Wpis z mikrobloga

Mirki, potrzebuję #pomocy (,)

Ostrzegam przed ścianą tekstu.

Mianowicie u mnie w #pracbaza jest nieciekawa sytuacja. Łagodnie rzecz ujmując. A tak naprawdę to jest #!$%@? jakich mało.

Na wstępie, pracuje w jednej z większych polskich firm, która ma kilkadziesiąt oddziałów rozsianych po całej Polsce. Obecnie jestem na stałe przypisany do jednego z nich ale wcześniej pracowałem również w innych, także mam dobre porównanie odnośnie mojej obecnej sytuacji.

Na czym polega problem? Otóż, jednym z wielu jest to, że jestem mocno przeciążony obowiązkami. Wykonuję pracę, którą w innych oddziałach zajmuje się nawet i do pięciu osób! Powoli przestaję wyrabiać fizycznie i psychicznie. Cześć rzeczy muszę poświęcić kosztem innych, a później wysłuchiwać pretensji, że coś jest niezrobione. Ale to jeszcze nic. Wysł#!$%@?ę, także pretensji odnośnie błędów popełnianych przez innych, co więcej, były nawet próby obciążenia mnie odpowiedzialnością za błędy i niekompetencję innych pracowników! Oczywiście przez względy osobiste tzn. lepsze znajomości z szefem osoby która zawiniła. Była ostra kłótnia, ponieważ nie dam sobie wcisnąć czegoś takiego, gdzie chcieli wyciągnąć wobec mnie konsekwencje finansowe jak i pracownicze. A dlaczego chcieli zrzucić na mnie, pomimo, że nie miałem z tym nic wspólnego? Pracownica która była za to odpowiedzialna ma bardzo zażyły kontakt z szefem... Koniec końców odpuścili ponieważ nie mieli żadnych podstaw żeby mi to wcisnąć ale ile się przy tym nadenerwowałem to tylko ja wiem. Z perspektywy czasu żałuję, że nie przyjąłem tych konsekwencji i nie odwołałem się do sądu pracy.

Nie potrafię też stać biernie i wysłuchiwać jak ktoś, kto nawet nie ma do tego prawa opieprza mnie bez jakichkolwiek podstaw (nie jest moim zwierzchnikiem). Ot tak, bo mnie nie lubi. Nazwijmy ją na podstawy historii panią kierownik. Bardzo długo znosiłem wszystkie te dziecinne przytyki. Ale wszystko ma swoje granice, nie wytrzymałem i wyrzuciłem wszystko z siebie co miałem jej do zarzucenia (tylko i wyłącznie służbowo). Po raz kolejny jej bardzo dobry kontakt z szefem sprawił, że to ja byłem tym złym.

Na każdym kroku mam rzucane kłody pod nogi przez panią kierownik. Jak w oddziale pracuje kilkadziesiąt osób, tak różnych sytuacji było wiele ale z każdym jestem w stanie się dogadać. Niestety nie z nią. Warto dodać skąd wzięło się jej nastawienie względem mnie. Ma do mnie pretensje o to, że przy wszystkich pokazałem ją jako, jak to nazwała: "osobę bez klasy". Z tym, że sama się tak pokazała, ja tylko wszystkim to uświadomiłem. Zgrywała najlepszą przyjaciółkę wszystkich wokół, a każdemu w pewnym stopniu utrudniała pracę. Tak więc wszyscy sobie wyrobili o niej opinię.

Po ostatniej kłótni się do mnie nie odzywa, nawet służbowo, tylko doszukuje się problemów i nastawia szefa przeciwko mnie (który swoją drogą zmienia zdanie jak humorzasta nastolatka). Tylko, że to ja mam potem problemy, ponieważ jak wspomniałem na początku, jestem przytłoczony obowiązkami i nie wszystko jestem w stanie zrobić na 100%. Plus nie mam zamiaru zniżać się do jej poziomu i działać jak ona.

Dodam jeszcze jak się zachowuje owa pani kierownik (nie tylko względem mnie, ale i większości pracowników). Ciągłe robienie problemów dookoła i próba zakrzyczenia wszystkich i wszystkiego. Atmosfera w pracy jest taka, że można nożem kroić.

Decyzję, już podjąłem i opuszczam ten #!$%@?łek jak tylko znajdę inną pracę, tylko aby znaleźć coś porównywanego, muszę albo się przeprowadzić albo czekać niewiadomo ile aż coś się pojawi w okolicy.

Teraz moje pytanie do kogoś zaznajomionego z #prawo #prawopracy czy w związku ze zbyt dużym obciążeniem mnie obowiązkami, mogę złożyć wypowiedzenie z winy pracodawcy? Ewentualnie, gdyby po raz kolejny spróbowali wyciągnąć wobec mnie konsekwencje, czy mogłaby to być moja linia obrony?

Przyjmę też wszystkie dobre rady bo już sam nie wiem co robić z zaistniałą sytuacją. Czy to podbiega pod mobbing? Muszę zbierać jakieś dowody? Jeśli tak to jakie? Jeżeli ktoś ma podobne doświadczenia to będę bardzo wdzięczny za pomoc.

W firmie działa również linia zaufania ale z tego co wyczytałem, musiałbym mieć mocne dowody aby coś zdziałać. Brak szacunku do drugiego człowieka, ciągły krzyk, przeciążanie mnie obowiązkami i przytyki z jej strony to chyba zbyt mało. Tym bardziej, że pewnie musiałbym bym kogoś przekonać do potwierdzenia mojej wersji.

  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Creatyvny: wygląda na to, ze kobieta chce się Ciebie pozbyc z roboty...możesz spróbować ją sprowokować najlepiej mailowo żeby się wyłożyła, zbieraj opinie innym pracowników na Twoj temat, jak dostaniesz jakies pochwały od swojego szefa to też zbieraj (najlepiej wszystko na papierze, bo jak przyjdzie co do czego to reszta się wypnie na Ciebie). To się może przydać jak ewentualnie Cie wywalą, żebyś miał jak się bronić.
  • Odpowiedz
@dzihau: na papierze to jeszcze nie widziałem, żeby ktoś pochwałę dostał.

Zapomniałem też wspomnieć o jednej rzeczy, mam podległy sobie zespół pracowników, którym chyba przez wzgląd na mnie również utrudnia się pracę, rzeczy typu: oczekiwanie na założenie konta do obsługi programu czy systemu prawie miesiąc, gdzie jak dla mnie po szkoleniu wstępnym powinni już takie mieć. U innych pracowników tak to właśnie wyglądało, jak coś się przedłużyło, to maksymalnie kilka
  • Odpowiedz
@Creatyvny: Podbiegać pod mobbing podbiega ale w tym kraju w przeciwieństwie do wielu innych prawo jest takie że z prześladowcą praktycznie nie da się wygrać w sądzie pracy i nie mam tu na myśli jakiś Niemiec czy Francji (chociaż tam jest super z ochroną) tylko na przykład Brazylię i Meksyk xD Tak tak dokładnie, tam jest lepsze prawo, bardziej chroniące pracownika niż tutaj xD. Rozmawiałem z szefem związków zawodowych, wieloletnim
  • Odpowiedz