Wpis z mikrobloga

Mirki, co za chory sen dzisiaj miałem xDD

Śniło mi się, że szedłem ze swoim różowym paskiem i moim psem Bruno na spacer po jakimś obskurnym blokowisku, których już mało nawet u nas w Polsce. W śnie okazało się, że mój pies jest wielkim fanem łucznictwa. W pewnym momencie nasadził się w krzakach do zrobienia grubszego interesu, ale okazało się, że cwaniak blefował. Napiął cięciwę nim zdążyłem zareagować i z dobrych 100 metrów ustrzelił mojego sąsiada prosto w głowę - instakill. Wychodzący z osiedlowego monopolowego sąsiad osunął się na ziemię w kałuży krwi. W ciężkim szoku patrzę na mojego psa, a ten #!$%@? się cieszy z tego siarczystego headshota jak gdybym wrócił do domu z trwających kilka miesiący wakacji. Panika, krzyki, w oddali od razu słyszę sygnały radiowozów niczym w amerykańskich filmach akcji, gdzie policja przyjeżdża na miejsce zdarzenia w ciągu 15 sekund. Chwytam za szmaty mojego różowego i ciągnę tego zbrodniarza na smyczy za sobą. W głowie mętlik i setki myśli, serce wali jak oszalałe. Po chwili ucieczki, załamuję się, ale jednocześnie widzę rozbawienie mojego różowego z całej sytuacji. Mnie nie jest do śmiechu. Staram się jej wytłumaczyć powagę sytuacji: „NIE ROZUMIESZ?! MAMY PRZESRANE, NIKT NAM NIE UWIERZY, ŻE PIES #!$%@? Z ŁUKU STRZELA”. XDDD Sen niby w tonie humorystycznym, ale co miałem chwilowego stresa po przebudzeniu to moje. Jestem #!$%@? xD #sen #freud #psychologia #niewiemjaktootagowac #takbylo #truestory #heheszki #narkotykizawszespoko
  • 2