Wpis z mikrobloga

Byłem kilka lat temu w Krakowie.
Sklep z rodzaju Fresh Market'u (taka duża Żabka), wielkości ABC. Wejście od strony ulicy, ale i od klatki schodowej.
Budzimy się rano po melanżu, godzina jakoś szósta, maks siódma. Suszy, a do picia tylko woda z kranu. Patrzę, a kuzynka wychodzi tylko w szlafroku i mówi żebym ubrał swój i idziemy do sklepu. Zapytałem się, czy jej nie posrało xD Ona na to, że tak tutaj
Może by mnie to ruszyło zanim nie byłem w Usa i nie przekonałem się, że tam już 10 lat temu niektórzy ludzie chodzili do sklepów w szlafrokach mając #!$%@? i co lepsze na to mieli #!$%@? podwójnie wszyscy na około. No, ale wejdzie tu taki czereśniak "haha polacthwo kuhrwa xD" który nigdy busem nie wyjechał poza obszar swojej Koziej Wólki i sam nie widzi, że to on tutaj jest jeszcze większym nosaczem