Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem w tragicznym stanie psychicznym, nie wiem gdzie szukać pomocy. Jesteśmy z żoną dwa lata po ślubie, byliśmy szczęśliwi. 3 tygodnie temu urodziła nam się córeczka, piękna zdrowa dziewczyna. Oboje mamy bardzo dobrze płatną pracę, własne mieszkanie, dobre relacje z rodziną, ciąża planowana, można powiedzieć #wygryw. Problem polega na tym, że nie kocham swojego dziecka. Wręcz darzę je niechęcią. Na początku była chwila ekscytacji, coś nowego ale teraz nie potrafię wykrzesać absolutnie żadnych pozytywnych emocji jak na nią patrzę a wręcz reaguję wewnętrzną agresją na jej płacz. Nie wiem po co nam to było. Robię wszystko co powinienem robić tylko z poczucia obowiązku, karmię, myję, wstaję w nocy żeby odciążyć żonę ale to wszystko to jakaś udręka. Żona widzi moją obojętność, niby rozumie, że tak bywa, że będzie lepiej, że to trudny okres ale jednak przez to nasze relacje też mocno się pogorszyły. Mam ogromne wyrzuty sumienia, nie mogę się pozbierać. Pojawiają się mocno depresyjne myśli łącznie z tym, że dziecku i żonie będzie lepiej bez tak tragicznego ojca. Nie wiem co z tym zrobić, jak zmienić podejście, gdzie zwrócić się o pomoc. #dzieci #przegryw #depresja

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 37
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: spoko, będzie tylko lepiej. Za dwa miesiące kończy się tzw. czwarty trymestr i mała zacznie być zdecydowanie bardziej kontaktowa. Ja mam syna w tym wieku (trzy tygodnie), właśnie ryczy, a kobieta ogarnia pieluchę i będzie c-c. xD Już nie mogę doczekać się pierwszej delegacji. XD
  • Odpowiedz
Nie martw się na zapas - absolutnie KAŻDY związek, który osobiście znam, przechodził mniejszy lub większy kryzys po urodzeniu się dziecka. Ważne, że nie unikasz odpowiedzialności i wspierasz żonę na tyle, na ile potrafisz. Reszta przyjdzie z czasem, nie bój się! Trzymam kciuki!
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Myślę, że to może być bardziej związane z twoim chwilowym stylem życia a nie dzieckiem. Podejrzewam, że drobne zmiany powodujące większe wyrzuty dopaminy mogą pomóc, to tylko chemia, nie daj się oszukać.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania głowa do góry, ja miałem prace oparta na relacji z dziećmi i moja kobieta myślała że będę extra ojcem i był podobny problem. po urodzeniu kochałem dziecko ale nudzily mi się proste czynności, za rok będzie o wiele lepiej. Przetrwaj, zagryz zęby. Później jest o wiele ciekawiej:)
  • Odpowiedz
Czasami nowi tatowie tak mają.


@shitty_support: @NieJedynaNaWykopie: @ZjadamChmury: @rzepicha_slowianka: znam sytuację odwrotną, ojciec ubóstwiał córkę od pierwszych chwil a matka, mimo, że minęło już prawie 7 lat, zasadniczo nienawidziła i oskarżała o wszystko każdą porażkę w swoim życiu. Piersią karmiła tylko w szpitalu, potem ani razu nie przewinęła i ani razu nie wzięła na ręce. Nie wiem jak jest obecnie, od dawna nie utrzymuję
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: miałem na początku bardzo podobnie. Może nie do tego stopnia jak Ty, ale długo myślałem co powinienem czuć. Rozmawiałem o tym z dziewczyną kilka razy - ogólnie miałem trochę wyrzutów sumienia.

Teraz mały ma 6 miesięcy i od jakiegoś czasu to zupełnie inna bajka. Kiedy widzę jak się cieszy kiedy wracam z pracy itd. Wiem, że jeszcze nie jest zupełnie kumaty, ale kocham gnojka najbardziej na świecie.

Moja rada,
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: idź do psychologa, wygadaj się. Pomoże ci, odetchniesz. Każdy tak ma przy maleńkich dzieciach, ja nawet koleżanek, które mają małe dzieci nie lubię z tego powodu odwiedzać - bo ten ziemniak, albo się drze, albo usra, trzeba robić dobrą minę do złej gry. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Podrośnie trochę, będziesz mógł zabrać na rower, pokopać piłkę, czy wziąć na kajak i zobaczysz, że nie jest
  • Odpowiedz
Jestem w tragicznym stanie psychicznym, nie wiem gdzie szukać pomocy.


@AnonimoweMirkoWyznania: jak potrzebujesz poklepania po plecach to Wykop, jak potrzebujesz pomocy to psychiatra.

Trzeba godzinami zadawac pytania i sluchac odpowiedzi zeby miec jakiekolwiek pojecie o Twoim problemie,a tutaj na podstawie 5 linijek tekstu ze czujesz sie obojetny i pozbawiony pozytywnych emocji nikt Ci nic sensowengo nie doradzi.

Piszesz ze zarabiacie dobrze to wez zagospodaruj sobie kilka stowek i udaj sie
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie martw sie, mój ojciec podobno nawet bał się na mnie patrzyć, bo go larwa brzydziła xD Z czasem było coraz lepiej, Lego się można było bawić, tata weź obroń przed ślimakiem, a teraz to tydzień się nie widzimy i już matce marudzi "GDZIE DZIECKO CZY WSZYSTKO DOBRZE Z NIM". To przyjdzie z czasem ;)
  • Odpowiedz
  • 1
@AnonimoweMirkoWyznania potwierdzam, nie panikujcie. To bzdura, że "miłość rodzicielska od pierwszego wejrzenia" itd. Pierwsze 2-3 miechy masz larwę co tylko je, sra i płacze, żaden cud ;) Ale spokojnie, jak zacznie się później do Was uśmiechać, rozpoznawać, a potem miesiąc po miesiącu levelować zdobywając nowe umiejętności to pokochacie to dziecko. Wtedy jest mega zajawka i satysfakcja, gwarantuję. A te początki ciężkie to... tylko chwila, zanim się obejrzycie już będzie ok. Głowa
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: ogarniesz ziomeczku, mialem podobnie z dwojka swoich dzieci gdzie w-------o mnie noszenie, przewijanie i bezsilnosc gdy plakaly w nocy, ale tera gdy trzyletni syn mowi przez telefon ze teskni gdy jestem w pracy zaluje tyxh wszystkich lat bez emocji i tego jaki musialem byc beznadziejny.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania ostatnio jednej świeżo upieczonej mamie w mojej robocie jeden prawnik (zafiksowany tatuś) poradził tak: pamiętaj, myśli o tym żeby rzucić tym dzieckiem o ścianę są zupełnie normalne u większości świeżych rodziców. Nienormalne jest dopiero realizowanie tych myśli.
A jeśli opie nie radzisz sobie z uczuciami to sru do psychologa - pomoże Ci zrozumieć dużo rzeczy i przestać się obwiniać. Twojej rodzinie na pewno nie byłoby lepiej bez Ciebie, dla siebie
  • Odpowiedz