Wpis z mikrobloga

#pytanie #filozofia #moralnosc

O co chodzi z tym niezabijaniem morderców?

Dla mnie sytuacja wygląda jasno: ktoś zamordował niewinną osobą (albo kilka). Został złapany i musi zostać wyeliminowany ze społeczeństwa, wiadomo że wygnanie nie wchodzi w grę bo wróci. Robi się więc zgromadzenie i publicznie wykonuje egzekucję tej bestii (bo jak inaczej określić kogoś kto morduje niewinnych ludzi?). Nie ważne jest kto pociąga za przysłowiową "dźwignię" bo to decyzja sądu/organu orzekającego. Winowajcy jest czytane za co jest zabijany, według mnie wszystko w porządku. Zabił z zimną krwią, wiedział co go czeka jak zostanie złapany więc nie widzę problemu.

Co innego kwestia jak pochopnie się skazuje niewinnego byle tylko na pokaz mieć sprawcę.
  • 18
@rbk17: Najlepiej niech znowu wprowadzą publiczne egzekucje na rynkach, żeby #!$%@? gawiedź przychodziła z dziećmi zaraz po mszy XD

A tak poważnie, to jest wiele lekarzy, którzy nie chcą wykonywać eutanazji, kat to cholernie niewdzięczny zawód; istnieje prawdopodobieństwo, że oskarżony jest niewinny; no i mogłoby to być swego rodzaju ogniwem zapalnym dla samosądów; nie możemy być pewni okoliczności popełnienia zbrodni (syn zabija ojca, który znęcał się nad całą rodziną, gwałcił i
@rbk17 "najlepiej" to jakby zamiast kar istniało zadośćuczynienie,

ukradłeś coś? oddawaj równowartość,
uszkodziłeś lub zraniłeś? finansujesz koszty leczenia/naprawy
gwałt? niech zgwałcony osądzi
morderstwo? niech rodzina/opiekun osądzi

proste i nie trzeba finansować więzień
@rbk17:
1) Kara śmierci jest droga i czasochłonna - trzeba wykorzystać wszystkie możliwe apelacje i odwołania.
2) Nawet łapiąc kogoś na gorącym uczynku zdarzało się, że... to nie była ta osoba, tylko wyjątkowo durny zbieg okoliczności.
3) Wypadki się zdarzają. Jeśli zapuszkujesz kogoś na 30 lat i okaże się, że popełniłeś błąd, to wypłacasz odszkodowanie. Jeśli go zabijesz, to przykro mi, nie da się nic z tym zrobić.
4) Według mnie
@rbk17: oprócz tego, co zgrabnie wypunktował @Ercefet dodałabym hipokryzję wynikającą z zastosowania takiej kary. Bo czy nie jest to sprzeczne, że będąc przeciwnikami mordowania ludzi, sami byśmy odbierali komuś życie bez jego zgody? Oczywiście, można by rozgraniczyć, że zabijamy tych złych, a nie dobrych ( co też budzi wiele sprzeczności, bo nie jest w każdym przypadku tak oczywiste), ale jesli mordowanie czyni tych ludzi złymi, to kim my byśmy byli zabijając
jesli mordowanie czyni tych ludzi złymi, to kim my byśmy byli zabijając ich?


@lezkaniebieska: jest jednak różnica, my "sprawiedliwi" zabijalibyśmy z wielkim bólem i smutkiem ale dla większego dobra - może choćby dlatego aby tamten morderca nigdy więcej nikogo niewinnego zaznaczam NIEWINNEGO nie zabił. Kolejna różnica - wiedziałby, że zginie, byłaby z nim obszerna rozmowa co zrobił, dlaczego musi ponieść karę, może sam taki przed śmiercią by coś mądrego powiedział. No
@rbk17:

jest jednak różnica, my "sprawiedliwi" zabijalibyśmy z wielkim bólem i smutkiem


Do kiedy by tak było, zanim przestalibyśmy czuć ten smutek i ból? Na pewno zdajesz sobie sprawę z tego, że jesli wciąż jesteśmy wystawiani na jakiś czynnik, to emocje z nim związane wreszcie zaczynają słabnąć. Przyzwyczajamy się. To by było jak powolne obdzieranie z człowieczeństwa, czyż nie? Kiedy zabijanie stałoby się dla nas chlebem powszednim?

może choćby dlatego aby
@Ercefet:

1) Kara śmierci jest droga i czasochłonna - trzeba wykorzystać wszystkie możliwe apelacje i odwołania.


Litości...

2) Nawet łapiąc kogoś na gorącym uczynku zdarzało się, że... to nie była ta osoba, tylko wyjątkowo durny zbieg okoliczności.


Przykłady?

3) Wypadki się zdarzają. Jeśli zapuszkujesz kogoś na 30 lat i okaże się, że popełniłeś błąd, to wypłacasz odszkodowanie. Jeśli go zabijesz, to przykro mi, nie da się nic z tym zrobić.


A