Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Pokłóciłem się z żoną o jej marzenie, żeby wybudować dom.
Ale od początku...
Jesteśmy z żoną po ślubie 4 lata, 1,5 rocznego syna i drugie dziecko w drodze. Mieszkamy w niedużym mieście wojewódzkim. Mamy mieszkanie,w dobrej lokalizacji, które kupiliśmy głównie dzięki pomocy moich rodziców, dodatkowo wzięliśmy kredyt 100 tys i już dzięki oszczędzaniu udało nam się go spłacić. w między czasie zrobiliśmy generalny remont. Ja zarabiam 4k, żona do tej pory najniższa krajowa. Po macierzyńskim skończyła jej się umowa o pracę i jest na jakimś zasiłku i obecnie żona zajmuje się dzieckiem i przez najbliższe 2 lata nie będzie pracować. Mamy 11 letni samochód, który kupiłem sobie jeszcze na studiach.

Pokłóciliśmy się z żoną o to że jej marzeniem jest zamieszkanie we własnym domu. ona twierdzi że jej się źle mieszka w mieszkaniu, i naszym celem powinno być teraz zakup działki i budowa domu. Koszt budowy z działką poza miastem to pewnie z 500k. Wymyśliła że pożyczymy pieniądze od rodziców moich i jej, trochę naszych oszczędności kredyt 100tys i sprzedamy mieszkanie to będzie akurat na dom.
Problem w tym że jestem temu przeciwny, dlatego że:
- nie stać nas obecnie przy takich zarobkach jakie mamy na zamieszkanie w domu. dojazdy do pracy,drugi samochód dla żony...
- również po żonie widzę że ona się nie nadaje do domu, nie lubi sprzątać i nie garnie się do innych prac domowych, jej obowiązkiem jest ugotować obiad i zająć się dzieckiem jak jestem w pracy.
- większość prac domowych wykonuje ja, oprócz gotowania obiadów, remonty, sprzątanie głównie na mojej głowie. w domu miałbym ich tylko więcej, chyba że żylibyśmy w brudzie.
- musielibyśmy sprzedać mieszkanie, które stoi teraz na mnie, jest to jakieś zabezpieczenie jakby się coś stało.
- na starość też chciałbym wrócić do rodzinnego domu moich rodziców, a jak będę miał już swój dom to nie tak łatwo będzie go sprzedać.
- wiązanie się kredytem na kolejne kilkanaście lat oznaczałoby dla nas dalej życie skromne, bez wakacji, restauracji, innych gadżetów...
- wolałbym zacząć oszczędzać na emeryturę i dla swoich dzieci aby też miały łatwy start w dorosłe życie, jak i ja miałem dzięki rodzicom.
- w mieszkaniu mieszka mi się bardzo dobrze mimo że całe życie mieszkałem w domu.
- jakbyśmy mieli wyższe zarobki i widziałbym że moja żona jest dobrą gospodynią to też chętnie bym zamieszkał w domu.

Czuje że żona wymaga ode mnie żebym swoim kosztem spełniał jej marzenia, od siebie nie daje zbyt dużo,
robi mi wyrzuty że wszyscy się teraz budują i mają pieniądze a my nie... liczy bardziej na moich rodziców, że pożyczą kasę, bo przecież mają dużo...

Co sądzicie o tej sytuacji? Myślicie że powinienem dążyć do spełniania marzeń żony?
#logikarozowychpaskow #zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 131
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Słaby bait. Zarabiając łącznie 5k/m oszczędzaliście 2k/m aby spłacić kredyt 100k w 4 lata.
AnalnaAnia: Takie rozwiązanie, to jak śpiewał Chris Rea - Road to Hell. I będzie to piekło tylko dla Ciebie. W takiej konfiguracji jaką opisałeś, będzie to wyglądać tak, że Ty za ten dom zapłacisz i Ty będziesz w tym domu pracował. A roboty jest bez końca. A to trzeba coś poprawić po wykonawcach, a to zrobić to samemu bo taniej. Mnóstwo pracy przy wykończeniu, wybieraniu materiałów do wykończenia (i niekończące się
kurła, i takie księżniczki mają swoje betabankomaty, choć ugotowanie obiadu to max na co je stać, a ja i inne dobre kobiety albo same, albo z jakimiś baranami, striggerowałam się lekko ( ͡° ʖ̯ ͡°)


@carbonara może wolał taką od samotności ))¯_(ツ)_/¯ albo dopiero teraz pokazała się z tej strony.
Księżniczek jest ogromna ilość. Takie życie...
@AnonimoweMirkoWyznania: #!$%@? kolejna roszczeniowa różowa. Sama nic nie zarabia ale wymaga od męża budowy domu bo inni mają. #!$%@? gdybym takie coś usłyszał to bym powiedział, że ma takie same ręce jak ja i niech #!$%@? do roboty na 2 etaty to może nas będzie stać. Jakby dalej marudziła to bym powiedział, że sąsiadka ma lepsze cycki i ja też wymagam, żebyś takie miała
PS. Zauwazylem, ze glownie do czego sie przyczepilescie to slowo "stabilizacja", a mialem na mysli znalezienie pracy i dachu nad głową jeszcze przed urodzeniem dziecka, bo traktuję to jako powinność i to w sumie by wyczerpało dyskusję, bo uzylem slowa "stabilizacja" totalnie potocznie i może aż nazbyt. Słowo to jednak straciloby swoj sens gdyby go uzywac doslownie, bo nigdy nie ma stabilizacji i wiedzy pewnej, bo nie wiemy jak ją zweryfikowac.


@
Jeśli ktoś to czyta i chce budować dom, to nie pakujcie się w to jeśli nie zostaje wam 5 tys na miesiąc. Czyli trzeba zarabiać wspólnie przynajmniej z 8tys. Oczywiście że za mniej też się da ale nie warto.
@resuf w nowym domu mądrze zbudowanym w najzimniejszy miesiąc to jest maks tysiąc. A jak jest pompa ciepła i dobrze ocieplony to dużo mniej U mnie za luty i marzec razem zapłaciłem 450zl
@wojtas_mks: Przecież już wytłumaczyłem, że chodzi mi o znalezienie pracy i dachu nad głową PRZED urodzeniem dziecka/dzieci. Ty nadal się przyczepiasz do słówka mimo, że powiedziałem co miałem na myśli. Jeżeli takie mieszkanie i dwie prace za najniższą krajową są wstanie utrzymać rodzinę na tyle, żeby nie musieć się martwić o spłatę rachunków, ciuchy, jedzenie i tak dalej, to tak, nazwałbym to momentem w którym można robić dzieci, a jeżeli widzisz,