Aktywne Wpisy
Mrbimbek +675
Dwa lata temu pomagałem uchodźcom z Ukrainy którzy z jedną walizką uciekali przed wojną, była w tym rodzina z którą kontakt miałem chwilę dłużej, trzy dziewczyny z matką i dwójka dzieci, pomagałem im szukać pracy, tłumaczyć dokumenty, pomagałem w urzędach. Jedna z dziewczyn dziś się odezwała, wrócili na Ukrainę a kilka dni temu urodziła syna, przez to jak im pomogłem w najcięższym dla nich czasie nazwała syna moim imieniem, taka drobnostka a
CLOUT_MMA +156
Wczoraj ulicami #warszawa przemaszerował "czarny protest", w odpowiedzi zorganizowano również protest "biały".
Dzisiaj by może emocje już (przynajmniej lekko) opadły, postaram się więc napisać, dlaczego zarówno postawa jednej, jak i drugiej strony konfliktu realnie nie ma obecnie sensu w postaci, jaka obecna jest w ogólnospołecznym dyskursie.
Dlaczego?
Bowiem tak naprawdę większość społeczeństwa (w tym protestujący) nie ma do końca świadomości co jest sednem kwestii w której protestują.
Zanim jednak przestaniecie w tym momencie czytać - i zaraz przykleicie mi łatkę "katola", "zdrajcy ojczyzny", "pisiora", "antypolaka" czy jakąkolwiek inną - doczytajcie do końca. Nie mam bowiem zamiaru atakować kogokolwiek, a spróbuje zgłębić istotę problemu i tego konfliktu.
Zaczynajmy więc.
Na początek postawię dość śmiałą tezę, ale postaram się ją również uzasadnić:
Tak naprawdę nieprawdą jest stwierdzenie, jakoby ruchy antyaborcyjne i proaborcyjne stały po przeciwnej stronie barykady.
Ale że jak? Jak to możliwe? A no jest możliwe - należy bowiem prześledzić argumentację obu stron*.
_*oczywiście argumentacja ta nie jest w żadnym stopniu jednolita - każdą z tych dwóch dużych grup tworzą ludzie o szerokim spektrum poglądów. Ale postaram się powiedzieć o aspektach najszerzej poruszanych w dyskursie medialnym, a do tematu różnorodności jeszcze wrócimy.
Ruch proaborcyjny: Główną osią argumentacji są prawa kobiety - prawa do decydowania o własnym ciele, o własnym postępowaniu - a także (często przytaczany argument) - o własnym życiu i zdrowiu. Mamy więc argumentację opartą o ochronie podstawowych praw człowieka - praw do wolności i życia._
Ruch antyaborcyjny: W tym ruch pro-life: Jak sama nazwa wskazuje - trzonem tego ruchu jest ochrona życia - mowa o ochronie życia człowieka, w tym człowieka nienarodzonego. W konsekwencji również jego prawa do narodzenia się, do przeżywania swojego życia, do realizacji jego wolności jako jednostki. Argumentacja mówi, że każdy ma prawo przeżyć, a nikt nie ma prawa skazać kogoś na śmierć tylko dlatego, że ten ktoś jest zbyt mały, by móc się bronić.
Zwróćmy teraz uwagę na jeden aspekt: Obie grupy argumentacji opowiadają się za ochroną życia i prawa do wolności. Obie więc grupy technicznie rzecz biorąc walczą o to samo. Skąd więc konflikt?
[dalsza część w komentarzach]
1. forma (rozbicie na x komentarzy :/ )
2. najważniejsze: nie napisałeś jasno, że popierasz lub nie aborcję. I teraz i "lewaki" i "prawaki" boją się plusować. Gdyby były na mirko minusy, to byś został zalany minusową falą ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@anissyrebokka: każda z obecnych sytuacji z kompromisu nie dotyka sedna problemu, które opisał OP czyli czym jest płód i czym jest morderstwo.
Wszystkie działają pod zasadą olewania tego z kim mają do czynienia, akceptując stronę kościelną i decydują w "jasnych sytuacjach".
Kobieta zgwałcona - ciąża byłaby zasadniczo torturami. Mamy sytuację konfliktu praw, ale w łatwej wersji. Taki konflikt rozwiązywany jest, gdy jedna strona doznaje dużo poważniejszych
Zachciankę? No taka trochę manipulacja i próba przedstawienia kobiet w złym świetle. "Na życzenie" nie oznacza, że powód jest błahy. Aborcja ze względu na złą sytuację materialną, brak partnera, nie bycie gotowym na macierzyństwo itp to nie są "zachcianki".
Ciąża i późniejsza opieka nad dzieckiem, to nie jest pryszcz, który dziś wyrósł, a jutro go nie ma. Nikt nie może zmuszać kobiety do wzięcia takiego brzemienia na siebie, a "to było się nie ruchać" nie jest żadnym argumentem tylko kwikiem ameb.
Kwestia robienia z kobiet inkubatorów jest w tym wpisie potraktowana zbyt
Zdajesz sobie sprawę że w takiej sytuacji kobieta nie powinna podejmować próby zajścia w ciążę? (Z czym nierozerwalnie wiąże się seks)
Kolega widzę rozwiązał paradoks statku Tezeusza? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@noitakto
@szpongiel
Wybaczcie, ale w cytowanym przez was fragmencie podałem przykład skrajny, bo i tego dotyczył owy fragment.
Poglądem skrajnym jest, że kobieta powinna móc bezwarunkowo podjąć decyzję o dokonaniu aborcji w każdym momencie ciąży.
Na przeciwnej stronie jest skrajność, że bezwarunkowo nie może podjąć decyzji o aborcji od samego poczęcia.
W pierwszym z tych przykładów nie da się zapewnić, że nie będzie żadnej kobiety, która by nie podchodziła do tej
@Mr--A-Veed: mireczku, to, co kobieta "POWINNA", to niech twojego prawackiego, patriarchalnego, szowonistycznego i kryptomizoginistycznego rozumku nie zaśmieca. Naprawdę, kobiety doskonale sobie poradzą w życiu bez bycia pouczanymi, co "POWINNY".
Natomiast w tej dyskusji o tyle nie uważam, żeby to miało znaczenie - bowiem de facto wg mnie człowieka określa umysł, świadomość, osobowość.
Ale jednak w tej ocenie ludzie postrzegają innych ludzi nie tylko w kontekście ich cech, ale również potencjału
@noitakto: (-‸ლ)
Naprawdę - powiedz, że to troll, a nie brak umiejętności czytania ze zrozumieniem. (ಠ‸ಠ)
No i z tym się totalnie zgadzam. W prawie musi być ustalona granica do kiedy można przeprowadzić aborcję. Przed nią nie można płodu nazwać człowiekiem więc dylematy moralne znikają. Aborcja "na życzenie" w takim przypadku nie jest żadną skrajnością tylko logiczną konsekwencją.
Jeszcze odnośnie odczuwania i przetwarzania bodźców i tego kiedy płód staje się świadomy:
https://www.nature.com/articles/pr200950
Jestem pod wrazeniem rzexzowej dyskusji w tym wątku, chyba wszystkie ameby przestraszyla ilosc tekstu do przeczytania na poczatku.
Dla ciekawych, zaleznie od badan wychodzilo im, ze post-abortion stress syndrom pojawia sie u 1-3% poddanych aborcji, za to u wiekszosci tych ktorym odmowiono