Wpis z mikrobloga

Po lekturze waszych "świadectw" nachodzi mnie taka myśl że w pewnym sensie łatwiej walczyć ludziom którzy wiedzą że osiągnęli wszelkie ekstrema w kompulsywnej masturbacji jak i w treściach które ją wspomagają. Jak już uświadomią sobie ten stan rzeczy, dostrzegają różnicę w funkcjonowaniu organizmu. U mnie jest trochę inaczej. Nie chcę aby ten post miał wydźwięk robienia sobie alibi, czy tłumaczenia się. Od grudnia 2012 zacząłem walczyć ze swoją masturbacją. Nigdy nie była dość ekstremalna i częsta. Mogę na palcach jednej ręki policzyć ile było dni w życiu gdy zrobiłem to 2 razy w ciągu dnia. Zdarzały się większe ciągi pojedynczo przez np 5 dni, a tak to wybiórczo. Rzadko było tak że postanowiłem się zmasturbować bo miałem #!$%@? dzień. Materiały którymi się posiłkowałem zawsze były podobne i raczej lekkie w porównaniu do tego co oferuje przemysł pornograficzny. Hardcorem się po prostu brzydzę. To wszystko powoduje że moja walka jest długa i wypełniona rosterkami nad zasadnością tego czego się podejmowałem. Od 2012 roku miałem kilka abstynencji po 60, 70 dni, z czego najdłuższa doszła do 104 dni. Nie zauważyłem w sobie jakiś super-mocy, nie odczułem wyraźnie polepszonego nastroju, być może dlatego że moja masturbacja nie przybrała nigdy takiej skali jak opisują to co poniektórzy. Nie twierdzę jednocześnie że nie mam problemu, uważam że w zdrowym małżeństwie które mnie czeka, facet nie musi do tego uciekać, tak też postanowiłem z narzeczoną że do naszego wspólnego zamieszkania nie będę już na siłę z tym walczył. Nie aby teraz sobie pofolgować, ale mam wiele spraw na głowie, także związanych ze ślubem, a moja ostatnia 48 dniowa abstynencja wpędziła mnie w bardzo silne przygnębienie i zniechęcenie. Może to niemodne co napiszę, ale po jej przerwaniu czuję się znaczenie lepiej. Po prostu zeszło ze mnie to ciśnienie, a skoro nie ma między mną a narzeczoną teraz aktywnego życia seksualnego, reguluje to w ten sposób. To na pewno niweluje ciśnienie gdy ja chcę, a ona nie bo źle się czuje albo co innego. Wiedza którą zebrałem każe mi jednak cały czas mieć to pod kontrolą. Z czysto biologicznego punktu widzenia nie doprowadzać do zbyt częstych ejakulacji aby nie tracić witamin i minerałów. Moja decyzja o przerwaniu spowodowana jest dodatkowo wciąż obecnym cyklem testosteronu na którym jestem i ten doping stosuję w celu poprawy sylwetki i treningów. Wysoki poziom testosteronu, którego mój organizm nigdy wcześniej nie miał, nawet po przyzwyczajeniu (nie zwiększam dawek, a dawki są bardzo małe, konsultowane z trenerem) powoduje spore ciśnienie i bardzo wysokie libido. W zasadzie super-powers odczułem jak zacząłem przyjmować teścia, jeszcze przed przyzwyczajeniem organizmu, a nie po 104 dniach abstynencji gdy maksimum teścia produkował mój organizm - a w badaniach labolatoryjnych wskaźnik ten był znacząco niski (nawet w abstynencji), dlatego postanowiłem wejść na cykl.

Jeśli ktoś ma podobne odczucia, nie widzi swojego fapowania jako coś ekstremalnego (nawet w porównaniach) i często bije się z myślami czy całkowita abstynencja tak bardzo zmieni w jego życiu a fapanie to życie tak bardzo ogranicza - zapraszam do dyskusji. Na pewno jest wielu, którzy mają ten sam problem oceny.
#nofapchallenge
  • 6
  • Odpowiedz
@unnamed_soldier: A ja przeczytałem.

To co Ty robisz - walisz raz na jakiś czas do soft pornoli - to jest chyba całkiem zdrowe i nie powinieneś mieć z tego powodu zadnych kłopotów ze zdrowie.m. Dlatego gdy przestałeś całkowiecie walić nie poczułeś większej różnicy.

Według mnie powineś walić nadal w takim stopniu jak teraz a jakieś 100 dniowe abstynencje raczej nic Ci nie
  • Odpowiedz
@unnamed_soldier: To coś w rodzaju alkoholika, który lubi sobie walnąć codziennie 1/2 piwka i nie widzi w tym problemu.Taka osoba z reguły myśli że to żaden problem bo taka ilość to przecież nie nałóg,bynajmniej na pewno nie tak destrukcyjny, jak codziennie 0,5l z rana.A osobą, które osiągnęły wszelkie ekstrema, jak to napisałeś wcale nie jest łatwiej, myślę że o wiele ciężej,one po prostu nie mają nic do stracenia i muszą
  • Odpowiedz