), albo nie potrafią dojrzeć do związków z facetami, którzy wymagają od nich by zachowywały się jak dorosłe osoby (i nie mówię tutaj o oczekiwaniu sprzatania, gotowania i latania z mopem, tylko o branie równej odpowiedzialności za wspólne życie i równy, uczciwy wkład w związek).

To prawda - świat stanął na głowie, a kryteria jakimi kierują się kobiety przy wyborze swoich partnerów nijak mają się do zdrowego rozsądku. Co z tego, że jesteś inteligentny, czuły, wrażliwy, szczery, wierny i cokolwiek jeszcze zdołasz wymyślić. Jesteś 5/10, boisz się zbłaźnić więc nie podbijasz i koniec, odpadasz w przedbiegasz. A dupa, która Ci się podoba ślini się w tym czasie do jakiegoś modela metr dziewiędziesiąt, który wystarczy, że tylko na nią spojrzy.

Gdyby wartościowi mężczyźni potrafili wyzbyć się psychicznej blokady, utrudniającej im życie, zaakceptować siebie, ale także nauczyć się wymagać od partnerek, a nie stawiać się na przegranej pozycji to ich życie stałoby się prostsze.

Gdyby kobiety potrafiły dostrzec wartość mężczyzn przez pryzmat ich osobowości, gdyby przestały stosować podwójne standardy i stawiać się wyżej od mężczyzn, każąc im się o nie starać - czym skutecznie odstraszają i de facto rezygnują z bardzo wartościowych, ale nieśmiałych mężczyzn - to ich życie również stałoby się prostsze, dzięki bardziej udanym związkom.

Bo to nie jest tak, że nieśmiałość faceta świadczy o nim źle i automatycznie oznacza, że jest #!$%@?ą. Inteligencja i świadomość, zimna kalkulacja i niechęć zbłaźnienia się, odwodzi nas od podejmowania działań, które są skazane na porażkę. Można zrobić z siebie debila podbijając do laski i udowodnić, że nie ma się z tym problemu. Tylko co z tego, skoro będąc 5/10 lub niżej, ten sposób "zdobywania" kobiety jest skazany na porażkę i żadna nasza nawijka tego nie zmieni.

Ale dość o tym.

Trochę inaczej za małolata, trochę inaczej będąc już dorosłym, ale mi wystarczało zawsze po prostu być sobą, nikogo nie udawać, budować w sobie pewność siebie, dystans do swoich słabości i wad. A partnerki znajdowały się same, z czystego przypadku, tylko dlatego, że "wychodziłem do ludzi" i utrzymywałem wcale nie przesadnie wiele kontaktów towarzyskich. Nie "podbijałem" do lasek, nie stosowałem żadnych chwytów i sztuk podrywu, nie uganiałem się za nimi, nie stalkowałem nikogo, ani nie korzystałem z żadnych serwisów randkowych. Jestem zdania, że nie należy "szukać na siłę", to powinno wyjść naturalnie, trzeba tylko temu pomóc prowokując okazje, czyli wychodzić do ludzi, poszerzać grono znajomych, rozmawiać z kobietami na stopie koleżeńskiej, bo czasem może coś z tego wyjść.

Dziś mam 35 lat. Ani to dużo, ani mało, ale przeszedłem przez 2 dłuższe związki, kilka przelotnych. Byłem z różnymi partnerkami. Czasem wydawało mi się, że to perły, jednorożce, białe kruki (i nie, nie naćpałem się). Wydawało mi się, że to wspaniałe, mądre istoty. Nigdy żadnej nie zdradziłem, nie uderzyłem, nie zmuszałem do czegokolwiek. Byłem uczciwy, szczery, mówiłem o swoich oczekiwaniach i rozwiązywałem problemy wspólnie. Dawałem z siebie 100% i nie zawodziłem. Nie byłem idealny, potrafiłem być stanowczy, ale byłem dobry i sprawiedliwy.

Jedna mnie zdradziła, jedna stwierdziła, że jestem dla niej za dobry, jedna zmieniła się tak, że nie potrafiłem z nią wytrzymać... Nie wiem ile było w tym mojej winy, ale wiem jedno: miałem kilka dziewczyn w swoim życiu, wszystkie były dorosłe, ale żadna z nich nie była kobietą.

Nie wiem gdzie prawdziwe kobiety się podziały i jak znaleźć istotę płci przeciwnej, zdolną do dojrzałości, wierności, szczerości i partnerstwa. Wiem natomiast, że nie potrafię znieść samotności, więc pozostaje mi tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać na tę wymarzoną.

#zwiazki #logikaniebieskichpaskow #tfwnogf #gorzkiezale

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 9