Wpis z mikrobloga

Poniedziałek, 1:00, Krk - Warszawa 400km, jedziemy w 4-5 osób (w tym @Mortal84 @Kuchasz @38kemor) + ew. ktoś z #rowerowykrakow kto może wtedy mieć wolne i nie przespał zimy - ergo ma kondycję i siły na troszkę dalszą wycieczkę. W połowie trasy przerwa w McD w Suchedniowie. Średnia ~25km/h, powrót pociągiem 19:15 lub awaryjnie 20:25. Zapraszam.

Trasa: https://www.strava.com/routes/12326018

Ludków z #rowerowawarszawa zapraszamy do wyjechania nam naprzeciw. Wiem, że @masash z @rdza będziecie wtedy na torze, ale @masash zawołaj proszę swoich ludków ze spamlisty.

Kto ma czas i chęć dołączyć na trasie to niech zerka na Endo - jak zwykle będzie live i można się przejechać z nami.

#rower #szosa
metaxy - Poniedziałek, 1:00, Krk - Warszawa 400km, jedziemy w 4-5 osób (w tym @Mortal...

źródło: comment_ajlek3ghKJYWsFIWY9buboURFmTWmkPp.jpg

Pobierz
  • 56
  • Odpowiedz
@metaxy:
16 godzin monotonnej jazdy w jednostajnym tępię i niezbyt atrakcyjnych okolicznościach przyrody.
Co znajdujesz w tym coś atrakcyjnego ponad „przekraczanie własnych słabości” ze piszesz aż o sensie życia?
  • Odpowiedz
nie możecie zostać na noc:/


@rdza: Od biedy może udałoby mi się załatwić urlop na wtorek. Ale w sumie nie myślałem wcześnie o opcji z noclegiem, bo priorytetem było zdążenie na pociąg. A co @metaxy w tym temacie?
  • Odpowiedz
A co @metaxy w tym temacie?


@Mortal84: Mógłbym nocować, ale wtedy trzeba by zabrać cywilki i Apidurę, a wtedy to miałoby sens jakby we wtorek była pogoda i moglibyśmy pojechać wschodem np. do Radomia i parę gmin jeszcze. Bo samo nocowanie dla nocowania i rano pociąg z Wawy to raczej tylko awaryjnie.

Co znajdujesz w tym coś atrakcyjnego ponad „przekraczanie własnych słabości”?


@bibsz: #zaliczgmine -
  • Odpowiedz
@metaxy:

heh. Turystyka w napiętych ramach czasowych.
Po ilu godzinach z ogladania i gadania zostaje głownie wpatrywanie sie w przednie koło? :)
Jest taki czas przecież w którym cała ta przyjemność sie kończy. Tak zupełnie z ciekawości sie pytam.
  • Odpowiedz
  • 2
@metaxy fajnie Wam. Ja od 5 dni w łóżku. Z zarazami z przedszkola nie wygrasz... a głód rowerowy wielki.

A co tak dziwnie w poniedziałek? Dokładnie w dzień urodzin?

Miłego i suchego
  • Odpowiedz
@bibsz: Heh, no cóż mogę powiedzieć. Od kilku lat jeździmy takie trasy i nadal nas to bawi. Co kto lubi. Jak tylko nie pada to ogólnie się nie nudzi i przyjemność nie kończy (jadąc z kimś). Samemu zwykle koło 300km już przestaje być zabawa. A przyjemność ze spuszczenia sobie #!$%@? to też przyjemność.
  • Odpowiedz
@metaxy:
hmm ja to mam max 150km. Na MTB i w terenie. Tyle ze to nie jest żaden fun.
On dla mnie osobiście sie kończy koło 80. Potem to już raczej tylko by skończyć i dojechać.
Co do przyjemności i #!$%@? to ten czerpie z #!$%@? raczej i technicznych zabaw niż z samego kręcenia :)
No i konteplacji otoczenia i leżenia w krzakach :D

po prostu chyba nie rozumiem szosy…
  • Odpowiedz
  • 18
@bibsz każdy ma w głowie swoje, nikt przecież nie robi tego na siłę.

Dla mnie długi dystans to przede wszystkim fajna przygoda. Coś mi się rodzi w głowie i zaczynam sobie planować trasę, przeglądam mapy itp. Już na tym etapie wyobrażam sobie jak to będzie i zaczyna się cała zabawa. Obserwacja prognoz, dobór ekwipunku.

Czasem taki plan czeka miesiącami lub dłużej. W końcu jednak przychodzi do jego realizacji. Przy tego typu trasach nie przewidzisz wszystkiego jak przy wycieczce wokół komina do 100 km. Jedziesz trochę w nieznane i realizujesz to, co sobie ubzdurałeś w łepetynce. Ja dodatkowo uwielbiam uczucie, gdy jednego dnia wyruszam spod domu, po drodze podziwiam wschód słońca w swojej okolicy, by następnie je pożegnać wieczorem i często z wielką ulgą przywitać ponownie, jednak wtedy jestem już powiedzmy 500 czy 600 km od domu :) Najczęściej jest to już calkiem inna kraina geograficzna, inna kultura czy gwara słyszana w sklepach itp. Przy takim zasięgu bez problemu może to być inne państwo. Trzeba to przeżyć samemu żeby zrozumieć, ale oczywiście nie każdego musi to kręcić. Takie chwile zostają w pamięci bardzo długo. Stopa zamoczona w Bałtyku, widok pasma Karpat na horyzoncie, czy zwyczajnie tabliczki z napisem Warszawa :)
  • Odpowiedz