Wpis z mikrobloga

Pamiętam jak za małolata byłem takim rodzinnym informatykiem. Każda ciocia, wujek, wujka kuzyn, koleżanka mamy i zawsze podobny tekst:
"Bossy złożyłbyś jakiś dobry komputer dla mojej pociechy. Wiesz taki wypasiony bo to do nauki".
Żeby tylko wiedzieli że do obsługi worda i IE wystarczy zwykły kaszalot. Ale nigdy nie sprzedałem dzieciaków. "Jak do nauki to wiadomo - trzeba porządną maszynę." I ciocia/wujek taka poczciwa ze wsi (z całym szacunkiem do nich i wsi) nie żałowała kasy. A że bladego pojęcia nie mieli o co chodzi w tych komputerach to nie żałowali na dobre combo. Fifa 97 czy inny NFS nigdy nie przymulały.
No chyba, że widać było ewidentnie, że od garnka sobie odejmują to nie miałem sumienia i wtedy taka Fifa musiała śmigać na trochę słabszych detalach. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
I ta gra spojrzeń z dzieciakami - ja wiem, że one wiedzą, że to nie do nauki tylko do gier. One wiedzą, że ja wiem, że one wiedzą. Pytanie tylko czy je sprzedam? Nigdy nie sprzedałem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Na początku to może nawet i próbowałem edukować, że do nauki niepotrzebne wypasione. Ale to było jak walka z wiatrakami. "Mój synuś musi mieć porządny - ma się uczyć i koniec." A potem często komputer lądował w szafie zamknięty na klucz, bo średnia w szkole jakoś dziwnie spadała. I jak to? Czemu? Przecież nie żałowali na edukacje...

#gownowpis i trochę #humorinformatykow
  • 1
@Bossy: Też miałem często podobne akcje. Jakiś czas temu znajoma mojej siostry, która rok temu poprosiła mnie o wybranie laptopa "do nauki" dla 11-letniego syna dzwoniła, że synowi się popsuła GRA EDUKACYJNA jaką był Minecraft :D No to przyjechałem, zaktualizowałem Javę, sterowniki do grafy i zaczęło śmigać. Młody potem od razu sprawdził inne gry, jakieś Call of Duty, itp, ale cały czas zerkał czy za plecami nie czai się jego mama,