Wpis z mikrobloga

@Tommy__: Dla mnie szkoła to był ciągły stres i nerwy - mimo dobrych ocen, wielu kolegów itd. Za to pracę uwielbiam , jaka by nie była. Nawet jeśli jest stresująca to przynajmniej jest z tego hajs i satysfakcja. Wiedza? Umiejętności? Znacznie lepiej przyswajam te spoza szkoły. Kursy, szkolenia, wykłady - 100% praktycznej wiedzy w kilka godzin, a nie #!$%@? przez cały rok o bzdetach. No i jest Internet gdzie obecnie mamy
@wojtas_mks: U mnie to samo. O podstawówce i gimnazjum nie chcę wspominać bo miałem tam straszną patolę.

Z kolei do liceum dostałem się do jednego z lepszych i nauczyciele dość mocno na nas cisnęli, więc czasu dla siebie za dużo nie było.

Na studiach już lepiej było, mimo, że początek to głównie kursy związane z matmą i fizyką, ale ludzie byli jacyś dojrzalsi. Nikt nie kazał nikomu wysiadywać 8 godzin na
@Zabojcza_Rozowa Jak się chodziło do liceum gdzie najlepszym profilem był wf-religia to może i miło się wspomina. Ja liceum wspominam gorzej niż pracę i studia. Pobudki o 7 rano lekcje nierzadko od 8 do 17 potem jakieś zajęcia dodatkowe z angielskiego czy matematyki, potem orka z zadaniami domowymi i od nowa to samo. Sam się dziwię że jeszcze wtedy znajdowałem czas na hobby.
W pracy często się zdarza że siedzę powyżej 8h